|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przyzwyczaił się do dziesięciu. Benowi zaimponowała jej szczerość. - Proszę tylko sprawdzać, czy nie pojawia się zaczerwienienie albo jakieś inne oznaki zakażenia. - Oczywiście. - Może pan zostać na kolacji, panie doktorze? - zapytała Carlie. Przez moment się wahał. Z kuchni dochodził smakowity zapach. Może to słynna zapiekanka z tuńczyka? - Makaron z serem - poinformowała mała. - Nikt tego nie robi tak dobrze jak mama. Lubi pan makaron z serem? RS 51 - I to bardzo. - Przez chwilę zastanawiał się, czy nie przyjąć zaproszenia. Od lat nie miał w ustach tej zapiekanki, a przecież to ulubiona potrawa Tanyi. - Będzie nam bardzo miło. Starczy dla wszystkich. - A jeszcze mamy specjalną kość dla Percy'ego. Wiedział, że musi odmówić, niezależnie od tego, jak wielką miał ochotę zostać. Błagalne spojrzenie Carlie tylko utrudniało mu podjęcie decyzji. Jej oczy przywodziły wspomnienie córki, kiedy zapraszała go na jasełka. Tak bardzo zawiódł wtedy własne dziecko. Musiałby nie mieć sumienia, żeby teraz zawieść tę małą. A jednak zawiódłby ją na pewno. Doświadczenie całego jego życia mówiło mu, że nie potrafi dać szczęścia rodzinie, niezależnie od tego, jak bardzo o tym marzy. - Niestety, nie mogę. %7łyczę przyjemnego wieczoru. Kelly bez słowa spoglądała w ślad za odchodzącym mężczyzną. Koszula opinała mu plecy, spodnie w kolorze khaki podkreślały szczupłe uda i biodra. Jego wizyta i troska sprawiły jej dużą przyjemność, choć, w przeciwieństwie do córki, nie była zbyt wylewna w okazywaniu uczuć. Z równym rozczarowaniem przyjęła odmowę zaproszenia na kolację. - Mamusiu, dlaczego pan doktor sobie pojechał? Wydawało mi się, że chce zostać. - Mnie też. Wyraz twarzy Bena nie pozostawiał wątpliwości, że ma ochotę im towarzyszyć, i Kelly była pewna, że przyjmie propozycję. W następnej jednak chwili stał się nieprzystępny jak zwykle. Tak jakby się bał, że kolacja jest dla niej pretekstem, by nawiązać bliższą znajomość, której najwyrazniej sobie nie życzył. A może po prostu boi się wszelkich związków? Może, jak ojciec Carlie, należy do ludzi, którzy bronią się przed zaangażowaniem? Tyle że Ben nie sprawia wrażenia kompletnego egocentryka, jakim jest Slade. RS 52 - Doktor Shepard jest bardzo zajęty - powiedziała, prowadząc Carlie do kuchni. - Pewnie miał pacjenta. Chodz, kolacja gotowa Usta córki wygięły się w podkówkę. - Nawet nie zabrał prezentu dla psa. - Jutro mu zawieziemy - obiecała Kelly. - A może pojedziemy zaraz po kolacji? Chciała zaprotestować, ale po głębszym zastanowieniu doszła do wniosku, że pomysł jest niezły. Percy dostanie kość, a sama Kelly pozna być może odpowiedz na trapiące ją wątpliwości. RS 53 ROZDZIAA PITY Dee odłożyła słuchawkę. - Przyjęli paq'enta, którego ukąsił grzechotnik. - Już tam idę - rzekła Kelly, która właśnie wytarła ostatnią płytkę po poprzednim badaniu. - Poszłabym sama, ale doktor Martin czeka na wynik tego badania, które akurat zaczęłam. Kelly umyła ręce, zabrała tackę z probówkami i szybkim krokiem udała się do izby przyjęć. Kiedy dotarła na miejsce, Ben Shepard w asyście dwóch pielęgniarek wprowadzał młodego, mniej więcej dwudziestoletniego pacjenta do sali zabiegowej. Minęły już trzy tygodnie, odkąd widziała go po raz ostatni, na schodach jej własnego domu, kiedy to otwarcie odrzucił jej przyjazń. Przez kilka następnych dni oczekiwała przynajmniej kilku słów podziękowań za ucztę, jaką zostawiły Percy'emu na podjezdzie przed domem. Przez dobre dwa tygodnie Carlie nasłuchiwała dzwonków przy drzwiach i nie odstępowała od telefonu, aż w końcu też pogodziła się z sytuacją. Od pielęgniarki, która zdejmowała jej szwy, Kelly dowiedziała się, że Ben na tydzień wyjechał z Sundance, żeby pomóc koledze z przychodni współpracującej ze szpitalem. Po powrocie był pewno bardzo zajęty odrabianiem zaległości. Ale w końcu krótki telefon do dziecka nie zabrałby mu zbyt wiele czasu. Widząc rozczarowanie córki, chciała wręcz pójść do jego gabinetu i powiedzieć parę słów prawdy. Rozsądek jednak zwyciężył. Poczeka, aż spotkają się na neutralnym gruncie. Teraz stała pod drzwiami sali zabiegowej, czekając na polecenia. Obok niespokojnie kręcił się jakiś młody człowiek, który, jak się domyśliła, był przyjacielem ukąszonego. - Proszę założyć wenflon do podania surowicy - polecił Ben, pochylając się nad pacjentem. - Jak się pan nazywa? RS 54 - Gil Stephens. - Ile rurek mam podłączyć? - zapytała pielęgniarka przygotowująca kroplówkę. - Dwie. Przez jedną podamy surowicę, a druga niech na razie zostanie wolna. Może się przydać. Ben skoncentrował się na nodze pacjenta. Choć z miejsca, w którym stała, Kelly nie mogła zobaczyć twarzy chorego, wyraznie widziała miejsce po ukąszeniu. Aydka była spuchnięta, a skóra przybrała nienaturalną barwę. - Czuje pan drętwienie w palcach stopy? - Tak. - Ile czasu upłynęło od ukąszenia? - Najwyżej dwadzieścia minut. - Mężczyzna, który do tej pory towarzyszył Kelly przy drzwiach, podszedł do lekarza. - Właśnie rozbijaliśmy obóz na zboczu góry. - Dobrze przynajmniej, że byliście blisko. Gil uśmiechnął się słabo. - Jechaliśmy tu jak szaleńcy. John w ogóle nie zwracał uwagi na znaki. - A jak doszło do wypadku? - Po drodze przez cały czas uważaliśmy na węże, ale nie widzieliśmy nawet jednego. Spotykaliśmy samych turystów. W końcu doszliśmy do bardziej odludnej okolicy i postanowiliśmy rozbić namiot. Jednak zanim się obejrzałem, poczułem kłujący ból poniżej kolana. Spojrzałem pod nogi i zobaczyłem grzechotnika. John sprawiał wrażenie bardziej zdenerwowanego niż jego ranny kolega. - Nie wiem, czy dobrze zrobiłem. Może powinienem był wyssać jad albo przynajmniej założyć opaskę uciskową? Ben nadal z uwagą badał ranę. - Są różne metody postępowania w takich przypadkach, ale żadna nie jest do końca sprawdzona. Niektórzy specjaliści twierdzą, że jeśli jest szansa na fachową pomoc w ciągu mniej RS 55 więcej czterdziestu minut, nie należy w ogóle nic robić. Inni mówią, że należy działać natychmiast. Następnym razem pamiętajcie, że udzielenie pierwszej pomocy ma sens tylko przez pierwsze piętnaście minut od ukąszenia. - Mam nadzieję, że nie będzie żadnego następnego razu. - W każdym razie, skoro byliście niedaleko Sundance, to zrobiliście dobrze, natychmiast tu przyjeżdżając. John odetchnął z wyrazną ulgą, Ben zaś spojrzał na Kelly. - Proszę wykonać ogólne badanie krwi, testy na krzepliwość, poziom elektrolitów i kreatyniny, oznaczenie grupy krwi i OB. Kelly bezzwłocznie przystąpiła do działania. Gdy pobierała krew, Ben uważnie osłuchał pacjenta. - Czy pił pan alkohol albo napoje zawierające kofeinę? Gil pokręcił głową.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|