|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
próbowali bez końca, ale żadne z nich nie potrafiło się zmienić. 202 RS Dlatego pora skupić się teraz na czym innym. Na przykład na wyjezdzie do Chicago. Zwietnie, będzie myślała o Chicago. O mieście, które tak lubiła zwiedzać w towarzystwie siostry. O Anne także może pomyśleć, bo to bezpieczny temat. Wprawdzie niezmiennie tęskniła do siostry, ale przynajmniej Anne nie miała nic wspólnego z rozpadem jej małżeństwa. Kto wie, może najlepszym wyjściem będzie poczytać jej dziennik? Ostatni zeszyt został zapakowany do torby podręcznej, gdyż Beth miała zamiar przejrzeć go podczas lotu do Chicago. Nagła potrzeba kontaktu z siostrą kazała jej wyjąć go z torby. Wyciągnęła się na łóżku, na którym sypiała jako Anne Farrell. Już pierwsze zdanie okazało się tak bardzo w stylu Anne, że Beth nie wiedziała, czy śmiać się, czy płakać. Wyjazd o piątej rano, chociaż sobie przysięgłam, że więcej tego nie zrobię. Czego się spodziewałam? %7łe się zmienię?" Cała Anne. Planowanie zebrania rady nadzorczej, złość na hałaśliwego sąsiada z góry, zastanawianie się, czy posłać Marcowi różę. Po pracy manicure. Lunch z Henrym. Odnowić kartę uczestnictwa w klubie fitness. Odwołać spotkanie miłośników książki. Kupowanie butów. Prezent na rocznicę ślubu Beth i Rafe a. To już dwa lata! Kto by to pomyślał!". Przewróciła następną kartkę, gdzie siostra pisała: Martwię się o Beth. Ciągle narzeka, że Rafe jest tak zajęty w ośrodku, że jej nie potrzebuje. A ona zawsze uważała, że jest do niczego, jeśli nie jest komuś potrzebna". Nie, to nieprawda. 203 RS Rafe nie jest typem człowieka, który by kogokolwiek potrzebował. To bardzo niezależna natura". Tak, ale ona, Beth, też potrafi być niezależna. Zresztą będzie musiała. Jakby nie było, jedzie sama do Chicago. Będzie tam prowadzić firmę. - Potrafię być tak samo niezależna jak inni powiedziała Beth na głos. - Będę samodzielna jak Anne i pełna rezerwy jak Rafe, który ani razu nie poprosił, żeby żona jednak została. Tak, potrafię być równie niezależna jak oni. Te wypowiedziane na głos zdania podniosły ją na duchu. Zamknęła dziennik, żeby nic jej nie rozpraszało podczas rozmowy z siostrą. - Za kilka miesięcy - powiedziała - ułożę sobie nowe życie, w którym będę ludziom naprawdę potrzebna. Rafe poradzi sobie beze mnie, a ja przestanę go ciągle ranić. Siostra nie odpowiadała. - Za kilka miesięcy uwolnię się od niego. Tak będzie. Wreszcie zacznie budzić się rano bez uczucia żalu i pretensji. Stanie się kobietą niezależną. Przestanie się przejmować Rafe'em. Nie będzie nawet miała na to ochoty. A skoro tak, to czemu na myśl o tym jeszcze bardziej jej przykro? Nie jest mu smutno. Nada paczki, wróci do domu przez zatłoczone miasto i spędzi ostatni wieczór z Beth. 204 RS Rafe spojrzał na świecący numerek nad okienkiem pocztowym. Ciekawe, jak długo trzeba będzie czekać od numeru pięćdziesiąt osiem do siedemdziesiąt trzy. Na szczęście nie musiał się spieszyć. Tym razem Beth z pewnością nie chciała, żeby wrócił zbyt szybko. - Numer pięćdziesiąt dziewięć! - zawołała urzędniczka. Kobieta z grubym plikiem kopert podeszła do okienka. Wygląda na to, że trzeba będzie trochę poczekać. Rafe odstawił paczki i oparł się o ścianę, a jego ręka bezwiednie powędrowała do kieszeni, w której nosił medalik. Ostatnio robił to coraz częściej, mimo że za każdym razem w uszach rozbrzmiewał mu głos Beth: Dobrze wiedzieć, że masz coś, co daje ci poczucie bezpieczeństwa". Niestety, Beth myliła się, bo on niczego nie potrzebował. Medalik nosił z przyzwyczajenia. Może to głupie, bo medalik niczego nie zmieni i nie doda mu sił. Nie, siła w człowieku bierze się z poczucia, że można kogoś obronić, otoczyć opieką tych, którzy tego potrzebują. Jak Beth. Wciąż powtarzała mu, że wszystko będzie dobrze, że poradzi sobie w Chicago, a on wierzył jej na słowo. Jednak mimo determinacji, by zmienić własne życie i poprowadzić firmę według wizji Anne, cierpiała na bezsenność.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|