|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nim wisiało malowidło, które chciała zobaczyć. Z niechęcią odwróciła spojrzenie od pomarańczowych i żółtych płomieni, gdy przeszyła ją fala surowego bólu. ROZDZIAA PITY Drugi plan obrazu wyglądał dość niewinnie. Był to pokój dziecinnych zabaw, z każdą możliwą do wyobrażenia zabawką, o jakiej można pomyśleć lub zamarzyć. Znajdowały się one na podłodze wyścielonej grubym dywanem, na półkach wypełniających ściany. To była grota Alladyna, raj dla każdego dziecka. Jednak nie dla dziewczynki, stojącej na pierwszym planie obrazu, po prawej jego stronie i patrzącej przez okno, znajdujące się naprzeciw. Zabawki najwyrazniej nic dla niej nie znaczyły, zaś jej twarz wyrażała zupełny brak zainteresowania nimi. Była dzieckiem w wieku mniej więcej siedmiu lat, na nogach miała czarne lakierki i śnieżnobiałe skarpetki, różowa sukienka nie nosiła śladów naj- mniejszego załamania, biały fartuszek znajdował się w najwłaściwszym miejscu, zaś włosy zaplecione w warkoczyki leżały grzecznie na ramionkach. 59 R S - Czy ten obraz Valerie Sherman bardziej ci odpowiada? Obyczaj Zacha, polegający na zaskakiwaniu jej w chwilach zamyślenia, stawał się zdecydowanie nazbyt irytujący. Zwłaszcza teraz. Jak mogła odwrócić się i stanąć z nim twarzą w twarz, gdy... A jednak muszę odwrócić się i spojrzeć mu w oczy - upomniała siebie, prostując plecy i rozjaśniając twarz uśmiechem. Miał na sobie równie wygodne co nie dopasowane spodnie sztruksowe, takie same jak wczoraj, tym razem jednak czarne, połączone z niebieskim golfem, który świetnie podkreślał silną muskulaturę jego ciała. Na dworze było naprawdę ciepło, lecz wewnątrz wciąż jeszcze chłodno, jednak nie na tyle, żeby Zach nosił workowatą marynarkę, tak skutecznie ukrywającą wczoraj jego męską budowę. Wobec zupełnej bezbronności Dizzy, jego ciało emanujące męskością było doprawdy ostatnią rzeczą, jakiej teraz potrzebowała! Westchnęła ciężko. - Czy to także Sherman? - udała zaskoczenie, unikając bezpośredniej odpowiedzi na temat swoich odczuć na widok obrazu, tak samo jak poprze- dniego wieczoru przy okazji innego płótna - Knollsley Hall. - Mówiłem już, że mam także inne jej płótna. - Zach skinął głową. Poszedł w głąb pokoju, patrząc z zachwytem na obraz. - Sądzę, że jest to jeden z najlepszych. Brwi Dizzy uniosły się. - Biedna-mała-bogata-dziewczynka zbyt znudzona, żeby bawić się zabawkami? - zadrwiła. Odwrócił się do niej powoli, z dezaprobatą. - Czy tak właśnie odbierasz ten obraz? - A czyż tak właśnie nie jest? - policzki Dizzy zapłonęły wypiekami. - Nie dla mnie - powoli pokręcił głową. Dizzy wzruszyła ramionami., - Z pewnością gdzieś czytałam, że krytykom ten obraz się nie podoba, gdyż brak w nim uczucia. 60 R S - Jest pełen uczucia - zaprzeczył niecierpliwie. - Spójrz w jej oczy. - Podszedł, by stanąć bezpośrednio przed obrazem. - Czy nie dostrzegasz w ich głębi łez? Spójrz na usta - pouczył znów. - Pod pozorami uporu jest... poddanie się. Tytuł powinien podpowiedzieć ci, że ten obraz przedstawia uczucie: Zagubione dziecko - dokończył. Znała tytuł obrazu, oglądała jego fotografie, lecz nigdy przedtem nie widziała oryginału. Zach miał rację, w zielonych oczach były łzy, a usta naprawdę wyglądały, jakby drżały na krawędzi płaczu. Wszystko to było jednak pozorem. Matka nigdy nie widziała jej takiej, bo zniknęła z jej życia trzy lata wcześniej, nim Dizzy skończyła siedem lat. Och, to dziecko było nią z pewnością, ale ona nigdy nie miała takiego pokoju do zabawy, a przedstawione uczucia były tylko wyobrażeniami jej matki. Uczucia zepsutego dziecka, a także kobiety, która wpędziła się w małżeństwo, w którym mogła mieć wszystko - niczym dziecko na jej obrazie - prócz wolności, bo ta znajdowała się za tym oknem! Knollsley Hall był dla Valerie Sherman więzieniem przez pięć lat jej małżeństwa z Martinem Jamesem. W chwili gdy Dizzy miała cztery lata, Valerie nie mogła już dłużej wytrzymać wszystkich ograniczeń, jakie narzucała jej pozycja żony polityka. Któregoś dnia wyszła po zakupy i nigdy więcej nie wróciła. Dizzy nie mogła uwierzyć, że matka ją opuściła, była przekonana, że kiedyś do niej wróci. Ojciec zapowiedział, że nie przyjmie żony, choćby nawet czołgała się przed nim na kolanach, jednak Dizzy długo wierzyła w jej powrót. Od tego dnia, który wypadł zaraz po jej urodzinach, nie zobaczyła matki nigdy więcej. Znała zdjęcia tego obrazu i znienawidziła matkę na nowo za to, że posłużyła się nią dla namalowania swoich uczuć. Poprzedniego wieczoru Christi powiedziała jej, że wuj ma oryginał tego obrazu, i choć nienawidziła samej myśli o nim, to zawsze wyznawała zasadę nieuciekania przed niczym. Nie 61 R S mogła jednak uciec od rozpaczy z rozwianych marzeń, którą wzbudzał w niej ten obraz. Było to coś" zawsze obecne przy niej, coś", co ukształtowało z niej właśnie taką kobietę, jaką dziś była. Fakt, że Zach widział ból duszy dziecka, jeszcze to pogarszał, jak gdyby jeszcze raz odsunęła ochronną tarczę, pod którą kryła swe uczucia. - Nie wydaje mi się zbyt zagubiona - odrzekła twardo Dizzy. - Chyba że pomiędzy tymi zabawkami - powiedziała z lekceważącym chłodem. - Teraz jednak, jeśli pozwolisz, pójdę i zobaczę się z Christi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|