|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - Na miÅ‚ość boskÄ…! Wierz sobie, w co chcesz i jak chcesz! Nie mówmy o tym. Nie po to tu przyÝ szedÅ‚em! 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - O co ksiÄ™dzu idzie? KsiÄ…dz przecie\ wie, \e jestem Å›yd i zostanÄ™ Å›ydem do Å›mierci. Å›yd zaÝ wsze zostanie Å›ydem. Nawet \eby go wychrzcić. 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - Ty jesteÅ› inny. 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - Wszyscy Å›ydzi sÄ… do siebie podobni. Jak \aden inny naród. Ja nie jestem inny od innych Å›yÝ dów. 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - Chcesz iść do miasta. Po co? 0 0 l128 3 - Teraz ja ksiÄ™dzu coÅ› powiem. Wróg tu, wróg tam. NaokoÅ‚o sami wrogowie. A ja co mam zroÝ bić. Widocznie tak ju\ musi być, \e mówiÄ… o nas: wróg. Tylko \e moja austeria jak maÅ‚y okrÄ™t trzÄ™sie siÄ™ na czarnej wodzie. Uratuje siÄ™ czy nie uratuje? Tak jakby car caÅ‚Ä… wojnÄ™ mnie wypowiedziaÅ‚. Niech bÄ™dzie. WiÄ™c pójdÄ™ do miasta i powiem komendantowi tak a tak. Buma powiesiliÅ›cie niewinnie. Mo\e uda siÄ™ jeszcze coÅ› zrobić. Trzeba ratować, co siÄ™ da. Czekam, a\ siÄ™ caÅ‚kiem rozwidni. 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - Buma ju\ nie wskrzesisz. 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - Ju\ nie o to chodzi. 0 0 l128 3 - Wierz mi, Å›mierć Buma le\y mi na sercu. Ale czy mogÅ‚em odmówić proÅ›bie? 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - To wielkie nieszczęście, kiedy zwÅ‚oki umarÅ‚ego znikajÄ… z domu. I to staÅ‚o siÄ™ u mnie! W moim domu. A gdzie znajduje siÄ™ teraz ona? 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - Kozacy zabrali razem z linijkÄ…. 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - Co znaczy zabrali? 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - GwaÅ‚tem. 0 0 l128 3 - Co zrobili ze zwÅ‚okami? 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 KsiÄ…dz rozÅ‚o\yÅ‚ rÄ™ce. 0 0 l128 3 - Niech jÄ… komendant odda. Å›eby jÄ… pogrzebać jak nale\y, wedÅ‚ug naszych przepisów. 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - On ju\ nic nie pomo\e. 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - Co oni z niÄ… zrobili? 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - Oblali naftÄ… i wrzucili do ognia. Tak mi powiedziano, sam nie widziaÅ‚em ju\ tego. 0 0 l128 3 - Niech imiÄ™ ich zostanie wymazane! 0 0 l128 3 KsiÄ…dz zrobiÅ‚ znak krzy\a. 0 0 l128 3 - A Bum tego te\ nie widziaÅ‚? 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - Nie wiem. 0 0 l128 3 - Jak drogo musimy pÅ‚acić! Kto chce, mo\e wejść do naszego domu, mo\e zabijać, mo\e haÅ„bić! Jak\e drogo musimy pÅ‚acić za to, \e Bóg nas sobie wybraÅ‚. Jak\e drogo musimy pÅ‚acić za naszego Boga! 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - ChciaÅ‚em, \ebyÅ› byÅ‚ jednym z nas. PamiÄ™tasz? 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - Nie pamiÄ™tam. 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - ByÅ‚eÅ› w swym chederze zapadniÄ™tym po okna. 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - O czym ksiÄ…dz mówi? 0 0 l128 3 - MachaÅ‚em na ciebie rÄ™kÄ…. WoÅ‚aÅ‚em na ciebie z caÅ‚ej swej dzieciÄ™cej duszy. 0 0 l128 3 - O czym ksiÄ…dz mówi? 0 0 l128 3 - Popatrz! Popatrz! - woÅ‚aÅ‚em. 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 Stary Tag ukryÅ‚ twarz w dÅ‚oniach. 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - Inni mnie widzieli, a ty zatwardziaÅ‚y w grzechu... 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - W grzechu? W jakim grzechu? 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - ...a ty zatwardziaÅ‚y w grzechu, udawaÅ‚eÅ›, \e mnie nie widzisz... 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - I co dalej? 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - RozbiÅ‚em szybÄ™. KopnÄ…Å‚em nogÄ…. 0 0 l128 3 - O, tak. To jest mo\liwe. 0 0 l128 3 - Nauczyciel i pomocnik wybiegli, aby mnie pochwycić i ukarać. ZnaÅ‚em ró\ne bajki o Å›ydach, którymi straszÄ… chrzeÅ›cijaÅ„skie dzieci. UciekÅ‚em. Ale ty te\ uciekÅ‚eÅ› wtedy do domu. WidziaÅ‚em, jak siÄ™ oglÄ…daÅ‚eÅ› za mnÄ…. 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - BaÅ‚em siÄ™, \e przyjdziesz do austerii... 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - Innym razem przyszedÅ‚em do bó\nicy. 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 - Innym razem?... 0 0 l128 3 Stary Tag wstaÅ‚ od stoÅ‚u i podszedÅ‚ do okna. 0 0 l128 3 - Tak, to byÅ‚o innym razem - powtórzyÅ‚ ksiÄ…dz katecheta. 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 Stary Tag pchnÄ…Å‚ okiennice. 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 WpÅ‚ynęło powietrze przesycone dymem i sadzÄ…. 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 Na goÅ›ciÅ„cu panowaÅ‚ spokój. Sypki kurz lekko siÄ™ poruszaÅ‚. Zabity wczoraj koÅ„ huzara znikÅ‚. ChÅ‚opi dulibscy zabrali go i ju\ zdjÄ™li z niego skórÄ™. MiÄ™so dadzÄ… psom albo te\ sami zjedzÄ…. Gdy ciÄ™ pocaÅ‚uje goj z Dulib, policz, czy masz wszystkie zÄ™by. ZÅ‚odziejska to wieÅ›. Ile kopic siana ukradli mu z pola. 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 WieÅ› ju\ wstaÅ‚a. Ju\ siÄ™ odezwaÅ‚y krowy w zagrodach, gÄ™si i kury. Krzyki ludzi i poranne ujadaÝ nie psów. Jak wczoraj, jak przedwczoraj. Jakby siÄ™ nic na Å›wiecie nie staÅ‚o. Tylko mÅ‚yn Axelrada nie warczy. 0 0 l128 3 Nad miastem dymy jeszcze siÄ™ krÄ™cÄ…. Niebo jest czerwone od zorzy. Dymy sÄ… fioletowe. 0 0 1 1 0 1 6e 1 l128 3 KsiÄ…dz skÅ‚oniÅ‚ gÅ‚owÄ™ i zÅ‚o\yÅ‚ dÅ‚onie jak do modlitwy. 0 0 l128 3 ByÅ‚ SÄ…dny DzieÅ„. A ksiÄ…dz z ambony wstaÅ‚... "... wÄ™\owie, rodzie jaszczurowy! Jako\ ucieczecie przed SÄ…dem PiekÅ‚a?" Có\ winien jest chÅ‚opczyk z austerii? "PodadzÄ… was w udrÄ™czenie i bÄ™dÄ… zabijać was, i bÄ™dziecie znienawidzeni od wszech narodów dla imienia Mego". Jedno serce dziecka jak łódka Chrystusowa tonęło we Å‚zach i woÅ‚aÅ‚o na drugie. Na progu przez otwarte drzwi buchnÄ…Å‚ \ar i stÄ™chÅ‚e powietrze. W przedsionku na kamiennej posadzce pÅ‚onęły gromnice \ydowskie, a wewnÄ…trz jarzyÅ‚y siÄ™ Å›wiece w garnkach z glinÄ…. Z lichtarzy, z pajÄ…ków zwisajÄ…cych ze sklepienia kapie stearyna. Koszula przylepia siÄ™ do pleców. Å›ydzi w pasiastych przeÅ›cieradÅ‚ach, opuszczonych na oczy srebrnym brzeÝ giem, nic nie widzieli. Obcy mógÅ‚ wejść a\ na Å›rodek, do podwy\szenia z kolumienkami i kru\gankaÝ mi. MalowidÅ‚a na Å›cianach pociÅ‚y siÄ™. Arka Noego, zwierzÄ™ta wchodzÄ… posÅ‚usznie parami po desce do
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|
|
|