|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zakończenie będzie inne. Zadba o to. Nagle przypomniał sobie o drobiazgu, o którym jej nie powiedział - o swojej córce. Ogarnęła go panika. Musi powiedzieć jej dzisiaj wieczorem. Nie należało ukrywać prawdy tak długo. Teraz nie będzie łatwo nawiązać do tego tematu. A tak przy okazji powiem ci, że mam córkę?" ...Ta łódz? A, myślałem, że ci mówiłem. Została nazwana na cześć mojej córki, Amalie." ...Celio, nie wiem, jak ci to powiedzieć, ale mam córkę. Co? Dlaczego nie powiedziałem ci wcześniej? Bo byłem pewien, że z miejsca mnie odrzucisz." I pewnie tak zrobi. To jednak nie usprawiedliwiało faktu, że nic jej nie Anula & polgara ous l anda sc powiedział o dziecku, które wychowywał. Był przerażony, że ją straci. Wydawało mu się, że lepiej będzie stworzyć poważne podstawy ich związku, zanim powie jej o Amalie. Wolał chować głowę w piasek. Koniec ze zwlekaniem. Musi wyznać jej prawdę dziś wieczorem. Bo już się zdecydował, że poprosi ją o rękę. Znał jej pogląd na temat dzieci, nie kryła się z tym przecież. Widział ból w jej spojrzeniu. Czy to uczciwie prosić ją, by znowu poświęcała się dziecku? Ale w końcu nie prosił, by urodziła jego dziecko. Poczuł w sercu ukłucie bólu, ale zignorował je. Byłby zachwycony, mogąc ożenić się z Celią i mieć z nią dzieci. Jednak widział, co się z nią działo po stracie syna. Wolałby mieć Celię i nie mieć dzieci, niż znowu żyć bez niej. Powiedział sobie stanowczo, że wychowywanie Amalie to co innego. Ona nie była jej biologicznym dzieckiem. Spodziewał się, że Celii nie będzie łatwo przyjąć jego córkę. Ale kiedy oswoi się z tą myślą, będą szczęśliwi. Przeprowadzi się na Florydę albo oni z Am przeniosą się tutaj. Odetchnął głęboko. Gdy nakrywał do stołu i chował wino do lodówki, jego dłonie były wilgotne. Czuł nieprzyjemne ściskanie w brzuchu. - Puk, puk. Usłyszał jej głos i poderwał się, omal nie upuszczając kieliszków. - Jestem na dole! - zawołał. Po chwili zeszła pod pokład łodzi. - Witaj! - Pochylił się, by ją pocałować. - Hej, muszę oddychać! - przerwała w końcu przeciągany w nieskończoność pocałunek. Była dzisiaj jeszcze piękniejsza niż zwykle - jej opalona skóra lśniła, jej oczy wydawały się ogromne i pełne tajemnic. Wziął od niej koszyk, uśmiechając się z zadowoleniem, gdy dotarł do niego zapach świeżej szarlotki. - Rany! Możemy zacząć od tego? - Mowy nie ma. - Spojrzała na kieliszek do wina, który odstawił na bufet. - Wszystko po kolei. Czyż nie był to idealny początek. Nie zastanawiał się jeszcze, kiedy Anula & polgara ous l anda sc powie jej o Amalie, ale z pewnością im wcześniej, tym lepiej. - Celio, może usiądziemy? - słyszał napięcie we własnym głosie. Ona też musiała je usłyszeć. Uniosła brwi. - Czemu tak poważnie? Może najpierw wypijmy trochę tego wina? - Oczywiście. - Szybko otworzył butelkę i napełnił dwa kieliszki, które mu podała. Wziął ją za rękę i poprowadził do kanapy. Usiadł obok niej. - I co teraz? - spytała, gdy uparcie milczał. - Ja, hm, chciałem pomówić z tobą o czymś ważnym. - To zrozumiałam. - Jej oczy lśniły. - Możesz zaczynać. Odetchnął głęboko. - To nie jest łatwe. - Wyjeżdżasz. - Zanim zdążył zareagować, wstała gwałtownie i odstawiła kieliszek. Szybko obeszła stolik i stanęła z nim twarzą w twarz. Jej usta zacisnęły się w wąską linię. - Wiedziałam, że kiedyś wyjedziesz. Tylko że... - Próbowała się uśmiechnąć, ale jej wargi drżały tak mocno, że musiała je znowu mocno zacisnąć. - Jakoś przyzwyczaiłam się do ciebie. Miał wrażenie, że otrzymał cios prosto w serce. Wstał i ujął jej łokcie. - Nie zamierzam cię zostawić. - Przełknął z trudem. - Chcę się z tobą ożenić. Spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami. - Ty... co? - Wydawała się kompletnie zaskoczona. - Chcę się z tobą ożenić - powtórzył. - Chciałem się z tobą ożenić trzynaście lat temu, a teraz, kiedy nareszcie odnalezliśmy się na nowo, pragnę tego bardziej niż kiedykolwiek. Nie odzywała się, pochyliła tylko głowę i nerwowo splatała palce. - Celio - powtórzył z rosnąca desperacją. - Co o tym myślisz? - Delikatnie przesunął rękami wzdłuż jej ramion. Uśmiechnęła się, a w jej oczach zalśniły łzy, gdy znowu spojrzała mu w oczy. - Więcej czasu spędziliśmy osobno niż razem. Jesteś pewien, że tego właśnie chcesz? - Przecież wróciłem tu po ciebie, prawda? - Przytulił ją z czułością. - Kocham cię. Za pierwszym razem byliśmy za młodzi, inaczej nie Anula & polgara ous l anda sc pozwolilibyśmy, żeby cokolwiek nas rozdzieliło. Ale tak się stało, i chociaż bardzo żałuję, nie da się tego zmienić. Musimy patrzeć w przyszłość. - Och, Reese. Ja też cię kocham. - Położyła mu głowę na ramieniu. - Tak, wyjdę za ciebie. Ogarnęły go euforia i ulga. Poczuł się jak bohater. Pocałował ją z całą namiętnością, okazując jej, ile dla niego znaczyła jej zgoda. Ale kiedy niechętnie zakończył pocałunek, zrozumiał, co właściwie zrobił. I, co ważniejsze, czego nie zrobił. Ale przecież Celia powiedziała, że go kocha! Nagle perspektywa wytłumaczenia jej, że ma dziecko, nie wydawała się już taka przerażająca. - Chodz, usiądz. - Pociągnął ją na kanapę i przytulił do piersi. - Trochę się pospieszyłem. - Gdzie chcesz mieszkać? - spytała. - Tutaj, czy na Florydzie? Albo jeszcze gdzie indziej? Przeprowadzka mi niestraszna. Odchrząknął. - Muszę ci coś jeszcze powiedzieć, zanim zaczniemy to omawiać. - Kiedy spojrzała na niego wyczekująco, zebrał się na odwagę i ujął znowu obie jej dłonie. - Nie bylibyśmy tylko we dwójkę- powiedział. - Mam córkę. W jej szeroko otwartych oczach lśniło szczęście, miłość. Nagle, gdy dotarły do niej jego słowa, owo światło zgasło. W ciągu jednej chwili coś w niej się zamknęło - niemal słyszał łoskot zatrzaskiwanych drzwi. Jej uśmiech zniknął powoli, a twarz wyrażała taki ból, że Reese nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|