|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Sassinak nie decydowała się na skok, kontynuowała lot na napędzie wewnątrzukładowym. sprawdzając przez kilka pozostałych do spotkania godzin, czy okręt i załoga są przygotowani na inspekcję. Akta, do których zajrzała, przypomniały jej, że komodor Verstan cieszy się reputacją człowieka szczególnie wymagającego. Czuła przez skórę, ze będzie miał wiele do powiedzenia na temat wyglądu krążownika. Zauważyła, że komodor kieruje swe okręty w stronę bazy piratów, ściśle przestrzegając zasad taktyki. Dwa okręty klasy dozorowca. Scratch" i Darkwatch", ustawiły się między planetą a słońcem, niewątpliwie po to, by wyłapać zabłąkanych" piratów. Krążownik flagowy, Serb Hawr", i dwa lżejsze krążowniki uformowały klin. Po ich obu bokach ulokowały się po trzy pojazdy patrolowe, jeszcze jeden zaś leciał z tyłu. Gdy Zaid- Dayan" zbliżał się do okrętów, utrzymały tę pozycję, nie kierując się już w stronę układu planetarnego. Sassinak ustawiła Zaid-Dayana" dokładnie za Serb Harrem" i nawiązała kontakt telekomunikacyjny z komodorem Verstanem. Wyglądał tak, jak na zdjęciu w rejestrze oficerów Floty szczupły mężczyzna o różowej twarzy, gęstych siwych włosach i błękitnych oczach. Zza jego pleców w ekran niecierpliwie wpatrywał się Huron. - Witam panią komandor - przemówił oficjalnym tonem Verstan. - Otrzymaliśmy sygnał z nadajnika ratunkowego Floty. Sass porzuciła wszelką nadzieję. Jeśli Verstan tak zaczyna rozmowę, to... - Jak widzę, było to jakieś nieporozumienie. - Chciała coś wtrącić, lecz komodor mówił dalej. - Podkomandor Huron zasugerował mi możliwość, że rzekomy wybuch pani okrętu został w jakiś sposób zamarkowany, choć sądzę, że... hm... zwyczaj każe w takiej sytuacji wyłączyć sygnalizator. - Panie komodorae, w tym przypadku sygnał nadajnika był niezbędny, aby oszukać piratów... - Ach, tak... piratów... Z iloma uzbrojonymi okrętami miała pani do czynienia? Sassinak zazgrzytała zębami. Niedługo stanie przed sądem -działo się tak zawsze w podobnych okolicznościach - i to tam będzie właściwe miejsce na zadawanie takich pytań. - Pierwszy uzbrojony okręt - odparła jednak - eskortował transport niewolników. Wówczas nie wiedzieliśmy jeszcze, czy transportowiec również jest uzbrojony. - Nic był. Mieliście przecież sygnał z nadajnika IFF. - Wiedzieliśmy, że sygnalizator na dozorowcu był przestrojony, nie mieliśmy więc zaufania do sygnału z transportowca. Jeśli przypomni pan sobie, jak zniszczony został lekki krążownik Cles Prel", kiedy rzekomo nie uzbrojony transportowiec rozniósł go na strzępy... Wiedziała, że to chwyt poniżej pasa. Kapitan Cles Prel" był w Akademii kolegą Verstana. Twarz komodora zastygła, ale spojrzał na nią z szacunkiem. Choć pedantycznie przywiązany do regulaminu, lubił jednak ludzi z ikrą. - Powiedziała pani; pierwszy uzbrojony okręt". Czy były jakieś inne? Opisała dobrze obwarowaną bazę oraz okręty, które przyleciały. by włączyć się do bitwy. Huron na pewno poinformował go już o uzbrojeniu pierwszego dozorowca - jeśli tylko komodor zechciał go wysłuchać. Zanim Verstan zdążył zapytać ją o szczcegóły potyczki, poinformowała go o pózniejszym ruchu w układzie. - W ciągu kilku ostatnich dni na planecie wylądowały trzy transportowce klasy gourney, a na niskiej orbicie krąży jeden statek klasy hall-kir. Jeden z tych transportowców z pewnością pochodzi z układu ciężkoświatowców, a wcześniej odbywał nie rejestrowane podróże. Sądzę, że mają zamiar ewakuować bazę. Zaobserwowaliśmy dużą aktywność wahadłowców krążących między planetą a statkiem na orbicie. - Czy ma pani jakieś rozeznanie co do wielkości bazy? - Raczej nic. Siedzieliśmy po drugiej stronie tego małego księżyca i od strony planety mieliśmy rozłożoną tylko niewielką sieć sensorów. Uzyskany obraz cieplny może dotyczyć różnej liczby osób - od tysiąca do piętnastu tysięcy, w zależności od szeregu czynników. Gdybyśmy mieli pewność, czym się zajmują, opracowalibyśmy bliższe dane. Mogę panu przesłać wszystkie informacje. - Bardzo proszę. Dostroita kanały i przekazała mu dane. - Jeśli ich zdolność załadowcza kształtuje się w granicach normy, mogą ukończyć ewakuację i być gotowi do odlotu w ciągu najbliższych kilku dni. - Rozumiem. Czy sądzi pani. że odlecą nawet w naszej obecności? - Zapewne tak. Nic nie zyskają czekając- Aha, zewnętrzny księżyc... Czy Huron powiedział panu o zasięgu ich detekcji? - Tak. Zdaję sobie sprawę, iż zauważyli nasze przybycie. Zniszczyliśmy również ich zewnętrzny sygnalizator ostrzegawczy- Trzy transportowce średniej wielkości, jeden statek klasy hall-kir... Powinniśmy ich złapać. Jeżeli poczekamy jeszcze tydzień, może coś dodatkowo wpadnie w naszą sieć. Co pani na to? Chciała przyłączyć się do polowania, marzyła o tym od lat. Jednakże Hollister stanowczo pokręcił głową. - Panie komodorze, nasz system środowiskowy jest przeciążony, napędy rufowe zaś zostały poważnie uszkodzone. Moi mechanicy twierdzą, że nie stać nas na kolejny długi pościg. - Hm... Czy mamy obraz? Może podrzucimy wam coś, co przyda się do naprawy? Któryś z pozostałych krążowników musiał ich obserwować, gdyż zanim jeszcze Sass zdążyła odpowiedzieć, ujrzała, jak na ekranie za plecami Verstana pojawia się obraz Zaid- Dayana". Jeden z oficerów wskazał mu ekran. Komodor spojrzał nań i gwałtownie zwrócił się do Sassinak. - Co tu się stało? Wygląda to tak, jakby wasza przegroda cumownicza po lewej stronie rufy została... - Przestrzelona. Tak, ale już ją uszczelniliśmy. Wiem, że wygląda to nie najlepiej. - Poza tym brakuje wam co najmniej dwóch napędów rufowych. Pani komandor, jest pani w czepku urodzona. - Chyba tak - odparła, mile połechtana jego reakcją. - Przy okazji, czy podkomandor Huron znajduje się teraz pod pańskimi rozkazami, czy też zwróci mi go pan? Verstan uśmiechnął się i skinął na Hurona. - Nie byliśmy pewni, czy was tu znajdziemy. Myślę jednak, że pan podkomandor z przyjemnością przejdzie na pani okręt. Huron postarzał się przez tych kilka tygodni. Sassinak zastanowiła się, czy on też tak o niej myśli i czy zechce tu wrócić. Huron zaczął opowiadać o podróży transportowcem niewolniczym, o potwornych warunkach, jakie na nim zastali, o przerastającym ich siły zadaniu pocieszenia osieroconych, porwanych z domów dzieci. Jej oczy wypełniły się łzami żalu i gniewu, że nie potrafiła temu zapobiec. Powróciły bolesne wspomnienia z przeszłości. Transportowiec miał na swym pokładzie niewiele prowiantu, ponieważ miał zakończyć podróż na tej planecie. Tak więc do wszystkich nieszczęść doszły jeszcze głód i pragnienie. Teraz Huron chciał dołączyć do grupy bojowej. Jako że nie miał konkretnych zadań na okręcie flagowym, poprosił o zezwolenie na lądowanie wraz z żołnierzami. - Oczywiście wrócę, jeśli mnie pani potrzebuje - dodał, unikając jej wzroku. Sassinak westchnęła. Prześladowały go chyba własne wspomnienia. Nie spocznie,
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|