[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zachować bystrość i trzezwy umysł, żeby móc wychwycić wszystkie subtelności i spo-
rządzić rzetelny opis. Próbujesz, wypluwasz, przepłukujesz usta wodą i zagryzasz chle-
bem, żeby się pozbyć resztek smaku, zanim spróbujesz kolejnego wina.
Wyjął butelkę ze stojaka i odkorkował ją wprawnym ruchem.
R
L
T
- Nie czytaj etykiety - powiedział, kiedy wyciągnęła rękę. - Niczym się nie sugeruj.
Wsłuchaj się w instynkt.
Wypełnił kieliszek do jednej trzeciej, uniósł go i poruszył koliście, tak że płyn we-
wnątrz zawirował.
- Kiedy wino zmiesza się z powietrzem, łatwiej jest ocenić aromat - wyjaśnił. - Ale
najpierw przyjrzyj się uważnie, żeby opisać kolor.
Wiedziała, że powinna się skupić na zawartości kieliszka, ale nie mogła oderwać
wzroku od dłoni Xaviera. Były mocne, zręczne i lekko stwardniałe od pracy. Dłonie
mężczyzny, który nie bał się trudu i zmęczenia. Po prostu robił to, co należało zrobić, nie
wysługując się innymi. Allegra pamiętała też, jak delikatne potrafiły być te dłonie. Po-
sługiwał się nimi zręcznie i... bardzo pomysłowo. Samymi palcami potrafił wyczarować
rozkosz, pulsującą, wypełniającą jej ciało jak gorące zródło.
- Allegra?
- Przepraszam - drgnęła, słysząc jego głos. - Zamyśliłam się.
Spojrzał na nią z wyrzutem i wcisnął kieliszek w jej dłoń.
- Jest zaskakująco jasne - zaczęła z wahaniem. - Ma kolor... jakby niedojrzałej
brzoskwini. Myślałam, że ros jest bardziej różowe.
- To zależy od rodzaju winogron, z których jest zrobione - wyjaśnił. - Teraz obróć
kieliszkiem i powąchaj. Najpierw ostrożnie. Jeśli poczujesz nutę spalenizny, to znaczy,
że w winie jest zbyt dużo siarczyn. Teraz powąchaj jeszcze raz, zaciągnij się, skoncen-
truj. Co czujesz?
- Jak to co? - Zatrzepotała rzęsami. - Wino.
- To nie jest... - zaczął zirytowany.
- Dałeś się nabrać. - Zachichotała.
- Bardzo zabawne - burknął, ale nie mógł powstrzymać uśmiechu.
Zobaczyła, jak rodzi się w jego zielonych oczach ciepły, uroczy i nieodparcie sek-
sowny. Z trudem oderwała wzrok od jego ust i zaciągnęła się zapachem wina.
- %7łurawiny - powiedziała z namysłem. - Zapach jest owocowy, ale nie bardzo słod-
ki. Raczej świeży, a nawet trochę cierpki.
- Teraz smak. Potrzymaj w ustach...
R
L
T
Mówił o winie, wiedziała o tym. Ale mimo to poczuła, że nie może złapać tchu.
Tak dobrze pamiętała ciepło jego objęć, zapach skóry, coraz śmielsze pieszczoty, którym
się oddawali, upojeni zachłanną, niecierpliwą namiętnością. Rozchyliła wargi...
I desperackim wysiłkiem mobilizując resztki zdrowego rozsądku, wypiła wielki łyk
wina.
- Co ty robisz? Mówiłem przecież, że powinnaś wziąć wino do ust, posmakować
dokładnie, poruszając językiem...
Allegra stłumiła jęk. Czuła się jak idiotka. Xavier w oczywisty sposób chciał po-
móc, ale potęgował tylko zamęt w jej głowie. Nie mogła przestać myśleć o jego zmysło-
wych, pięknie wyrzezbionych wargach i o tym, jak smakowały jego pocałunki.
- Przepraszam - wydukała. - Zrobiłam to odruchowo.
- Nie szkodzi. Zastanów się teraz, jaki smak czujesz. I ile czasu utrzymuje się w
ustach. To się nazywa finisz. Im dłuższy, tym lepsze wino.
- Smakowało owocowo. - Zamknęła oczy.
- %7łurawiny i... maliny. Wyczuwam chyba leciutką nutę brzoskwini, a może po pro-
stu sugeruję się kolorem?
- Niezle. - Xavier sięgnął po następną butelkę.
- Teraz spróbujesz białego wina z apelacją A.O.C., czyli stojącego najwyżej w hie-
rarchii win pod względem jakości. To akurat jest dość nietypowe, bo wyrabiamy je wy-
łącznie z winogron Viognier. To bardzo stary szczep, uprawiany w dolinie Rodanu już za
czasów rzymskich. Ostatnio znów robi się modny. W tym roku chcę poeksperymento-
wać, komponując Viognier i Rolle. Posadziłem na próbę kilka rzędów. - Napełnił kieli-
szek. - Powiedz mi, co widzisz.
- Jest bladozłote - powiedziała, unosząc kieliszek. - Kolor jest wyrazniejszy w głę-
bi, a na brzegach niemal zielonkawy. - Powąchała ostrożnie wino, zamieszała je, za-
mknęła oczy, zaciągnęła się aromatem i przez długą chwilę trwała nieruchomo. - Pewnie
uznasz mnie za wariatkę - odezwała się, unosząc powieki. W jej oczach błyszczał zapał
odkrywcy. - Ale dla mnie ono ma zapach kwiatów, a zwłaszcza jednego... już wiem! Ka-
pryfolium!
Xavier popatrzył na nią ze zdumieniem, a po chwili uśmiechnął się szeroko.
R
L
T
- Myślę, że masz naturalny dar - powiedział ze szczerym podziwem. - Wyczuwasz
jakieś inne nuty?
- Owocowe. Słodkie i rześkie. Gruszki - powiedziała, a potem nabrała do ust trochę
wina i w skupieniu badała językiem. Wreszcie wypluła je do zlewu. - W smaku czuję nu-
ty melona i brzoskwiń. Jest wytrawne, lekko szczypie w język... finisz ma dłuższy i wy-
razniejszy niż ros, ale jeśli wybierałabym wino na letni wieczór w ogrodzie, zdecydo-
wałabym się na tamto.
Xavier patrzył na Allegrę spod zmarszczonych brwi. Albo wcześniej zakpiła sobie
z niego, mówiąc, że nie zna się na winach, albo miała nieprzeciętny talent i naprawdę
szybko się uczyła. Znał ją na tyle, by być pewnym, że ta druga hipoteza jest właściwa.
Znał ją... kiedyś. Znał każdy sekret jej cudownego ciała, smak jej ust, gładkość i
słodki zapach jej delikatnej skóry. Ale potem odeszła i teraz, po dziesięciu latach, stano-
wiła tajemnicę. A on chciał ją odkryć. Zgłębić... Przyciągała go jak magnes, doprowa-
dzała do szaleństwa.
Sam nie wiedział, dlaczego odkorkował butelkę Clos Quatre. To było jego wino.
Jego własny, prywatny klejnot. Ale zanim pomyślał, napełnił kieliszek i podał go Alle-
grze. Zobaczyła w jego oczach dumę i pełne napięcia oczekiwanie.
- Kolor jest rubinowy. Idealnie czysty - powiedziała powoli, z namysłem, koncen-
trując całą uwagę na winie. - Bukiet... - Przymknęła powieki, węsząc jak ogar. - Owoce
leśne, ciemniejsze niż maliny. Jeżyny. I lekka nuta czarnych jagód. A także coś innego...
zioła? Wytrawna nuta, trochę korzenna, trochę żywiczna.
- Masz rację - wpadł jej w słowo Xavier. Allegra zadziwiła go. Miała tak wyczulo-
ne zmysły, że wprowadzanie jej w tajniki winiarstwa stanowiło czystą przyjemność. - To
aromat garrigue, roślin, które rosną dziko w tutejszym klimacie. Aączą się na niego nuty
szałwi, lawendy, rozmarynu i piołunu.
- Tak! - Uniosła powieki, pokiwała z zapałem głową. Oczy się jej śmiały. - Mam [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [Nie kocha się ojca ani matki ani żony ani dzieca, lecz kocha się przyjemne uczucia, które w nas wzbudzają]. Design by Free WordPress Themes.