|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zjeżdżając windą na spotkanie współpracowników, powtarzała w myśli, co powinna zrobić. Musi zapomnieć o tym, co się wydarzyło poprzedniego dnia. Epizod na parkingu i jej fantazje na temat Michaela to poważne zakłócenie zwykłego biegu spraw. Była zdecydowana zacząć dziś wszystko od nowa i zająć się tą kontrolą jak każdą inną. Pan Michael Jordan natomiast zostanie potraktowany jak powietrze. Do południa Ashley bezskutecznie usiłowała skupić się na pracy, żeby przynajmniej częściowo nadrobić stracony wczoraj czas. Jednak kolejne zaproszenie Michaela na lunch, choć obejmowało również Jacka i Marka, przepełniło miarę. Wymówiwszy się sprawami osobistymi, popatrzyła za wychodzącymi mężczyznami, po czym zeszła schodami przeciwpożarowymi do sutereny. Przypomniała sobie, że w pokoju 43 RS wypoczynkowym dla pań widziała kozetkę, a odpoczynek był jej teraz potrzebniejszy niż jedzenie. Już od dziesięciu minut próbowała się zdrzemnąć, gdy usłyszała dwie kobiety, rozmawiające po drugiej stronie zamkniętych drzwi. - Ciekawe, dlaczego ta rewidentka nie poszła dzisiaj na lunch z Michaelem. Wiem, że ją zapraszał. Nie wierzyłam własnym oczom, gdy zobaczyłam ich wczoraj razem w stołówce. To coś całkiem nowego! Ashley usiadła z wysiłkiem. Modliła się, żeby kobietom nie przyszło do głowy otworzyć drzwi. Nie miała się gdzie ukryć. Druga kobieta dodała: - A czy zauważyłaś, jak on na nią patrzy, zwłaszcza kiedy myśli, że nikt tego nie widzi? Nie mogę pojąć, dlaczego poderwał kogoś tak sztywnego. On potrzebuje kobiety, jeśli wiesz, co mam na myśli. - Zniżyła głos. - Słowo ci daję, że gdyby spojrzał na mnie w ten sposób choć raz, dałabym mu wszystko, czego by zażądał, bez zbędnych pytań. Przyjaciółka roześmiała się. - Nie podniecaj się. Coś mi mówi, że nie jesteś w jego typie. - A kto wie, jaki jest ten typ? Czy kiedykolwiek go z kimś widziałaś? Czy słyszałaś, jak mówi o jakiejś kobiecie spoza pracy? Na dwa doroczne przyjęcia w firmie zawsze przychodzi sam. To się nazywa dyskrecja! Aż boli, jak się pomyśli o tej wspaniałej, marnującej się męskości. Daj mi jedną noc z nim, a pokażę... - Spokojnie, dziewczyno - ostudziła jej zapędy przyjaciółka. - Kiedyś pracowałam w firmie, której dyrektor traktował każdą 44 RS pracownicę jak zwierzynę łowną. Wolę profesjonalizm i obojętność Michaela. O wiele łatwiej znalezć kogoś, kto cię ogrzeje w nocy, niż dobrego szefa. - Pewnie masz rację. Nie miałabym jednak nic przeciwko temu, by znalezć się na miejscu tej Atwood. Założę się, że on może być naprawdę... Głosy oddaliły się i Ashley wstała pośpiesznie. W małym pokoju czuła się jak w pułapce, ale nie mogła wybiec w obawie, że spotka kobiety, które rozmawiały o Michaelu. Zmoczyła papierowy ręcznik zimną wodą i przemyła rozpaloną twarz, odtwarzając w myśli zasłyszaną rozmowę. Nigdy dotychczas nie dostarczała tematu do plotek w pracy. Nie miała pojęcia, jak sobie z tym poradzić. W końcu uciekła na górę. Przy automacie, do którego z wściekłością wrzucała kolejne monety, gromadząc stos opakowanych w celofan przekąsek, spotkała Claudię. - Ashley, dobrze się czujesz? Wyglądasz na rozgorączkowaną. - Po prostu jest mi gorąco i chce mi się pić - burknęła Ashley. Na potwierdzenie swych słów otworzyła puszkę z napojem pomarańczowym i pociągnęła kilka małych łyków. - Teraz lepiej? - spytała Claudia na widok jej skrzywionej miny. - Nie. Nie znoszę napoju pomarańczowego. I nie znoszę, gdy o mnie plotkują. - Oho! Biurowi plotkarze musieli włączyć czwarty bieg. Właściwie można się było tego spodziewać po tym, jak szef dwa dni z rzędu zaprosił cię na lunch. - Claudia machnęła lekceważąco ręką. - Wiesz, jak to bywa w biurze. Wszyscy chcą wiedzieć wszystko o 45 RS bliznich. A Michael jest głównym tematem rozważań, głównie dlatego, że na dobrą sprawę nie daje powodu do plotek. Jego życie miłosne jest najbardziej strzeżonym sekretem w tej firmie. - %7łycie miłosne! Co to ma wspólnego ze mną? Claudia wzruszyła ramionami. - Nic - albo bardzo dużo. Uwierz mi, nie wiem więcej o tym, co Michael robi po godzinach pracy niż inni. Jedyna różnica polega na tym, że nie chcę wiedzieć. Mam wspaniałego męża, który mi w zupełności wystarcza. - Ale ja nie... nie mogę. Chciałam powiedzieć, że zależy mi na zachowaniu pewnego poziomu i nie chcę dawać powodów do oskarżeń o brak profesjonalizmu. - Rozchmurz się - poradziła Claudia. - Bierzesz to zbyt poważnie i za bardzo do siebie. Ludzie będą plotkować bez względu na okoliczności. W ten sposób większość z nich urozmaica sobie nudną pracę. Pozwól im na tę rozrywkę. Jestem pewna, że to w żaden sposób nie umniejszy twojej wiarygodności. Tak bardzo chciałaby uwierzyć Claudii. Pospieszyła z powrotem do pracy z pełną torbą jedzenia, tknięta przeczuciem, że plotki dopiero się zaczynają.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|