|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sytuację, którą znałaś dotąd tylko ze snu? W tym jest coś tak okropnego, \e masz ochotę uciec! - Tak - ruda przyświadczyła uszczęśliwiona. - Wskoczył więc do niej do środka, ale potem przyszedł jej mą\ i Ksawery zamknął go w cię\kiej dębowej szafie. Ten mą\ jest tam do tej pory, zamieniony w kościotrupa. A Ksawery zabrał tę kobietę ze sobą w dalekie strony, tak jak ja zabiorę ciebie. - Jesteś mój Ksawery - szepnęła ruda Jaromilowi wdzięcznie do ucha i zaczęła odmieniać to imię, zmieniając je na Ksawerka, Ksawika, Ksawka i nazywała go tymi wszystkimi słówkami i długo, długo całowała. 3 Spośród wielu wizyt Jaromila w suterenie dziewczyny pragniemy ; odnotować tę, podczas której ruda miała sukienkę z naszytymi z przodu od kołnierzyka do samego dołu du\ymi guzikami. Jaromil zaczął je o rozpinać, a dziewczyna roześmiała się, poniewa\ guziki słu\yły tylko jako ozdoba. - Poczekaj, sama się rozbiorę powiedziała i uniosła rękę, by złapać z tyłu na szyi koniec zamka błyskawicznego. Jaromil czuł się w przykry sposób przyłapany na swej niezręczności i teraz, gdy zrozumiał w końcu zasadę zapinania, chciał prędko naprawić niepowodzenie. Nie, nie, sama się rozbiorę, zostaw mnie! cofała się przed nim i śmiała się. Nie mógł dłu\ej nalegać, poniewa\ nie chciał stać się śmiesznym; zarazem jednak stanowczo nie zgadzał się na to, \e dziewczyna chce rozbierać się sama. W jego wyobra\eniach miłosne rozbieranie ró\niło się od rozbierania codziennego właśnie tym, \e kobietę rozbiera kochanek. To nie doświadczenia wytworzyły w nim taki pogląd, ale literatura . i jej sugestywne zdania: umiał rozbierać kobietę; albo: rozpinał jej wprawnym ruchem bluzkę. Nie potrafił sobie wyobrazić miłości fizycznej bez uwertury chaotycznego i po\ądliwego rozpinania guzików, ściąga nia zamka, zdzierania sweterków. - Nie jesteś przecie\ u lekarza, \ebyś się rozbierała sama - protes tował. Dziewczyna ju\ wyśliznęła się z sukienki i była w samej bieliznie. - U lekarza? Dlaczego? Tak, wygląda to jak u lekarza. No, tak - zaśmiała się dziewczyna - rzeczywiście, jak u lekarza. Zdjęła stanik i stanęła przed Jaromilem nadstawiając mu swe małe piersi. - Kłuje mnie, panie doktorze, tutaj koło serca. Strona 82 Kundera Milan - śycie jest gdzieindziej Jaromil patrzył na nią nie rozumiejąc, a ona powiedziała usprawiedliwiająco: - Przepraszam pana, przywykł pan z pewnością badać pacjentów na le\ąco. - I poło\yła się na tapczanie, mówiąc: - Proszę spojrzeć, co tam u mnie z tym sercem. Jaromilowi nie pozostało nic innego, ni\ przyjąć warunki gry: pochylił się nad klatką piersiową dziewczyny i przyło\ył ucho do jej serca; dotykał mał\owiną miękkiej poduszeczki piersi i słyszał z głębi regularne stukanie. Pomyślał sobie, \e mo\e właśnie w ten sposób naprawdę dotyka piersi rudej lekarz, gdy bada ją za zamkniętymi i tajemniczymi drzwiami gabinetu. Podniósł głowę, spojrzał na nagą dziewczynę i przeszyło go uczucie palącego bólu, widział ją bowiem taką, jaką ją widzi obcy mę\czyzna - lekarz. Szybko poło\ył obie swe ręce dziewczynie na piersiach (poło\ył je tam jako Jaromil, nie jako lekarz), aby przerwać męczącą grę. Ale\, panie doktorze, co pan robi! Tego panu przecie\ robić nie wolno! To nie jest badanie lekarskie! - broniła się ruda, a Jaromila ogarnęła złość; widział twarz swej dziewczyny, jak wygląda w chwili, gdy ją dotykają obce ręce; widział, jak zalotnie protestuje, i miał ochotę ją uderzyć; uświadomił sobie jednak w tym momencie, \e jest podniecony, tote\ zdarł z dziewczyny majteczki i złączył się z nią. Podniecenie było tak ogromne, \e zazdrosna złość Jaromila szybko się w nim rozpuszczała, zwłaszcza, gdy słyszał jęki dziewczyny (tę wspaniałą cześć) i słowa, które miały ju\ na zawsze nale\eć do ich intymnych chwil: - Ksawku, Ksawiku, Ksawerku! Potem le\ał spokojnie obok niej, całował ją czule po ramieniu i było mu dobrze. Jednak\e ten dureń nie mógł zadowolić się piękną chwilą; piękna chwila miała dla niego znaczenie tylko wtedy, jeśli była posłanką pięknej wieczności; piękna chwila, która wypadłaby z poplamionej wieczności, była dla niego jedynie kłamstwem. Chciał się więc upewnić, \e ich wieczność jest nie splamiona, i zapytał, błagalnie raczej ni\ napastliwie: - Ale powiedz mi, \e to był tylko głupi \art z tym badaniem lekarskim. - No pewnie - powiedziała dziewczyna; có\ miała odpowiedzieć na tak głupie pytanie? Jednak\e to jej no pewnie Jaromila nie zadowoliło; ciągnął: Nie zniósłbym tego, \eby dotknęły cię jakieś inne ręce prócz moich. Nie zniósłbym tego i głaskał dziewczynę po jej ubo\uchnych piersiach, jakby w jej nietykalności było zaklęte całe jego szczęście. Dziewczyna (całkiem niewinnie) się roześmiała: - Ale co robić, kiedy jestem chora? Jaromil wiedział, \e trudno jest uniknąć jakiegokolwiek badania lekarskiego i \e jego stanowisko jest nie do obrony; równie dobrze wiedział jednak, \e jeśli piersi dziewczyny dotkną inne ręce, cały jego świat ulegnie zniszczeniu. Dlatego powtarzał: - Ale ja bym tego nie zniósł, rozumiesz, ja bym tego nie zniósł. - Więc co mam zrobić, jeśli zachoruję? Powiedział cicho i z wyrzutem: Mo\esz przecie\ sobie znalezć lekarkę. - Czy\ ja mogę sobie kogoś wybierać? Przecie\ wiesz jak to jest. - Zaczęła teraz mówić z nieukrywanym rozgoryczeniem. - Wszyscy jesteśmy przydzieleni do jakiegoś lekarza! Czy\byś nie wiedział, czym jest socjalistyczna słu\ba zdrowia? Nie masz \adnego wyboru i musisz słuchać! Wez choćby te badania ginekologiczne... Jaromilowi zamarło serce, ale spytał jakby nigdy nic: - Czy\byś miała jakieś kłopoty? - Ale\ nie, to profilaktyka. Ze względu na raka. Jest takie zarządzenie. - Milcz, nie chcę tego słuchać rzekł Jaromil i poło\ył jej rękę na ustach; poło\ył ją tam tak gwałtownie, \e zląkł się niemal tego dotyku, bowiem ruda mogła uwa\ać to za uderzenie i rozgniewać się; ale
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|
|
|