|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Następnie przeszedłem do skromnie, lecz gustownie urządzonego atelier w celu sporządzenia fotografii pamiątkowej, która stanowić będzie mój mały wkład w trud założenia albumu przestępców. Fotografem nie był jednak policjant, tylko więzień o duszy niewyżytego artysty. Człowiek oczekujący przede mną wyglądał na zawodowego dusiciela i twarzy jego trudno odmówić było siły i ekspresji; z jakiegoś jednak powodu, mimo iż twarz oczekującego rozjaśniał żywy, we- wnętrzny uśmiech, fotograf nie był zadowolony. - Troszkę w lewo, Harry - mówił spoza kamery. - Tak, teraz lepiej. O, nie, nie. Przedtem było lepiej. Nie gniewaj się, Harry, ale naprawdę wyglądasz jak podlec. Teraz jest dobrze. - Błysnęło światło i Harry odszedł w bok, dyskretnie brzęcząc kajdanami. Stanąłem przed kamerą starając się wyglądać swobodnie, a jednak godnie jak przystało okolicznościom; artysta nie był jednak zadowolony i ze mnie. - Zmiej się! - Nie mam powodu. - Chcesz mieć chyba dobre zdjęcie, nie? Nie będzie ci wstyd, jeśli wyglądać będziesz jak jełop? Powiedz: nie będzie ci wstyd? - Nie mam powodu, aby się uśmiechać - powiedziałem małodusznie, myśląc o kosztach adwokata i sądu. Odpowiedz moja zdumiała i być może nawet zgorszyła artystę. 29 Marek Hłasko Listy z Ameryki - Co to znaczy? - powiedział. - Spójrz na Harry'ego. Dostanie najmarniej dziesiątkę, a dawno nie zrobiłem lepszego zdjęcia. Aby mnie przekonać i pomóc w przezwyciężeniu mej nędznej małoduszności, Harry zabrzęczał porozumiewawczo kajdanami i artysta uznał, iż zdjęcie będzie w porządku. Czekając na oficera pochłoniętego pobieraniem odcisków daktyloskopijnych, słyszałem rozmowę, jaką prowadził z pewnym panem, również wyglądającym na jednego z tych, których nie powinniśmy spotykać na wąskim moście. - Co jest? Spokojnie. Rękę trzeba trzymać luzno. - Kiedy dostałem kulę w przegub. - Od kogo? - Od kogoś, kto chciał mnie zastrzelić. - I co się z nim stało? - Ktoś go zastrzelił. - A ty pewnie nie wiesz kto? - Nie. - Jesteś dobry chłopak - powiedział policjant i skinął na mnie. Znalazłszy się w celi usiadłem obok jakiegoś pana, który umilał swym towarzyszom czas gawędą towarzyską: - I wtedy wyprowadzili Johnny'ego. Johnny trzymał się jeszcze na nogach, ale wyglądał na wykończonego. Za nim szedł ksiądz i też nie wyglądał lepiej i myliła mu się modlitwa, tak że trwało to długo, zanim przywiązali Johnny'ego do fotela. A potem rozcięli mu rękawy koszuli i założyli elektrody i jeszcze jedną na czubek głowy. - A nogi? - zapytał inny więzień. - Nogi też. A potem puścili przez niego prąd i wtedy widać było, jak wszystkie jego włosy wyprostowały się nagle... - Prostują włosy? Gdzie? - zainteresował się nagle jakiś kędzierzawy Murzyn siedzący do tego czasu w milczeniu. Kiedy jednak udzielono mu życzliwych informacji, usunął się w bok, wyglądając nie wiadomo dlaczego na człowieka zniechęconego. Owej nocy jadąc ze stacji szeryfa w Malibu do więzienia Centralnego wsłuchiwałem się w radio. Słyszałem głos jakiejś młodej kobiety mówiący do wszystkich radiowozów: Podejrzanego widziano na rogu Fuller i Sunset. Podejrzany krwawi i jest uzbrojony. Ucieka w kierunku Santa Monica Boulevard. Potwierdzcie". Potem usłyszałem kilkanaście głosów, podających numery swych jednostek i wypowiadających słowo Roger. Przez chwilę trwała cisza, a potem któryś z policjantów działających na tamtym terenie powiedział: Mamy go. Sprowadzcie ambulans". Młoda kobieta powiedziała: Roger. W Fordzie Fairlane, rocznik prawdopodobnie pięćdziesiąt siedem, ucieka podejrzany o posiadanie narkotyków. Numer licencji nie zidentyfikowany; kolor czarny lub ciemnoniebieski. Potwierdzcie. Podejrzanego widziano uciekającego z Santa Monica w kierunku South". I znów usłyszałem głosy policjantów podających numery swych jednostek. A nim skręciliśmy na autostradę, usłyszałem głos policjanta, znów tak samo spokojny i beznamiętny jak i 30 Marek Hłasko Listy z Ameryki głos młodej kobiety: Mamy go. Oper and out"; na co znów młoda kobieta odpowiedziała Roger i znów usłyszałem inną transmisję. Słowa Roger, Over, Out należą do frazeologii lotniczej i policyjnej. Słowo Roger oznacza potwierdzenie; słowa over and out oznaczają: Otrzymałem twoją ostatnią transmisję i nie spodziewam się od ciebie odpowiedzi". Tak więc w sprawie tych dwóch ludzi, z których jeden uciekał zakrwawiony w stronę południową, podczas gdy drugi w tę samą stronę uciekał skradzionym samochodem, nie będzie się już więcej mówić tej nocy przy pomocy radia. Czekają ich godziny, a może miesiące śledztwa; po czym wyrok i kara. Ale kim byli ci ludzie? Nie wiedziałem; mogłem o tym tylko myśleć patrząc na innych więzniów. Być może wmieszali się w zbrodnie przez głupotę; być może zostali namówieni przez innych; być może zawinili tu rodzice, przyjaciele czy ich żony. Lecz teraz nie było to już ważne; teraz nie byli już tymi samymi ludzmi, którymi byli przed pięcioma minutami. Ich działanie, ich myślenie, nawet ich funkcje fizjologiczne zależeć będą od myślenia, działania i fizjologii innych ludzi. Stając się więzniem stajesz się dla samego siebie człowiekiem nowym i nie znanym. To, co było dla ciebie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|
|
|