|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i opuchniętymi od łez, stanęła jak wryta. - Dobrze się czujesz? - spytała z prawdziwą troską. - Co się stało? - Nic... Nic takiego... To cebula. - Jak na to, ile za nią zapłaciłem, nie powinna być 48 taka mocna - powiedział Mose i poklepał Natalie po ra- mieniu. - Oj ty, ty, dziewczyno. Czemu nie powiedziałaś, że tak na ciebie działa? - burczał. - Powiedziałam... że... chcę pomóc. - Natalie raz po raz pociągała nosem. - Nie chciałam... się skarżyć. - Biedactwo. - Nieznajoma podeszła do zlewu. Wy- ciągnęła kilka papierowych ręczników, zmoczyła je w zimnej wodzie i podała Natalie. - Przyłóż do oczu. Tylko nie dotknij rękami. Zaraz ci ulży. Mose, podnieś na chwilę deskę do cięcia. Umyję stół. - Do diaska, Misiaczku! Ależ dzisiaj jesteś apody- ktyczna! - gderał Mose. Ale bez wahania wykonał jej po- lecenie. Kobieta zwana Misiaczkiem pocałowała go w po- liczek. - Zawsze taka będę, jeśli nie przestaniesz nazywać mnie Misiaczkiem. - Uśmiechnęła się. I szybko wytarła blat stołu. - Jak tam twoje oczy? - zwróciła się do Nata- lie. - Lepiej? - Tak, dziękuję... - odparła Natalie drżącym głosem. Uświadomiła sobie bowiem, że zapomniała imienia sio- stry Travisa. - Przepraszam, jestem Carrie, siostra Travisa. - Uśmiechnęła się ciepło. - Dziękuję, Carrie - powiedziała Natalie. Od pierw- szego spojrzenia polubiła ją. Wstała i nad zlewem obmy- ła twarz i oczy. - Jestem Natalie Perez... przyjaciółka twojego brata. 49 Nie zdążyły powiedzieć już nic więcej. Z głośniczka przy boku Natalie usłyszały płacz Autumn. - Masz dziecko? - Oczy Carrie rozbłysły radośnie. - Uwielbiam dzieci. Natalie gorączkowo zmywała z cebulę rąk. - Mam nadzieję, że nic sobie nie zrobi, zanim do niej dobiegnę - rzuciła. - Nic się nie martw. - Carrie była już przy drzwiach. - Ja się nią zajmę. - Zaraz tam przyjdę. - Natalie obficie namydliła dłonie i tarła zawzięcie. - W którym jest pokoju? - zawołała Carrie już z ko- rytarza. - Travis powiedział, że to ten, w którym zwykle ty mieszkasz. Kilka chwil później z głośniczka doleciał głos Car- rie: - Jakaś ty śliczna! Gdy Natalie dotarła na górę, Carrie kończyła już zmieniać pieluszkę. - Dziękuję - powiedziała. - Ona się strasznie złości, kiedy ma mokro. - Jak jej na imię? - Carrie wzięła dziecko na ręce i uśmiechnęła się szeroko. - Autumn. - Urocze imię dla uroczej dziewczynki. Naprawdę podoba mi się. Jest takie niezwykłe. Czy coś się za nim kryje? 50 - Zawsze lubiłam tę porę roku*. - powiedziała Na- talie. Gwałtownie wciągnęła powietrze. Oto właśnie przypomniała sobie następny szczegół ze swojej bio- grafii. Zawsze najbardziej lubiła tę część roku. Uwiel- biam te kolory i powiewy świeżego wiatru. Kiedy okaza- ło się, że powinna przyjść na świat pod koniec paździer- nika lub na początku listopada, natychmiast wiedziałam, jakie imię powinna dostać. Carrie kołysała dziewczynkę i pocałowała ją w po- liczek. - Strasznie chciałabym mieć dziecko - powiedziała. - One są takie słodkie. - Uśmiechnęła się. - Ale najpierw muszę znaleźć odpowiedniego tatusia. - To bardzo ważne - powiedziała Natalie ostrożnie. Nie wiedziała, czy powinna powiedzieć Carrie, że Au- tumn jest z nią spokrewniona. - Cześć, Carrie-Misiaczku. Mose powiedział, że mnie szukałaś. - Travis wszedł do pokoju i podszedł do siostry. - Widzę, że poznałaś już Natalie i naszą córkę. Carrie szeroko otwarła usta. - Waszą córkę? - Patrzyła to na Travisa, to na Na- talie. - Chcesz powiedzieć, że to śliczne maleństwo jest moją bratanicą? Pokiwał głową z szerokim uśmiechem. - Może zechcesz posiedzieć z nią od czasu do cza- su? * Autumn (ang.) - jesień 51 - Jeśli kiedykolwiek zadzwonisz po kogoś innego, będę musiała wydrapać ci oczy, bracie - powiedziała Carrie i uśmiechnęła się do Autumn. - Ale czemu nie powiedziałeś mi, że będziesz tatusiem, Trav? - spytała gniewnie. Travis zerknął na Natalie. - Ja nie... - Pora nakarmić Autumn - przerwała mu Natalie. Rozmowa zaczęła nagle ją krępować. Podeszła do Car- rie, by zabrać dziecko. - Travis ci wszystko wyjaśni. Przewiesiła sobie pieluszkę przez ramię i wyszła. - No dobrze, braciszku, pora odpowiedzieć na kilka pytań - powiedziała Carrie. - Zauważyłam, że cokolwiek chciałeś mi powiedzieć, było to krępujące dla Natalie. - Chodźmy do mojego gabinetu. Tam wszystko ci opowiem. - Travis potrzebował kilku chwil, żeby za- stanowić się, jak wiele może zdradzić siostrze. Znał Carrie-Misiaczka. Wiedział, że gdyby opowie- dział jej o wszystkim, natychmiast ruszyłaby na po- szukiwanie tych, którzy grozili Natalie i dziecku. A na to nie mógł pozwolić. Zbyt było to niebezpieczne. Jego sio- stra była raczej lekkomyślna, skłonna do zabawy. A przy tym potrafiła być bardzo uparta. I wtedy nic nie mogło jej powstrzymać. - Teraz mów, Travis - powiedziała Carrie, gdy tylko znaleźli się w jego gabinecie. - Nic nie wiedziałeś o dziecku? 52 - Nic. - Chcesz powiedzieć, że Natalie nie powiedziała ci,
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|
|
|