|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mrowienie w lÄ™dzwiach i, nabrawszy powietrza, dotknÄ…Å‚ ustami jej warg... R L ROZDZIAA SIÓDMY Fran od samego poczÄ…tku marzyÅ‚a o jego ustach. PatrzyÅ‚a, jak nimi po- rusza, jak uÅ›miecha siÄ™ tym swoim półuÅ›mieszkiem, jak wykrzywia je w zakÅ‚opotaniu i zaciska w gniewie. Nie byÅ‚a jednak przygotowana na ich smak. PierwszÄ… reakcjÄ… byÅ‚o porażajÄ…ce doznanie, które sprawiÅ‚o, że jej wargi domagaÅ‚y siÄ™ wiÄ™cej. PoczuÅ‚a jego przesuwajÄ…cy siÄ™ powoli jÄ™zyk, który po chwili przecisnÄ…Å‚ siÄ™ przez jej Å›ciÅ›niÄ™te wargi. Nogi siÄ™ pod niÄ… ugięły. Zna- lazÅ‚a s9iÄ™ na emocjonalnej karuzeli, kiedy jego szorstki jÄ™zyk splótÅ‚ siÄ™ z jej jÄ™zykiem. Jacob oderwaÅ‚ dÅ‚onie od jej talii i wplótÅ‚ palce we wÅ‚osy, przechylajÄ…c jej gÅ‚owÄ™ tak, by pocaÅ‚ować jÄ… gorÄ™cej. Serce niemal wyskoczyÅ‚o jej z pier- si, gdy jÄ™zykiem zaczÄ…Å‚ naÅ›ladować ruch, którego pragnęło jego ciaÅ‚o. Czu- Å‚a jego gotowość. WróciÅ‚o jej poczucie kobiecoÅ›ci i atrakcyjnoÅ›ci. CzuÅ‚a siÄ™ kobietÄ… bardziej niż kiedykolwiek przedtem. OczywiÅ›cie caÅ‚owaÅ‚a siÄ™ wiele razy, uprawiaÅ‚a też seks - choć wcale nie aż tak czÄ™sto, pomyÅ›laÅ‚a z żalem. Pierwszego kochanka miaÅ‚a na po- czÄ…tku studiów. Seks z nim zawsze byÅ‚ pospieszny, pozostawiaÅ‚ niedosyt, a Fran obarczaÅ‚a samÄ… siebie winÄ… za poczucie niespeÅ‚nienia. R L WystarczyÅ‚ ledwie jeden pocaÅ‚unek Jacoba, by wywoÅ‚ać doznania, któ- rych wczeÅ›niej nie zaznaÅ‚a. Jak gdyby jej ciaÅ‚o ożyÅ‚o: czuÅ‚a pulsowanie i podniecenie, które upajaÅ‚o jÄ… i jednoczeÅ›nie zadawaÅ‚o ból. PoczuÅ‚a mro- wienie w piersiach i każdÄ… komórkÄ… ciaÅ‚a zapragnęła dotyku Jacoba. WyobrażaÅ‚a sobie, jak jej ciaÅ‚o zareaguje w zetkniÄ™ciu z. jego szorst- kimi i zaborczymi palcami. A potem pomyÅ›laÅ‚a o jego gorÄ…cych ustach i jÄ™zyku dotykajÄ…cym jej piersi. - Boże, powinienem przestać - jÄ™knÄ…Å‚. - Powiedz mi, żebym przestaÅ‚. Fran zadrżaÅ‚a z rozkoszy, gdy powietrze zawibrowaÅ‚o na jej nabrzmia- Å‚ych wargach. PoczuÅ‚a ciepÅ‚o rozchodzÄ…ce siÄ™ po caÅ‚ej twarzy, fale pożąda- nia przepÅ‚ywajÄ…ce przez jej ciaÅ‚o, oddech staÅ‚ siÄ™ nierówny, a puls szaleÅ„- czo przyÅ›pieszony. Wysunęła jÄ™zyk, dotknęła jego ust i rozpÅ‚ynęła siÄ™ w ich posmaku. - Och... - Nie zdoÅ‚aÅ‚a sklecić zÅ‚ożonego zdania. UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ iro- nicznie. - Och? NieÅ›miaÅ‚o odwzajemniÅ‚a uÅ›miech. - Och jak oooch - odparÅ‚a z opadajÄ…cÄ… intonacjÄ…, wyrażajÄ…c rozczaro- wanie. W jego oczach pojawiÅ‚ siÄ™ ognik pożądania. - Wiesz, to mogÅ‚oby mi wejść w nawyk - stwierdziÅ‚. - Znaczy siÄ™, ca- Å‚owanie ciebie. Znów przeszÅ‚y jÄ… ciarki, gdy przesunÄ…Å‚ dÅ‚oÅ„ na kark i przyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… do siebie. - Och? - Drżącymi ustami nie zdoÅ‚aÅ‚a wymówić niczego wiÄ™cej. R L - Tak. - NachyliÅ‚ siÄ™ i znów jÄ… pocaÅ‚owaÅ‚. Fran wciÄ…gnęła nozdrzami jego zapach i zamknęła oczy, wyruszajÄ…c w kolejnÄ… podniecajÄ…cÄ… podróż, której każdy etap byÅ‚ niczym zmysÅ‚owe oÅ›wiecenie. Jakim sposobem usta potrafiÄ… wywoÅ‚ać tyle emocji? Jak to możliwe, że zwykÅ‚y jÄ™zyk umie wyrazić pragnienie na tyle sposobów? To seksowne ocieranie siÄ™, to delikatne gÅ‚askanie i te smakowite nieznaczne pchniÄ™cia, wywoÅ‚ujÄ…ce w niej wzbierajÄ…cÄ… falÄ™ pożądania. CzuÅ‚a, jak top- nieje, jak ogarnia jÄ… szaleÅ„cze pragnienie nie do opanowania. Objęła ramionami jego szyjÄ™, wodzÄ…c palcami po grubych ciemnych wÅ‚osach. JÄ™knÄ…Å‚ z rozkoszÄ… w odpowiedzi na jej pocaÅ‚unek. BawiÅ‚a siÄ™ jego ustami, gryzÅ‚a dolnÄ… wargÄ™ szybkimi uszczypniÄ™ciami, które pobudzaÅ‚y i jednoczeÅ›nie zadawaÅ‚y ból. W koÅ„cu Jacob oderwaÅ‚ usta od jej warg. - Okej - powiedziaÅ‚, oddychajÄ…c ciężko. - Zdecydowanie powinniÅ›my przestać. SpojrzaÅ‚a na niego, nadal obejmujÄ…c go za szyjÄ™ i palcami kreÅ›lÄ…c koÅ‚a na jego karku. TÄ… pieszczotÄ… rozpalaÅ‚a go, aż u podstawy krÄ™gosÅ‚upa poczuÅ‚ rozlewajÄ…ce siÄ™ niczym lawa ciepÅ‚o. Boże, ależ on jej pragnie. Kiedy ostatni raz byÅ‚ tak bardzo podniecony? Nie miaÅ‚ co prawda tak wielu partnerek jak niektórzy jego kumple, ale z drugiej strony nigdy nie interesowaÅ‚y go przygody na jednÄ… noc. Nie chciaÅ‚ przestać. - Chyba masz racjÄ™ - odparÅ‚a, opuszczajÄ…c ramiona i cofajÄ…c siÄ™ o krok. MiaÅ‚a zaróżowione policzki, od których odcinaÅ‚y siÄ™ szaroniebieskie zrenice i miÄ™kkie usta. R L Jacob przejechaÅ‚ palcem po jej podbródku - tam, gdzie jego zarost otarÅ‚ siÄ™ o jej skórÄ™, widniaÅ‚ teraz czerwony pas podrażnionego naskórka. - Przepraszam. Powinienem byÅ‚ siÄ™ ogolić. - Nie szkodzi - wyszeptaÅ‚a. - Nawet nie zauważyÅ‚am. NabraÅ‚ powietrza i zanim zdążyÅ‚ siÄ™ opanować, nachyliÅ‚ siÄ™ i zÅ‚ożyÅ‚ po- caÅ‚unek na jej ranie. Lekko przesunÄ…Å‚ usta w górÄ™. Czas zatrzymaÅ‚ siÄ™ w miejscu. Fran wysunęła lekko jÄ™zyk, nieÅ›miaÅ‚o, niepewnie, i zwilżyÅ‚a wargi. Po- czuÅ‚ napiÄ™cie mięśni, tÄ™tno przyspieszyÅ‚o. Fran oddychaÅ‚a szybko, rozpala- jÄ…c jego pożądanie jak zapaÅ‚ka suchÄ… jak pieprz podpaÅ‚kÄ™. ZatrzepotaÅ‚a rzÄ™- sami i powoli zamknęła oczy. PrzycisnÄ…Å‚ usta do jej warg. WydaÅ‚a z siebie jÄ™k rozkoszy, poddajÄ…c siÄ™ czarowi jego ust. Obejmo- waÅ‚ jÄ… w biodrach, przyciskajÄ…c do swego rozpalonego ciaÅ‚a. Objęła go w talii, a potem przesunęła rÄ™kÄ… po doskonale wyrzezbionych mięśniach ple- ców, aż w koÅ„cu siÄ™gnęła dÅ‚oÅ„mi do poÅ›ladków. DotarÅ‚a do niej Å›wiado- mość jego siÅ‚y. Jacob wydaÅ‚ z siebie gÅ‚Ä™boki, bardzo podniecajÄ…cy pomruk, a potem powiódÅ‚ dÅ‚oÅ„mi w górÄ™, irytujÄ…co powoli, zatrzymujÄ…c siÄ™ tuż pod jej pier- siami. Fran przesunęła siÄ™, pragnÄ…c poczuć na sobie jego dÅ‚onie, jak dotyka- jÄ… jÄ…, obejmujÄ…, biorÄ… w posiadanie. PoÅ‚ożyÅ‚ rÄ™ce na jej piersiach. - Hrn, przyjemne- mruknÄ…Å‚.- PowinniÅ›my przestać - dodaÅ‚, przesuwajÄ…c palcem pomiÄ™dzy jej piersiami. - No chyba... - ZadrżaÅ‚a, gdy opuszek jego palca przeÅ›liznÄ…Å‚ siÄ™ po wrażliwej skórze. R L - Wiesz, zanim zrobiÄ™ coÅ› niestosownego... - OdsunÄ…Å‚ minimalnie poÅ‚Ä™
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|
|
|