|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
moją dłoń. Rozumiesz? Tak. Zciskam jego dłoń. Rozumiem. I naprawdę przepraszam, że by łam taką suką. Nie by łaś zaprzecza ze śmiechem. By łam, niestety . Przesuwa rękę na mój policzek, opieram się na niej i zatapiam w bijący m od niej cieple. Podnoszę wzrok na jego twarz, która przy biera nagle stanowczy , zagniewany wy raz. Nie mówi kategory czny m tonem. Wciąga powietrze, przesuwa palcami po włosach i podchodzi do okna wy chodzącego na otwarte morze. Patrzy w mrok, dostrzegam wy raznie jego napięcie i chcę się do niego przy tulić, pomóc złagodzić niepokój o przy jaciół. Ale zmuszam się do pozostania na miejscu. Czekam, aż powie wszy stko, co ma do powiedzenia. Nie chcę mieć przed tobą tajemnic. Odwraca się od okna. Z drugiej strony sekrety wy jdą na jaw, kiedy wy jdą na jaw. Czy to ma sens? Rozumiesz? Wiesz, że tak. Kiedy mi powiedziałeś, że Damien jest twoim bratem, już ci to mówiłam. Uznaję twoje prawo do tajemnic. Nie powinnam mieć o to pretensji i pogarszać sy tuacji. My ślę o własny ch sekretach, ty ch najbardziej bolesny ch, który ch nikomu nie wy jawiam. Nawet mężczy znie, którego kocham. Mężczy znie, któremu ufam. Nabieram powietrza, by dodać sobie odwagi. Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, na ile chodziło mi dzisiaj o Megan czy inne kobiety . By łam po prostu w fatalny m nastroju. Kiedy indziej zachowałaby m się pewnie zupełnie inaczej. Przy gląda mi się uważniej. Dlaczego? Co się stało? Nic takiego kłamię. Miałam po prostu zły dzień. A prawda jest taka, że naprawdę chcę mu powiedzieć o ojcu, Reedzie i cały m ty m kramie. Chcę to z siebie wy rzucić. Chcę, żeby Jackson mnie przy tulił i pocieszy ł, że burza ucichnie. I że on się do tego przy czy ni. Ale nie dzisiaj. Nawet nie teraz, kiedy zobaczy łam ty le dowodów jego zmartwień i obaw. Moje mogą zaczekać. Już i tak czekały całe lata. Jeszcze jeden dzień więcej nie ma znaczenia. Patrzy na mnie, jakby wszy stkiego się domy ślił. I kto tu ma tajemnice? Ja przy znaję. Ale to nic pilnego. Wy ciągam rękę i ujmuję jego dłoń. Naprawdę. Marszczy brwi i przy suwa się do mnie bliżej. Stoi tuż przede mną, czuję, jak emanują z niego troska i siła, jedno i drugie przeznaczone dla mnie. Nawet tak nie my śl. Jak? %7łe musisz się ze mną cackać. Cackać? Nie musisz mnie chronić ty lko dlatego, że miałem zły dzień. Nie chronię mówię, ale naty chmiast zdaję sobie sprawę, że okłamuję Jacksona już po raz drugi tego samego dnia. No dobrze, może trochę tak, ale co w ty m złego? Ty chcesz chronić Megan i Ronnie, a ja ciebie. Jesteś bardzo miła, ale to tak nie działa. Siada i sadza mnie sobie na kolanach. Powiedz, co cię trapi, żeby m mógł ci pomóc. Nie wiem, od czego zacząć przy znaję. Najlepiej od początku. Albo opowiedz mi po prostu, co się dzisiaj wy darzy ło. Dzwonił mój brat. Nabieram powietrza i naty chmiast odczuwam ulgę. To jest łatwiejsze, niż sądziłam. Ethan? Tak? Ten, który przeprowadza się tutaj z Londy nu? Tak, w środę. Odbieram go z lotniska i zabieram do Irvine. Przeły kam ślinę, bo samo wy powiedzenie tej nazwy powoduje suchość w moich ustach. Miałam nadzieję, że pojedziesz ze mną. Bo nie chcę jechać sama. Oczy wiście, że tak. Dziękuję. Doznaję ulgi tak wielkiej, że niemal zwala mnie z nóg. Jackson przy gląda mi się z troską. Co zaszło między tobą i rodzicami, Sy lvio? Insty nktownie próbuję odepchnąć od siebie to py tanie, jestem za bardzo przy zwy czajona do tego, że nigdy o ty m nie mówię, by tak nagle to zmienić. Zdecy dowałam się jednak powierzy ć temu mężczy znie sekrety mojej przeszłości. Zbieram my śli. A potem wolno zaczy nam. Moje ży cie wy glądało zupełnie normalnie, a nawet całkiem dobrze, kiedy by łam mała. Kiedy się to zmieniło? Kiedy Ethan zachorował. Wstaję, bo naprawdę muszę się ruszy ć, przemierzam tam i z powrotem długość małego stolika. By ł cudowny m dzieckiem. Rodzice go uwielbiali, uważali za
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|