|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
cze był jednym z największych znawców historii jakobitów, wykładał i zajmował tym przez ponad czterdzieści lat, konsultowali się z nim inni uczeni, bo jego opinia miała dla nich wielką wagę. Ale to było kiedyś. Teraz z trudem przypominał sobie, jaki dziś dzień, już nie mówiąc o roku, a jeżeli nadal jeszcze FILMOWA OPOWIEZ 91 pamiętał coś z historii, było to zagrzebane gdzieś głęboko, w najdalszych zakątkach umysłu. Ale jak może o tym mówić Nikowi, by nie wzbudzić jego litości? Bo nie chciała, żeby Nik litował się nad jej ojcem. Nie chciała, by ktokolwiek się nad nim litował, ponieważ kiedyś był szanowany i ceniony przez sobie równych. - Jinx? Uniosła w obronnym geście głowę i w końcu spojrzała na Nika, wyzywając go wzrokiem, by powiedział coś, co mogłaby uznać za litość albo - co gorsza! - za protekcjonalną łaskawość. A Nik wiedział, że to, co zaraz powie, musi być właściwe, albo Jinx wyrzuci go ze swojego życia i nie pozwoli, by jeszcze kiedykolwiek się spotkali. A na to w żadnym wypadku nie mógłby się zgo dzić. Dlatego, że chciał zrobić film na podstawie jej książki? Nie! Nawet o tym nie pomyślał. Na tym zależa ło mu jakiś czas temu. Teraz ważna była tylko Jinx. - Co mu się stało? - spytał łagodnie. - Dlaczego sądzisz, że coś się stało? - Jeżeli to było możliwe, uniosła głowę jeszcze wyżej. Chyba się nie mylił, przypisując lśnienie jej oczu powstrzymywanym łzom, a nie złości. - Ja... twój ojciec... - Wziął głęboki oddech, świadomy, że balansuje na ostrzu noża. - Czy przeszedł jakieś załamanie? - Uznał, że najlepszy CAROLE MORTIMER 92 będzie rzeczowy ton. Wiedział, że Jinx nie zniosła by litości, łagodności chyba w tej chwili także nie. - Tak, coś w tym rodzaju. Co zrobimy z tymi dziennikarzami? - zmieniła gwałtownie temat. Nik wzruszył ramionami. - Zjemy lunch z twoim ojcem, a potem zoba czymy, czy tu jeszcze będą. - Wiedział, że się narzuca, ale naprawdę chciał dowiedzieć się wię cej o sytuacji w domu Jinx. Chociaż już samo to, że widział jej ojca, dało mu odpowiedz na wiele pytań. Było niemożliwe, by Jack Nixon zniósł reklamę i rozgłos, jakie by się rozpętały, gdyby świat się dowiedział, że jego córka jest autorką Nie całkiem zwyczajnego chłopca. - Mam lepszy pomysł - powiedziała cierpko. - Ty wychodzisz i zabierasz ze sobą tych dzien nikarzy, a ja jem lunch z ojcem. Nik spodziewał się, że Jinx powie coś takiego. I chociaż właściwie rozwiązanie wydawało się proste, w rzeczywistości wcale takie nie było. Jinx nie zdawała sobie sprawy z tego, że przyjechali tu za nią, nie za nim. A to znaczyło, że muszą się domyślać, że to ona jest J.I. Watsonem. Jak na razie, wiedziały o tym tylko trzy osoby, a najwyżej cztery: on sam, Jane Morrow, James Stephens i, być może, sekretarka Jamesa. I żad nemu z nich wyjawienie tajemnicy nie przyniosło by nawet najmniejszej korzyści. FILMOWA OPOWIEZ 93 Ale, mimo wszystko, informacja przeciekła. Jednak nie uważał, by teraz była odpowiednia chwila na mówienie o tym Jinx. Już była zdener wowana do ostatecznych granic i wściekła na niego. Gdyby jeszcze pomyślała, że on jest w jakiś sposób za to odpowiedzialny! Uśmiechnął się. - Uważam, że mój plan jest lepszy. Zaczerwieniła się z gniewu. - To fatalnie, bo... - Lunch już jest gotowy! - obwieścił radośnie ojciec Jinx. Nik w zamyśleniu na niego spojrzał. Jinx nie odpowiedziała mu na pytanie, co się właściwie stało. Ale był pewien, że Jackson musiał doznać jakiegoś szoku, najprawdopodobniej emocjonal nego. Czy było to coś, co dotknęło także Jinx? Jeszcze nie był pewny. Ale bardzo chciał się tego dowiedzieć. A jak na niego było to dziwne zachowanie, przyznał ponuro. Większość ludzi tę jego cechę, która powodowała, że w życiu, nie bacząc na nic, dążył do celu, który akurat sobie wyznaczył, na zwałaby arogancją. Jednak on wolał to nazywać skupieniem uwagi. Może takie skupienie uwagi to rzeczywiście arogancja? Być może, ale przynosiło efekty. Jedna rzecz w jednym czasie, wszystko poukładane w osobne przegródki. Ale odkąd poznał Jinx i zachwyciły go jej CAROLE MORTIMER 94 ogniste włosy, fiołkowoniebieskie oczy i ciało,
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|