|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wydawałam z siebie niekontrolowane jęki i łkania. Minęły godziny, odkąd faceci wyszli z Mo. Godziny niczego poza gorącym, parzącym bólem, który spływał po moich ramionach i odbijał się w czaszce. Miałam wrażenie, jakby moja skóra była rozwarstwiana, by coś ze środka się wydostało. Na zmianę budziłam się i traciłam świadomość. Były to momenty czystej rozkoszy, ale kończyły się za szybko. Budziłam się i trafiałam do świata, gdzie musiałam walczyć o zdrowie psychiczne. Nie raz myślałam, że od tego umrę. Gdzieś musiał być koniec, ale fale bólu ciągle nadchodziły, przetaczały się przeze mnie, dusiły mnie. Azy też mi się skoczyły, gdy ustały moje krzyki. Próbowałam się nie ruszać, gdy uderzał ból. Było wtedy tylko gorzej. Już nie było mi zimno. Może to dlatego, że nie czułam nic poza bólem. Ale mimo wszystko nie chciałam umrzeć. Chciałam to przeżyć. W pewnym momencie otworzyły się drzwi. Byłam zbyt wykończona, by podnieść głowę, więc patrzyłam tylko niewidzącym wzrokiem przez kraty. Zdejmą mi te kajdany? Nie czekałam z zapartym tchem. Katy... Ujrzałam szpakowate włosy, przystojną twarz i uśmiech, który wyczarował sobie drogę do mojego życia i prosto do łóżka mamy. Chłopak mamy pierwszy mężczyzna, na którego zwróciła uwagę od śmierci taty. Myślę, że go kocha. A przez to wszystko wydawało się znacznie gorsze. Nie obchodziło mnie, co to dla mnie oznacza. Już wcześniej miałam podejrzenia, plus jeszcze niezadowolenie z tego, że zająłby miejsce taty, ale mama... To ją zabije. Jak tu sobie radzisz? zapytał, jakby go to naprawdę obchodziło. Słyszałem, że to bolesne ta powłoka dla takich jak ty i Luxen. To jedyna rzecz, która może unieszkodliwić zmutowanych i Luxen. Onyks zmieszany z kilkoma innymi kamieniami, jak rubiny, co daje taką dziwną reakcję. Jakby dwa fotony drżały przy sobie, szukając wyjścia. To właśnie dzieje się z twoimi zmutowanymi komórkami. Poluznił krawat przy szyi. Jestem wtyką, jak to DOD nazywa, ale jestem pewien, że już się domyśliłaś. Słodka z ciebie ptaszynka. Pewnie się zastanawiasz, skąd wiem? Tej nocy, gdy cię przyniesiono na oddział po twoim ataku i tak szybko wyzdrowiałaś. DOD już miał na ciebie oko, bo tak blisko jesteś z Blackami. A skoro jest lekarzem, na pewno wie, czemu ludzie się za szybko leczą. Ogarnęło mnie obrzydzenie jak zaraza. Wymówienie kilku ochrypłych słów zajęło mi parę prób. Zacząłeś się... spotykać w moją mamą... żeby mieć... na mnie oko? Mrugnął do mnie, a ja miałam ochotę się wyrzygać. Ty su... sukinsynie. Cóż, umawianie się z twoją mamą ma swoje korzyści. Nie zrozum mnie zle. Zależy mi na niej. To cudowna kobieta, ale... Bardzo chciałam go zranić. Powiedziałeś... im... o Dawsonie i Bethany? Błysnął uśmiechem, ukazując idealnie białe zęby. DOD już ich monitorował. Robią to za każdym razem, gdy Luxen zbliża się do człowieka, mając nadzieję, że Luxen zmutuje człowieka. Przebywałem u jej rodziców, gdy wróciła z wędrówki po górach. Już miałem swoje podejrzenia i nie myliłem się. Byłeś... chory. Coś mrocznego błysnęło w jego oczach. Hmm, to trochę sobie poszperałaś? Gdy nic nie powiedziałam, parsknął śmiechem. I już nigdy nie będę chory. Zamrugałam. On sprzedał swoją własną rodzinę. Ja ich zapoznałem... i, cóż, dalej wiemy, co się stało. Przykucnął i przechylił głowę na bok. Ale ty jesteś inna. Miałaś wyższą gorączkę, cudownie zareagowałaś na serum i jesteś silniejsza niż Bethany. Serum? Tak. Nazywamy to Daedalus, nazwa pochodzi od jednostki DOD, która nadzoruje zmutowanych ludzi. Pracują nad tym od lat nad mieszanką DNA ludzi i obcych. Wstrzyknąłem ci to, gdy byłaś chora. Will się zaśmiał. No dalej, myślisz, że byś przeżyła mutację tego kalibru bez pomocy? O mój Boże... Widzisz, nie wszystkie mutanty przeżywają zmianę, a niektórzy tracą kontrolę nad zdolnościami. A słyszałem, że ty jesteś dość niesamowita w tej kwestii. I znowu mi coś wstrzyknął? Czułam się zbezczeszczona na całkiem nowym poziomie. Gniew nie przestawał we mnie narastać. I przysłonił ból. Dlaczego? wychrypiałam. Will wyglądał na zadowolonego. Podekscytowanego. To raczej proste. Daemon ma coś, czego pragnę, a ja się upewnię, że będzie się zachowywał tak długo, jak cię mam, aż to spotkanie skończy się z korzyścią dla obu stron. I poza tobą mam jeszcze coś, a za to zrobi wszystko. On cię... zabije wycharczałam i skrzywiłam się. Wątpliwe. A ty naprawdę nie powinnaś mówić ciągnął gawędziarskim tonem. Chyba permanentnie uszkodziłaś sobie struny głosowe. Byłem na dole przez jakiś czas, czekając, aż przestaniesz krzyczeć. Na dole? Zauważyłam, że najprawdopodobniej byłam w magazynie, który chciał wtedy przejrzeć Daemon, zanim wpadliśmy na oficerów. Poruszyłam się niespokojnie. Jęknęłam, gdy przycisnął kajdany do mojej skóry. Możliwe, że na chwilę odpłynęłam, bo gdy otworzyłam oczy, pochylał się nade mną. Wiedziałaś, że uzdrawiająca moc Luxen jest silniejsza, im mniejszy jest czas między zranieniem a leczeniem? Więc chyba nie będzie w stanie naprawić tego głosu. Wciągnęłam trzęsący się, bolesny oddech. Pieprz... się. Will zaśmiał się. Nie bądz zła, Katy. Nie chcę mu zrobić krzywdy. Tobie też nie. Po prostu cię tu potrzebuję, gdy ja i on będziemy negocjować. A jeśli będzie grał według zasad, oboje wyjdziecie żywi z tego budynku. Wstrząsnął mną nieoczekiwany wybuch bólu. Sapnęłam, a moje ciało zesztywniało. Miałam wrażenie, jakby moje komórki rzeczywiście drgały obok siebie, próbując się uwolnić. Wstał, zaciskając ręce po bokach. Już prawie straciłem nadzieję w ten weekend. Możesz sobie wyobrazić, jaki wściekły byłem, gdy się dowiedziałem, że Vaughn nie żyje? Miał przyprowadzić cię do mnie. Biedny chłopak nie miał pojęcia, że jego własny wujek pracuje, bo Nancy coś na niego ma. Zaśmiał się, śledząc kraty palcami. To trochę pochrzanione, jak się tak zastanowić.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|