|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
a wziąłby Laurę w ramiona i całował do utraty tchu! 58 Mary McBride Od pierwszego momentu gdy ją zobaczył, czuł narastające pożądanie. Ta dziewczyna tak nagle wtargnęła w jego życie i odebrała mu spokój. Dzisiejszego ranka, gdy była w łazience, zajrzał do jej sypialni. Z trudem opanował chęć, aby wtulić się w poduszkę, na której spała i wchłonąć jej zapach. Ale nie oparł się pokusie otworzenia szuflady i dotknięcia jedwabnej bielizny. Pomyślał, że chy- ba musi być szalony. Postanowił wyładować na- gromadzoną energię, ćwicząc na rowerze trenin- gowym. Przebrał się i zszedł do sutereny, gdzie miał małą salkę do ćwiczeń. Gdy wsiadł na przyrząd gimnas- tyczny, ogarnęła go fala wspomnień... Jenny, naj- ukochańsza, najbliższa sercu istota... Po raz kolejny zastanawiał się, dlaczego życie okazało się tak okrutne. Jej śmierć spowodowała, że nie był w sta- nie dłużej pełnić funkcji szeryfa. Musiał zrezyg- nować z ulubionej pracy. Dlaczego zły los zabrał mu ukochaną kobietę? Nie był w stanie tego zrozumieć. Przecież tak bardzo ją kochał... Sam ćwiczył coraz szybciej, przypominając sobie młodzieńcze lata spędzone w marynarce wojennej. Manewry, które wymagały maksymalnego wysiłku i zaangażowania. Wyobrażał sobie, że żegluje samot- nie przez wzburzony Atlantyk w czasie wietrznej pogody. Zmagał się z wysokimi falami i naras- tającym wiatrem. Niebo zasłaniały ciemne chmu- ry... Nadchodziła straszna burza... Czy wyjdzie zwycięsko z tej opresji? Niebieska sukienka 59 Pot spływał mu po twarzy strugami. Był zmęczo- ny, oddychał ciężko. Pomyślał, że tornado o imie- niu Laura wtargnęło do jego domu. Nie pozwoli, aby ta kobieta miała wpływ na jego życie. Nie może na to pozwolić. Do diabła, była tylko jego klientką! Wziął pieniądze za swoje usługi. I tyle. Gdy wrócił, aby wziąć prysznic, zobaczył, że Laura sprząta. Krzątała się energicznie po domu, zaróżowiona od pracy, nucąc przy tym radośnie. Zdziwiło go jej beztroskie zachowanie. Wyglądała wyjątkowo uroczo, ubrana w dżinsy i bawełnianą koszulkę. Przecież nie musiałaś sprzątać powiedział. Oczywiście. Chciałam się jednak czymś zająć. Sam pomyślał, że rzeczywiście praca jest chyba jedynym sensownym rozwiązaniem. Podejrzewał, że przywiezienie tutaj Laury było błędem. Za wszelką cenę musi przestać myśleć o swojej pięk- nej klientce jak o kobiecie. Przecież to czysto zawodowa relacja! Sam, ktoś dzwonił, gdy cię nie było. Odłożył słuchawkę bez słowa. W porządku. Jeżeli ma sprawę do mnie, za- dzwoni ponownie. Zaraz odsłucham sekretarkę. Poszedł do swojego pokoju. Odebrał wiadomość od Kate Sayles. Prosiła go o pilny kontakt. Wes- tchnął głęboko. Znał ją od lat. Rozkapryszona Kate. Jeszcze na długo przed śmiercią Jenny otaczał ją troskliwą opieką, pomagając w rozwiązywaniu 60 Mary McBride problemów. Był dla niej jak starszy brat. Towarzy- szył jej we wszystkich ważnych momentach życio- wych. Był na uroczystości rozdania świadectw ma- turalnych, gdy skończyła szkołę. Pomagał jej w prze- prowadzce do akademika. Gdy chorowała, woził ją do lekarza. Raz tylko Kate spotkała się z odmową z jego strony. Zdarzyło się to trzy lata temu, gdy poprosiła go, żeby był obecny przy jej porodzie. Wtedy właśnie rozbawiona Jenny powiedziała, że Kate zakochała się w nim. Oczywiście, nie uwierzył jej. Pamiętał, jak śmiał się z tego. Teraz również nie dopuszczał tej myśli. Sądził, że jest po prostu nieszczęśliwa, podobnie jak każda matka samotnie wychowująca dziecko. Szukała w nim wsparcia w trudnych chwilach, przyjacielskiej pomocy. Cza- sem odczuwał już wyrazne zmęczenie jej ciągłymi prośbami. Z westchnieniem wziął słuchawkę i zadzwonił do niej. Sam z tej strony. Kate, czy potrzebujesz czegoś ode mnie? spytał. Nie, muszę tylko odwołać nasze dzisiejsze spotkanie powiedziała. W takim razie zobaczymy się w innym ter- minie. Nie widzę problemu odparł, nie przy-
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|
|
|