|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
brodzie. Nie powiedziała mu jeszcze, że go kocha. Nie znalazła w sobie tyle odwagi, żeby powiedzieć to głośno. Zdążysz jeszcze zjeść śniadanie? Ethan pokręcił przecząco głową. Nie, ale możesz ugotować coś smacznego na wieczorny obiad. Czyżby? Susan przyciągnęła go do siebie, żeby go pocałować na do widzenia i nie myśleć o przyszłości, o rozstaniu. Ethan pogłębił pocałunek i Susan całkowicie mu się poddała, przytulając się do niego mocno. Smakował cytrusową pastą do zębów, jak pomarańcze w zimie. Gdy skończyli, Ethan uśmiechnął się do niej serdecznie. Mam dla ciebie upominek. Włożył jej coś do ręki i zacisnął na tym jej palce. Susan rozchyliła palce i zobaczyła łańcuszek z białego złota z wisiorkiem w kształcie serduszka wysadzanego brylancikami. Kompletnie zaskoczona podniosła wzrok. Przecież dziś są Walentynki wyjaśnił. Na... naprawdę? zająknęła się ze zdziwienia. Zupełnie straciła poczucie czasu i nie miała najmniejszego pojęcia, który dziś jest dzień w kalendarzu. Ethan skinął głową i wcisnął ręce do kieszeni. Wyglądał nieco nieśmiało. Było w małym aksamitnym pudełeczku, ale nie chciałem żadnego opakowania, i tak dalej, no wiesz... Nie chciałem robić z tego jakiejś wielkiej ceremonii. 172 RS Ależ to była wspaniała ceremonia, pomyślała Susan. W jej oczach pojawiły się łzy wzruszenia. Chciała się rozpłakać i wtulić w jego ramiona, ale powstrzymała łzy i uśmiechnęła się. Jest piękny. To był upominek, jaki mężczyzna kupuje swojej ukochanej kobiecie. Dziękuję, Ethan. Proszę. Pomożesz mi go założyć? Oczywiście, że tak. Gdy Ethan odsunął jej włosy na bok, zmiękły pod nią kolana. Czy on się w niej zakochał? Czy może walczył ze swoimi uczuciami tak samo, jak ona ze swoimi? Dotknęła serduszka, wiodąc palcem po krawędzi wysadzanej brylancikami, które połyskiwały teraz na jej skórze. Lepiej już pójdę. To bardzo wiele dla mnie znaczy. Po prosto chciałem ci coś sprezentować. Musnął ją ustami w policzek, złapał swój kapelusz i założył na głowę w taki sposób, że rondo zasłaniało mu oczy. Do zobaczenia wieczorem. Susan odprowadziła go na ganek i patrzyła, jak odjeżdża. Gdy wróciła do domku, wyjęła z zamrażarki dwa steki, by zdążyły się rozmrozić do wieczornego obiadu, który zamierzała dla niego przyrządzić. Zaczęła się zastanawiać, czy też nie powinna kupić mu jakiegoś upominku. Podarować mu od siebie czegoś tak niezwykłego, jak jego prezent. Ethan nadal potrafił ją zawstydzić. Dziesięć minut pózniej rozległo się pukanie do drzwi, które zerwało Chocolate na nogi. Pies warował przy Susan. Kto to może być? zapytała psa, który nastroszył uszy. 173 RS Otwarła drzwi. Na ganku stała Cathy z metalową puszką pełną walentynkowych ciasteczek. Proszę, to od mojej mamy. Cathy podała Susan pakunek. Sama by je przyniosła, ale dzisiaj jest opiekunką do dziecka. Dziewczynka ruszyła w stronę pikapa, który czekał na nią z włączonym silnikiem. Tata mnie tu przywiózł. Susan pomachała ręką siwemu mężczyznie za kierownicą, a on odwzajemnił się kiwnięciem. Tata podwiezie cię na przystanek autobusu szkolnego? Tak, ale tylko dlatego, że musieliśmy tu przyjechać najpierw. Ten domek jest trochę za daleko, żebym szła sama i jeszcze pózniej zdążyła do szkoły. Zaszurała nogami. Jest trochę wcześnie, ale tata musi iść do pracy. Jeśli chcesz zostać ze mną, to ja cię pózniej odwiozę do szkoły. Muszę spytać się taty. Cathy pobiegła do półciężarówki i po chwili wróciła z odpowiedzią. Zgodził się. Moi rodzice dowiedzieli się, że jesteś psychologiem i że pracujesz z dzieciakami w moim wieku. Nawet sprawdzili informacje o telefonie zaufania przez Internet. Dziewczyna wybałuszyła ironicznie oczy. Teraz myślą, że podczas spotkań z tobą dostanę przynajmniej jakieś darmowe konsultacje psychologiczne. Susan uśmiechnęła się. Nie ma problemu. Cathy wzruszyła ramionami. Ten telefon zaufania to chyba niezła sprawa. Dziękuję. Susan pomyślała o swojej pracy, o karierze, która przywoływała ją z powrotem do Kalifornii, o zostawieniu Ethana. Ta praca jest dla mnie czymś bardzo ważnym. I także niezmiernie ważnym był dla niej mężczyzna, w którym się zakochała. 174 RS Więc zostań z nim, zaczęła sobie tłumaczyć. Przeprowadz się do Teksasu. Twoja kariera nie powinna przeszkadzać ci w osiąganiu szczęścia. Przecież ogólnokrajowym centrum pomocy nastolatkom i telefonem zaufania można też zarządzać z Teksasu. Powinna... Wszystko okay? Susan mrugnęła kilka razy powiekami, jakby się budziła i skupiła wzrok na Cathy. Jak najbardziej. Kilka myśli kłębi mi się naraz w głowie, ale zaraz wszystko będzie dobrze. Susan dostrzegła w oczach dziewczyny, że chciała z nią poważnie porozmawiać. I tobie także wszystko dobrze się ułoży. Weszły do domu, usiadły w saloniku i piły mleko, zagryzając herbatnikami. Cathy upuściła kilka okruszków na kolana. Rodzice się dowiedzieli... %7łe palisz papierosy? Tak. Dziewczyna skrzywiła twarz. Dali mi broszurkę o raku płuc. Zdrowie to ważna sprawa. Powinno zawsze być na pierwszym miejscu. Susan przypomniała sobie swoje lata młodzieńczego buntu. Ja też paliłam, gdy byłam w twoim wieku. To dlatego nigdy na mnie nie nakrzyczałaś za palenie? Czekałam na właściwy moment, żeby z tobą o tym porozmawiać.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|
|
|