|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pokaz nie może przesÅ‚aniać zadania, jakiego siÄ™ podjÄ…Å‚eÅ›. - Innym tonem dodaÅ‚a: - Poza tym chciaÅ‚abym zrobić to, co zaplanowaÅ‚am. - Wczorajsze spotkania byÅ‚y korzystne również dla ciebie. GÅ‚owÄ™ dam, że zrobisz furorÄ™ prÄ™dzej, niż siÄ™ spodziewasz. - Á propos spotkaÅ„... Powiedz mi co nieco o Barbarze. Dane gniewnie sapnÄ…Å‚. - PrzeklÄ™ty babsztyl. - WyglÄ…daliÅ›cie, jakbyÅ›cie zamierzali skoczyć sobie do oczu. - PowiedziaÅ‚em coÅ›, co powinna wiedzieć już dawno. - Co mianowicie? - %7Å‚e jest pazerna, wyrachowana. - Poważne zarzuty. Dlaczego tak sÄ…dzisz? - WidziaÅ‚em jÄ… w nocnym lokalu na randce z mÅ‚odym mężczyznÄ…, a rzekomo jest przywiÄ…zana do mojego ojca. - OstrzegÅ‚eÅ› go? - PróbowaÅ‚em. Ojciec kazaÅ‚ mi pilnować wÅ‚asnego nosa. - Kurczowo zacisnÄ…Å‚ palce na kierownicy. - Od tamtego czasu ani razu go nie odwiedziÅ‚em. - Ojciec opowiedziaÅ‚ mi trochÄ™ o sobie... ObserwowaÅ‚am was, gdy rozmawialiÅ›cie przed pożegnaniem. Szkoda, że tyle was dzieli. Dane przez chwilÄ™ milczaÅ‚, chrzÄ…knÄ…Å‚ raz i drugi. - Ojciec zaproponowaÅ‚, żebyÅ›my zapomnieli o przeszÅ‚oÅ›ci. Mariel delikatnie pogÅ‚adziÅ‚a go po ramieniu. - W rodzinie czÄ™sto trzeba sobie nawzajem wybaczać. Czy jest szansa, żebyÅ›cie naprawili część wyrzÄ…dzonych krzywd? Dane z trudem przeÅ‚knÄ…Å‚ Å›linÄ™. - A wedÅ‚ug ciebie to możliwe? - Tak. R L T Wieczorem Mariel wprowadzaÅ‚a do komputera zdjÄ™cia. StaraÅ‚a siÄ™ dokÅ‚adnie je oglÄ…dać, ale nie potrafiÅ‚a poÅ›wiÄ™cić im caÅ‚ej uwagi. PrzeszkadzaÅ‚y jej rozmyÅ›lania o tym, jaka bÄ™dzie druga noc z Dane'em. Ich kontakty powinny być rzeczowe, bez angażowania uczuć. Należy skupić siÄ™ na terazniejszoÅ›ci, nie wolno wybiegać w przyszÅ‚ość. DzieÅ„ minÄ…Å‚ przyjemnie. Dane zachowywaÅ‚ siÄ™ delikatnie, parÄ™ razy przytuliÅ‚ jÄ…. Kontakty byÅ‚y przyjazne, rozmowy swobodne. Czyli jest tak, jak sobie życzyÅ‚a. Lecz przez caÅ‚y dzieÅ„ obietnica, jakÄ… dostrzegaÅ‚a w szarych oczach, podnosiÅ‚a temperaturÄ™ krwi. Teraz znowu temperatura podskoczyÅ‚a o kilka stopni, ponieważ wszedÅ‚ Dane. Mariel wiedziaÅ‚a, że musi siÄ™ skupić, jeżeli chce wybrać najlepsze ujÄ™cia. ByÅ‚a mile zaskoczona, że wiÄ™kszość zdjęć siÄ™ udaÅ‚a. Luc jednak nauczyÅ‚ jÄ… czegoÅ› pożytecznego... - Skusisz siÄ™ na lody? - zapytaÅ‚ Dane. - Za minutÄ™. PatrzyÅ‚a na monitor, ale wszystkimi zmysÅ‚ami czuÅ‚a Dane'a, który stanÄ…Å‚ za jej plecami. PoczuÅ‚a żar bijÄ…cy z jego ciaÅ‚a i znajomy zapach mydÅ‚a. Aksamitny gÅ‚os dziaÅ‚aÅ‚ jak zmysÅ‚owa pieszczota. Mariel bezwiednie odchyliÅ‚a siÄ™ do tyÅ‚u, oparÅ‚a gÅ‚owÄ™ na brzuchu Dane'a. Bardzo pragnęła fizycznego kontaktu. - Spójrz - rzekÅ‚a, powiÄ™kszajÄ…c obraz. Dane w bluzie goÅ‚Ä™biego koloru staÅ‚ na tle turkusowej wody z biaÅ‚ymi grzywami spienionych fal. - CaÅ‚kiem niezÅ‚e zdjÄ™cie - skomentowaÅ‚. - NiezÅ‚e? Jest Å›wietne. A zresztÄ…... - WyÅ›wietliÅ‚a innÄ… fotografiÄ™. - SÅ‚yszaÅ‚am coÅ› o pokusie lodowej. Zaraz, zaraz... - Zadowolona ze swego dzieÅ‚a pochyliÅ‚a siÄ™ do przodu. - To jest dużo lepsze. Dane, w dżinsach i swetrze wyciÄ™tym w szpic, oparty o skaÅ‚Ä™, rozmarzonym wzrokiem patrzyÅ‚ w stronÄ™ Antarktydy. R L T - ZrobiÅ‚eÅ› minÄ™ jak rasowy model. Podoba ci siÄ™? To zdjÄ™cie umieszczÄ™ na mojej stronie internetowej. OczywiÅ›cie najpierw muszÄ™ jÄ… mieć... - O tym pogadamy pózniej. - Jak sobie życzysz... - ZapiszczaÅ‚a, bo poczuÅ‚a na szyi zimny jÄ™zyk. - Co ty robisz? - Zapraszam na lody - odparÅ‚ Dane, podajÄ…c peÅ‚nÄ… Å‚yżeczkÄ™. - Miodowe? - A lubisz inne, Pszczółko? - TrochÄ™ mniej niż miodowe. ZlizaÅ‚a poÅ‚owÄ™ i z luboÅ›ciÄ… smakowaÅ‚a chłód na jÄ™zyku. - MówiÅ‚eÅ› o pokusie. - MówiÅ‚em tylko o lodach. - LiznÄ…Å‚ jÄ… w szyjÄ™, pocaÅ‚owaÅ‚, lekko ugryzÅ‚. - Czy to nie jest wystarczajÄ…ca pokusa? Mariel zamknęła oczy i przechyliÅ‚a gÅ‚owÄ™, jakby prosiÅ‚a o dalsze pieszczoty. - MogÄ… być lody. To zależy, kto je proponuje. - Aha. ByÅ‚a coraz bardziej podniecona. - ZresztÄ… cokolwiek ten ktoÅ› zaproponuje - dodaÅ‚a. UsÅ‚yszaÅ‚a dzwiÄ™k Å›wiadczÄ…cy, że Dane odstawiÅ‚ lody na biurko. ZadrżaÅ‚a peÅ‚na oczekiwania. Dane wsunÄ…Å‚ rÄ™ce pod bluzkÄ™, objÄ…Å‚ nagie piersi i pieÅ›ciÅ‚ tak dÅ‚ugo, aż niemal omdlaÅ‚a z rozkoszy. RozlegÅ‚ siÄ™ odgÅ‚os szarpanego materiaÅ‚u i bluzka podarÅ‚a siÄ™ koÅ‚o szyi. Dane gwaÅ‚townym ruchem szarpnÄ…Å‚ bluzkÄ™ i Mariel zostaÅ‚a w samych majtkach. Gdy Dane wsunÄ…Å‚ rÄ™ce pod koronkowe figi, przestaÅ‚a oddychać. Przez chwilÄ™ sÅ‚yszaÅ‚a, że gdzieÅ› gra muzyka, w dali wyje syrena, komputer
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|