|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Force poradził sobie z sytuacją. Megan często mu powtarzała, \e nauczyła się więcej, przyglądając się temu człowiekowi w akcji, ni\ na wszystkich zajęciach razem wziętych. Matt te\ nie mógł się doczekać dni, kiedy przyjdzie mu pracować ręka w rękę z tak wyjątkowymi ludzmi. - Na razie nie chcę, \ebyście rozmawiali o tej sprawie z nikim, oprócz osób ju\ zaznajomionych z jej szczegółami - polecił im Gridley. - Im mniej ludzi jest w to zaanga\owanych, tym lepiej, przynajmniej na obecnym etapie. Zaczął przeglądać pocztę. - Muszę zadzwonić w kilka miejsc - wyjaśnił. - Do Departamentu Stanu przede wszystkim. Stany Zjednoczony przez wiele lat nie utrzymywały stosunków dyplomatycznych z Corteguay, więc ambasada amerykańska w Adello do niedawna była zamknięta na cztery spusty. Oficjalnie nie jest jeszcze otwarta, chocia\ ONZ wykorzystuje ją jako bazę dla obserwatorów wyborczych. Jeśli wybory przebiegną bez incydentów, wznowimy oficjalne stosunki dyplomatyczne z Corteguay i wyślemy tam naszego ambasadora wraz z resztą personelu dyplomatycznego. Znam osobiście byłą panią ambasador i zamierzam do niej zadzwonić. - A my co mamy robić? - spytał Matt. - Macie wrócić w poniedziałek do Ośrodka, jak gdyby nigdy nic i wziąć udział w seminarium - odparł Gridley. - Macie wejść do symulatorów i szukać najdrobniejszych śladów Julio Corteza albo wirtualnych stra\ników, którzy go mogą ścigać. I, na litość boską, uwa\ajcie na siebie - dodał. - Jesteście Zwiadowcami Net Force i ufam, \e zachowacie się właściwie... - Szef Net Force spojrzał znacząco na syna. - Skoro ju\ wam przypomniałem, na czym to polega. Mark Gridley pokiwał głową, a za nim reszta Zwiadowców Net Force. Pragnęli natychmiast rzucić się w wir walki i uratować przyjaciela, jeśli tylko będą w stanie. - Nie wychodzcie jeszcze - powiedział szef Net Force. - Lepiej, \ebyście nie wracali do symulacji VR bez kilku rad od naszego eksperta. Szef Net Force wydał głosowe polecenie swojemu komputerowi. - Skontaktuj się z porucznik Joan Winthrop - poprosił Gridley. - Przeka\ jej, \e ma jak najszybciej przyjść do mojego biura. * * * Zwiadowcy Net Force dobrze znali Joan Winthrop. Nie raz ju\ im pomagała w sytuacjach kryzysowych i mieli nadzieję, \e tak samo będzie tym razem. Czasami nazywali ją R - to był dowcip wzięty ze starej dwudziestowiecznej, dwuwymiarowej serii przygód agenta, który nazywał się James Bond. Jego wyposa\enie przygotowywał specjalista, nazywany Q . Joan otrzymała następną literę z alfabetu, poniewa\ bez wątpienia reprezentowała wy\szy poziom od Q . Specjalistka Net Force od broni słynęła z wymyślania lepszych urządzeń i sprytniejszych sposobów wprowadzania ich do cyberświata od kryminalistów. Jednak Zwiadowcy Net Force najbardziej cenili w niej to, \e jej ulubionym zajęciem było włamywanie się do ściśle strze\onych komputerów albo wymyślanie sposobów na wyleczenie komputera zara\onego nowym, śmiertelnym wirusem. Dzięki temu stawała się jedną z nich, przynajmniej w oczach Zwiadowców. W przeszłości Joan Winthrop zdarzało się obdarowywać Zwiadowców Net Force nowym wynalazkiem, programem czy infozbiorem dla czystej zabawy, jakby była supernowoczesną, dobrą ciocią. A kiedy indziej dostarczała im takiego urządzenia, opartego na najnowszych zdobyczach technologii, jakiego Zwiadowcy potrzebowali do rozwiązania problemu, zagadki lub wyciągnięcia z tarapatów siebie i innych. Dlatego Zwiadowcy jej ufali i cieszyli się, \e udzieli im wskazówek w zaistniałej sytuacji. Kiedy Matt i Mark skończyli opowiadać jej o swoich przygodach w symulatorze, Joan Winthrop przez chwilę siedziała w milczeniu. Zwiadowcy wymienili między sobą zaniepokojone spojrzenia, zastanawiając się, o czym myśli. Ich zdaniem Joan nigdy nie miała do czynienia z takim przypadkiem i bali się, czy w ogóle im uwierzy albo - co gorsza - poda im rozwiązanie, na które powinien był wpaść nawet sześciolatek. - Z przykrością muszę przyznać, \e mogę wam jedynie zaoferować kilka teorii i parę dobrych rad - powiedziała wreszcie. Matt, podobnie jak reszta Zwiadowców, poczuł rozczarowanie. I wtedy przypomniał sobie mądre powiedzenie ojca. Nie ka\dy problem mo\na natychmiast rozwiązać za pomocą technologii. - Skupmy się na tym, co się właściwie dzieje podczas tych symulacji - powiedziała Joan, przerywając tok myślowy Matta. - Według waszych słów, Julio potrzebuje trochę czasu, \eby się pojawić. - Tak - powiedział Matt. - Zazwyczaj zjawia się w ostatniej chwili. - Zastanówmy się nad tym - powiedziała Joan. - Wygląda na to, \e Julio zjawia się i ratuje wam skórę. Ale przyjrzyjmy się temu od innej strony. - To znaczy od jakiej? - spytał Andy. - Myślę, \e to się jakoś wią\e z przeprogramowaniem symulacji - powiedziała Winthrop. - Jeśli to prawda, to po co Julio traci czas na ratowanie naszych tyłków? - spytał Mark Gridley. - Dlaczego nie pojawi się od razu po rozpoczęciu symulacji i nie powie nam, jak mo\emy mu pomóc? - Poniewa\ wraz z rozpoczęciem symulacji, powstają dla niego dwa problemy. Musi włamać się do systemu i stworzyć lub zaadaptować dla siebie jakąś postać - wyjaśniała Joan. - A kiedy zdobędzie ju\ tę postać, musi obejść zaprogramowany scenariusz i nagiąć go do swoich potrzeb. Chce się z wami skontaktować. Im mniej wrogów macie w symulacji, tym łatwiej mu to zrobić. Gdy wy toczycie zaprogramowane w symulacji walki, on ryzykuje, \e zostanie trafiony i odesłany z powrotem do miejsca uwięzienia albo musi szukać następnego z was, gdy poprzedni zostanie wyeliminowany i z hukiem spada na ziemię. Dlatego stara się, \eby tego typu niesprzyjających okoliczności było jak najmniej. Nawet bez waszych przeciwników i tak ma pewnie ograniczony czas na kontakt z wami. Szczelina pojawia się prawdopodobnie dlatego, \e Julio wykorzystuje system do swoich potrzeb, manipulując przy oprogramowaniu. Ale gdyby miał z tym mniej roboty, to mógłby porozmawiać z wami dłu\ej. - Aha! - powiedział Matt, kiedy wreszcie dotarło do niego to odkrycie. - Więc jeśli sami wejdziemy do symulatora, to mo\e Julio uda się przybyć wcześniej i dłu\ej zostać. - Teoretycznie tak - powiedziała Joan. - Jednak to nie wyjaśnia kwestii powstawania szczeliny. - Podniosła palec wskazujący, jak jeden z nauczycieli Matta, kiedy chciał coś podkreślić. - A jeśli nie mylicie się, co do obecności wirtualnych stra\ników, którzy go ścigają, to Julio grozi coś więcej ni\ sama szczelina. - Więc co mamy zrobić, \eby porozmawiać z Julio? - spytał wyraznie zmartwiony losem przyjaciela Matt. - Według mnie, wasza opcja ucieczki z systemu w dowolnym momencie nie została w \aden sposób ograniczona podczas obydwu zdarzeń. I z tego co mówicie, wnioskuję, \e powstające szczeliny nie nale\ą do groznych. A więc, sytuacja mo\e być niebezpieczna dla Julio, ale nie dla was. Uciekajcie z gry, kiedy sprawy wymkną się wam spod kontroli. Poniewa\ mamy do czynienia z rzeczywistością wirtualną, a nie prawdziwym światem, mo\ecie czuć się trochę zdezorientowani, ale nie powinna się wam stać krzywda fizyczna. Pamiętajcie o tym, a wszystko będzie w porządku. Julio natomiast chyba nie ma innych mo\liwości. Najwyrazniej gotów jest podjąć ryzyko, \eby móc z wami porozmawiać. Uwa\am, \e dla uratowania go równie\
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|