|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
poznałam. Gdy ojciec miał trzynaście lat, dowiedział się, że był adoptowany, i nigdy nie wybaczył swojej adopcyjnej rodzinie, że tak długo trzymała to w tajemnicy. Nigdy też nie poznał swoich biologicznych rodziców, ale nienawidził ich za to, że go porzucili. Chyba dlatego tak dobrze dogadywał się z mamą. Obydwoje byli sami na świecie i mieli tylko siebie. Przecież mieli również ciebie? No tak, ale& Podniosła głowę i przez szklany dach spojrzała na nocne niebo. Jak miała wyjaśnić tak osobiste sprawy komuś, kto właściwie był jej zupełnie obcy? Choć nie powinien być obcy, skoro mieli wziąć ślub. Ile powinna mu powiedzieć? A jednak rozmowa o rodzinie z tym obcym człowiekiem przynosiła jej dziwną ulgę. Zawsze miałam wrażenie, że tata nikogo i niczego nie potrzebuje oprócz mamy. Alesander odwrócił wzrok i na jego czole pojawiła się zmarszczka. Nie zrozum mnie zle. Był dobrym ojcem, czasami świetnym powiedziała ze smutkiem, przypominając sobie szkolny dzień sportu, kiedy razem z ojcem brała udział w wyścigu związanych par. Dotarli na metę jako ostatni, ale to było nieistotne, liczyło się tylko to, że ojciec pojawił się w szkole. Choć nigdy nie musiał chodzić do pracy, tak jak inni ojcowie, to jednak zawsze wykręcał się od takich imprez i co roku Simone musiała patrzeć z żalem, jak jej koleżanki biegną w wyścigu ze swoimi ojcami. Ale wtedy przyszedł i omal nie pękła z dumy. Dopiero po latach uświadomiła sobie, że zrobił to, bo prosiła go przez kilka tygodni i w końcu zgodził się dla świętego spokoju. Wtedy jednak rozpierała ją radość. Naprawdę nie był złym ojcem. Tylko że chyba byłby bardzo szczęśliwy, nigdy nie mając dzieci. Nie byłam mu do niczego potrzebna. Nie masz żadnej innej rodziny ani rodzeństwa? Nie. Alesander nie odpowiedział. Simone patrzyła przez okno na rzędy winorośli wijące się po zboczu wzgórza. Aatwiej było skupić myśli na splątanych winoroślach niż na splątanych relacjach w rodzinie. Kiedy mama się dowiedziała, że jej matka umiera, tata nie chciał, żeby jechała do Hiszpanii. Nie chciał, żeby odbudowała mosty i znów spotkała się z ojcem. Powtarzał, że jej ojciec kiedyś ją porzucił. Szczerze mówiąc, w końcu pozwolił jej przyjechać tylko dlatego, że miał nadzieję na spadek po Felipem. Uznał, że dziadek jest już stary i jeśli umrze, pieniądze po nim pozwolą mu spłacić długi. Ale nie przewidział, że mama i Felipe tak dobrze się ze sobą dogadają. Spodziewał się krzyków i awantur, tak jak wtedy, gdy widzieli się po raz ostatni, ale tym razem wszystko było inaczej. Babcia zmarła, mama trochę dorosła, a Felipe trochę złagodniał i obydwoje zaczęli rozumieć, co stracili. Po tym, jak stracił Marię, pewnie był bardzo szczęśliwy, gdy ty go odwiedziłaś? Nie powinna z tym czekać tak długo. Znów ogarnęło ją poczucie winy, które nie opuszczało jej od dnia, gdy dowiedziała się o śmierci Marii. Czasami potrafiła się odciąć od tych uczuć, ale zawsze wracały, podobnie jak wspomnienie obietnicy, którą złożyła sobie przed wielu laty i którą potem złamała. Wzięła głęboki oddech. W każdym razie była tu teraz. Nie było jeszcze za pózno, by naprawić sytuację i choć odrobinę zrekompensować dziadkowi wszystko, co zaszło kiedyś. Był szczęśliwy. Wszyscy się cieszyliśmy, wszyscy oprócz ojca. On nie mógł znieść tego, że mama mówiła językiem, którego nie znał i śmiała się z żartów, których nie rozumiał. Pod powiekami znów zapiekły ją łzy. To był jej ojciec, kochała go, ale czasami miała ochotę mocno nim potrząsnąć, żeby wreszcie zdał sobie sprawę, że cały świat nie sprzysiągł się przeciwko niemu. A teraz ich już nie ma, a Felipe też umiera. Odwróciła głowę i dwie łzy spłynęły z kącików jej oczu. Masz za sobą kilka trudnych miesięcy. Zacisnęła powieki. Miała ochotę powiedzieć mu, żeby darował sobie te próby empatii. Nie szukała współczucia, tylko rozwiązań. Potrząsnęła głową, odpędzając ponure myśli. Tak czy owak, nikomu nie zamierzam mówić o naszym układzie. W ten sposób po powrocie do Australii nie będę musiała tłumaczyć, dlaczego moje małżeństwo tak szybko się rozpadło. Zupełnie nikomu? Nie sądzisz, że to będzie dziwnie wyglądało, jeśli nikt się nie pojawi na twoim ślubie? Nie masz jakiejś przyjaciółki, której mogłabyś zaufać? Odpowiedziało mu prychnięcie. Owszem, Simone miała przyjaciółkę, której ufała. Trzymały się razem od podstawówki, obydwie marzyły o dniu swojego ślubu i przyrzekły sobie, że będą swoimi druhnami. Dzieliły
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|