|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dotrzeć do willi zakupy z butiku. Pózniej spędzą kilka godzin na basenie. Następnie przyjdzie pora na partyjkę bilarda z Jackiem i Charlesem. Jack i Charles od lat byli jednymi z jego najbliższych przyjaciół. Teraz jednak Raszid miał wrażenie, że ich wizyta trwa zbyt długo. Wręcz czuł złość, że musi spędzać czas z gośćmi. Każdą wolną chwilę chciał poświęcić Bridget. Fatima nie widziała świata poza ich synem. Z nim czuła się najszczęśliwsza. Raszid był przekonany, że gdyby żyła, mieliby więcej dzieci. Bridget też bardzo lubiła spędzać czas z Mo. W ogóle Amerykanie inaczej postrzegają sprawy małżeństwa i miłości, pomyślał. Ale czy istnieje coś takiego jak wieczna miłość? Jak to jest, żyć w małżeństwie opartym na szczerej miłości? Związek jego rodziców zasadzał się na wzajemnym szacunku. Razem wspaniale dbali o niego i jego braci. Z kolei życie babci Raszida nie było usłane różami, ale nigdy nie słyszał, żeby się skarżyła. Z Fatimą żył w wielkiej zgodzie. Podzielili się obowiązkami i rzetelnie się z nich wywiązywali. Ona opiekowała się domem, dała mu 47 RS syna. Z czasem nauczył się ją kochać. I teraz tęsknił za nią, ale nie był to żal ostateczny, otchłanny. Być może nigdy do końca nie pogodzi się z jej śmiercią, ale sam powtarzał, że życie toczy się dalej. Poza tym miał syna, dla którego musiał żyć. I był zadowolony z tego, co miał. A teraz pojawiła się Bridget. Miała w sobie coś, co nie dawało mu spokoju. Chciał być blisko niej. Chętnie odesłałby pozostałych gości, ale bał się, że w ten sposób spłoszy również Bridget. Pomyślał, że może powinien w specjalny sposób zmotywować ją, by chciała pozostać. - Mam nadzieję, że będziesz uczestniczyć w przyjęciu u mojego ojca podczas wizyty ambasadora Egiptu? - spytał. - Sukienka, którą przy mnie mierzyłaś, jest idealna na taką okazję. - Która sukienka? - zaciekawiła się Franceska. - Chyba jej nie widziałaś - wyjaśniła Bridget. - Sprzedawczyni przyniosła mi ją do przebieralni. Bardzo elegancka, w kremowym kolorze. - Odwróciła się do Raszida. -Nie jestem pewna, czy wezmę udział w tej uroczystości. Nie przepadam za oficjalnymi spotkaniami. - Szczególnie po wpadce z Richardem, uzupełniła w myślach. - W każdym razie dziękuję, że pytasz - dodała. - Wszyscy idą, więc nie poczujesz się samotna. Większość gości będzie mówić po angielsku. Wolałbym, żebyś poszła z nami. Z trudem pohamowała się, żeby dla żartu nie zasalutować na dzwięk jego władczego tonu. - Zobaczę - odpowiedziała asekuracyjnie. - Co zazwyczaj oznacza odmowę. - Franceska zaśmiała się beztrosko. 48 RS Bridget w milczeniu patrzyła przez okno, zastanawiając się, jak wybrnąć z sytuacji. Za żadne skarby nie chciała tam iść. I nawet kusząca myśl, że włoży tę wspaniałą sukienkę, nie była w stanie zmienić jej nastawienia. Nie pasowała do takiego świata. Mogła o nim śnić i fantazjować, ale wiedziała, że nie ma odwagi w nim uczestniczyć. Lunch tego dnia był mniej oficjalny niż dotychczasowe. Podany został na patio przy basenie. - Przyłączysz się dziś do nas, prawda, Raszid? - spytała Marie. - Rozumiem, że będziemy wszyscy. - Rozejrzał się po gościach. - A może zajrzelibyśmy do stajni? - spytał Jack. - W każdym razie ja tam się wybieram. Muszę sprawdzić, czy masz wystarczająco dużo koni do gry. - Jack już żył sobotnim meczem. - Spróbujmy pogodzić jedno z drugim. Najpierw odwiedzimy stajnie, a następnie dołączymy do pań. Czy ktoś jeszcze ma ochotę przejść się z nami? Franceska pokręciła przecząco głową, Marie odparła, że już zdarzyło jej się widzieć konie. Elizabeth pomysł się spodobał. Bridget również, ale wiedziała, że nie będzie dobrym partnerem do dyskusji o polo. Poza tym chciała pobyć trochę z Franceską przed jej wyjazdem. Po posiłku jedna grupa udała się oglądać konie, a Marie, Franceska i Bridget zostały nad basenem. Bridget usiadła w cieniu wielkiego parasola i ściskała kciuki, żeby jak najszybciej dowiezli jej kostium kąpielowy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|