|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mruknÄ…Å‚. - Chodz, podejdziemy bliżej. Nie mógÅ‚ siÄ™ oprzeć. ChciaÅ‚ jej dotknąć, poÅ‚ożyÅ‚ wiÄ™c dÅ‚onie na jej ramionach i poprowadziÅ‚ w stronÄ™ Å‚Ä…ki. Obser wowali zabawÄ™ zza osÅ‚ony drzew. PopeÅ‚niÅ‚ bÅ‚Ä…d. PrzestaÅ‚y go interesować weselne taÅ„ce. Kiedy poczuÅ‚ oszaÅ‚amiajÄ…cy zapach gruszek, zapragnÄ…Å‚ na tychmiast rozpuÅ›cić wÅ‚osy Alex i zanurzyć w nich twarz. ZadziwiajÄ…ce, jak drżaÅ‚a w tym prawie trzydziestosto pniowym upale. ByÅ‚ pewien, że siÄ™ go nie boi. Czyżby to z pożądania? Może rzeczywiÅ›cie pragnęła go, lecz potrafiÅ‚a to ukryć. Tym wyrazniejsza stawaÅ‚a siÄ™ różnica miÄ™dzy niÄ… a tymi wszystkimi kobietami, które próbowaÅ‚y go zdobyć. Jeszcze dziÅ› rano zdecydowany byÅ‚ zachować wÅ‚aÅ›ciwy dystans. Teraz zaÅ› ogarnęło go pożądanie, którego nie umiaÅ‚ poskromić. PragnÄ…Å‚ caÅ‚ować jÄ… do utraty tchu. WESELE V STÓP OLIMPU 85 Powinien czuć siÄ™ winny, że nie zajmujÄ… siÄ™ pracÄ…. Gdyby nie nalegaÅ‚, żeby zostaÅ‚a z nim po wypadku... Teraz jednak byÅ‚o już za pózno nawet na to, by pamiÄ™tać o danym sobie sÅ‚owie, o przysiÄ™dze, że przed Å›lubem żadna kobieta nie zwa bi go do łóżka. PotrzebowaÅ‚ jej... ZakochaÅ‚ siÄ™ w niej. - Nie gniewaj siÄ™, ale chciaÅ‚abym już wracać. PoczuÅ‚am nagle, jak bardzo jestem zmÄ™czona. - UwolniÅ‚a siÄ™ z jego rÄ…k i ruszyÅ‚a Å›cieżkÄ… w dół. Ciekawe, dlaczego odsunęła siÄ™ tak gwaÅ‚townie? Czyżby poczuÅ‚a siÄ™ Winna wobec Michaela lub Yanniego? MusiaÅ‚ siÄ™ tego dowiedzieć. - Znowu czytasz w moich myÅ›lach. Też chciaÅ‚em poÅ‚o żyć siÄ™ wczeÅ›niej. ZwolniÅ‚a trochÄ™ i spojrzaÅ‚a zaniepokojona. - Znów odczuwasz zawroty gÅ‚owy? - Nie, jestem po prostu zmÄ™czony. - Na szczęście już blisko. Szli w stronÄ™ domków Å›cieżkÄ… wÅ›ród sosen Nawet nie zauważyÅ‚, kiedy zapadÅ‚ wieczór. Niecierpliwie czekaÅ‚ na chwilÄ™, gdy bÄ™dzie miaÅ‚ AlexandrÄ™ tylko dla siebie. Nieważ ne, że wokół byÅ‚o peÅ‚no ludzi. - Pozwolisz, że siÄ™ na chwilÄ™ wyciÄ…gnÄ™? - spytaÅ‚, ledwie weszli do pokoju. SpojrzaÅ‚a przerażona. - Niedobrze ci? Czasem pomaga na to cola. PoproszÄ™ w recepcji. Jak bardzo siÄ™ o niego troszczyÅ‚a! CzuÅ‚, że kocha jÄ… coraz mocniej. PokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ…. 86 REBECCA WINTERS - Nie, jestem po prostu senny. JeÅ›li chcesz, idz teraz pod prysznic. KolacjÄ™ przyniosÄ… nam do pokoju. PoinformujÄ™ ich, że już wróciliÅ›my. OdstawiÅ‚ plecak na krzesÅ‚o i poÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ na jednym z łó żek. SiÄ™gajÄ…c po telefon, spod przymrużonych powiek pa trzyÅ‚, jak Alex podnosi walizkÄ™. - Zaraz wracam - mruknęła, znikajÄ…c w Å‚azience. Kiedy usÅ‚yszaÅ‚ szum wody, poÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ ze Stavrosem. Potem sprawdziÅ‚, czy na komórce nie ma nagranych wiado moÅ›ci. Niestety, Leon jeszcze siÄ™ nie odezwaÅ‚. MiaÅ‚ nadziejÄ™, że zadzwoni rano. WÅ‚Ä…czyÅ‚ radio ustawione na stoliku miÄ™dzy łóżkami i wy szukaÅ‚ stacjÄ™ nadajÄ…cÄ… muzykÄ™ tanecznÄ…. Ciekawe, czego sÅ‚u cha Alexandra? W tej chwili tylko ona go interesowaÅ‚a. LeżaÅ‚ w półmroku i niecierpliwie czekaÅ‚, aż wyjdzie z Å‚azienki. Cudownie byÅ‚o stać pod prysznicem, ale już teraz, przed lustrem, opanowaÅ‚a jÄ… panika. ZrobiÅ‚o siÄ™ ciemno. Zaraz powinni kÅ‚aść siÄ™ spać. Nie może stanąć przed nim w swojej trzyczęściowej garsonce. Pojawienie siÄ™ w dżinsach i baweÅ‚nianej koszulce też nie wchodzi w rachubÄ™. Nie wpadÅ‚a na pomysÅ‚, żeby zabrać ze sobÄ… flanelowÄ… koszulÄ™ nocnÄ…. W walizce miaÅ‚a tylko majteczki z kusÄ… żółtÄ… koszulkÄ…. Na pewno byÅ‚ to zestaw zbyt odważny w porów naniu ze wszystkim, w czym siÄ™ ostatnio pokazywaÅ‚a. Ostatecznie postanowiÅ‚a wÅ‚ożyć biaÅ‚Ä… halkÄ™. Zamiast kap ci wÅ‚ożyÅ‚a biaÅ‚e skarpety. Jeszcze tylko okulary. Z walizkÄ… w rÄ™ku opuÅ›ciÅ‚a Å‚azienkÄ™. - Przepraszam, jeÅ›li trwaÅ‚o to... - PrzerwaÅ‚a niepewnie. WESELE V STÓP OLIMPII 87 Pokój wyglÄ…daÅ‚ zupeÅ‚nie inaczej. Kwadratowy stół udekoro wano kwiatami i Å›wiecami. Dimitrios napeÅ‚niaÅ‚ winem smuk Å‚e, wysokie kieliszki. Wokół roznosiÅ‚ siÄ™ smakowity zapach, a w tle sÅ‚ychać byÅ‚o dzwiÄ™ki greckiej muzyki. Dimitrios odwróciÅ‚ gÅ‚owÄ™. - Zostaw tÄ™ walizkÄ™ i chodz już tutaj. PosÅ‚usznie wykonaÅ‚a polecenie. Nogi miaÅ‚a jak z waty. OpadÅ‚a na krzesÅ‚o, które jej podsunÄ…Å‚. Co tu siÄ™ dzieje, my Å›laÅ‚a gorÄ…czkowo. UsiadÅ‚ naprzeciwko i podniósÅ‚ kieliszek. - Może wzniesiemy toast za targi? PróbowaÅ‚a unikać jego oczu, żeby nie dostrzegÅ‚ miÅ‚oÅ›ci bijÄ…cej z jej spojrzenia. - Oby okazaÅ‚y siÄ™ sukcesem! - TrÄ…cili siÄ™ kieliszkami. Alex rzadko piÅ‚a alkohol, dziÅ› jednak potrzebowaÅ‚a go jak nigdy. MusiaÅ‚a czymÅ› ukoić nerwy, a wino byÅ‚o sÅ‚odkie i de likatne. UpiÅ‚a duży haust. Niestety, za duży i za szybko. RozkasÅ‚aÅ‚a siÄ™ i chwyciÅ‚a serwetkÄ™. - Przepraszam - wykrztusiÅ‚a skruszona. Z nieznacznym uÅ›miechem zdjÄ…Å‚ pokrywy z talerzy. - Może to weselne danie przypadnie ci do gustu. Pieczona jagniÄ™cina smakowaÅ‚a wybornie. Cóż z tego, skoro Alex zupeÅ‚nie straciÅ‚a apetyt. DziaÅ‚o siÄ™ coÅ› dziwnego. ByÅ‚o jakoÅ› inaczej. To on byÅ‚ inny. SÄ…dzÄ…c z jego zachowania, można by podejrzewać, że jest niÄ… zainteresowany. Dobry Boże! Czy to możliwe? A może to jej pragnienie miÅ‚oÅ›ci sprawiÅ‚o, że zaczęła mieć wizje? - JeÅ›li ci nie smakuje, mogÄ™ poprosić o owoce i kanapki. - PatrzyÅ‚ na niÄ… znad pustego talerza. 88 REBECCA WINTERS - Nie, skÄ…d. To nie o to chodzi, dziÄ™kujÄ™ - jÄ…kaÅ‚a bez Å‚adnie. SpojrzaÅ‚ z niepokojem. - Mam nadziejÄ™, że to nie udar cieplny! PowinnaÅ› w cza sie naszej wÄ™drówki zdjąć żakiet. Pewno siÄ™ przegrzaÅ‚aÅ›. - Nie, nie. CzujÄ™ siÄ™ dobrze. Tylko jestem bardzo Å›piÄ…ca i dlatego... - PrzestaÅ„ udawać. PodniosÅ‚a gwaÅ‚townie gÅ‚owÄ™. - O co ci chodzi? - DomyÅ›lam siÄ™, że chciaÅ‚aÅ› spÄ™dzać wolne chwile z Mi chaelem. A tymczasem ja ci zajmujÄ™ caÅ‚y dzieÅ„, a na dodatek wieczór. OtworzyÅ‚a szeroko oczy. Nawet do gÅ‚owy jej nie przyszÅ‚o, że podejrzewa jÄ… o romans z Michaelem. Ale wÅ‚aÅ›ciwie co w tym dziwnego. Przecież wiedziaÅ‚, że planowaÅ‚a zamiesz kać z Michaelem w hotelu. - Michael wie, że praca jest dla mnie najważniejsza. Dimitrios dopiÅ‚ wino. - I tak mu to wszystko wytÅ‚umaczysz? %7Å‚e to tylko pra ca, nic wiÄ™cej? - JeÅ›li zapyta, powiem mu oczywiÅ›cie prawdÄ™. - A nie bÄ™dzie zazdrosny? - Na Boga, dlaczego?! Przecież jesteÅ› moim szefem. OdchyliÅ‚ siÄ™ na krzeÅ›le i przymrużyÅ‚ oczy. - GdybyÅ› byÅ‚a mojÄ… dziewczynÄ…, nie pozwoliÅ‚bym ci na spÄ™dzenie caÅ‚ego dnia z szefem, na dodatek w lesie. Co ciÄ™ tak rozbawiÅ‚o? - spytaÅ‚, widzÄ…c uÅ›miech na jej twarzy. - Czasy siÄ™ zmieniÅ‚y. Kobieta nie jest wÅ‚asnoÅ›ciÄ… męż czyzny. Tym niemniej, gdybym byÅ‚a dziewczynÄ… Michaela, WESELE U STÓP OLIMPU 89 nie spÄ™dzaÅ‚abym z tobÄ… wolnego czasu, nawet mimo pensji, którÄ… mi pÅ‚acisz. Uff! Raz wreszcie powiedziaÅ‚a prawdÄ™. - A czy on aby na pewno wie, że nie jesteÅ› jego dziew czynÄ…? - naciskaÅ‚. - Mój Boże, czyżby Leon, odbierajÄ…c kostium, odniósÅ‚ wrażenie, że jesteÅ›my czymÅ› wiÄ™cej niż przyjaciółmi? - Nic mi o tym nie wiadomo - odparÅ‚ wymijajÄ…co. ChciaÅ‚ siÄ™ czegoÅ› dowiedzieć. Gdyby potrafiÅ‚a zgadnąć, o co mu chodzi. Chyba że... - To pewno któryÅ› z kolegów Michaela zrobiÅ‚ jakiÅ› kawaÅ‚. ZciÄ…gnÄ…Å‚ brwi. - Nie rozumiem. - Michael jest moim starym znajomym. Do Grecji przy jechaÅ‚ z dwoma kumplami. To ludzie, którzy w ciÄ…gu dnia pracujÄ… w różnych miejscach, a wieczorami grajÄ… w teatrze. OpowiedziaÅ‚am im o targach, a oni natychmiast zapragnÄ™li
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|
|
|