|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- O czym? O szkółce? Nie, myślę, że nie, ale w końcu to nie jego sprawa. - Jeśli już o to chodzi, to trochę tak - odparła Angie. - Robisz remont za jego pieniądze, a on o tym nie wie. - Pożyczone pieniądze nie mają właściciela - upierała się Lucy. - Pożyczone, i to legalnie! Czy nie sądzisz, że ten kostium jest może zbyt...? - Ani trochę. - Angie uśmiechnęła się. - Gdybym była o czterdzieści lat młodsza, sama bym taki nosiła. O, już idą. RS 63 Lucy westchnęła. Wyszła na werandę, żeby powitać swoją pierwszą grupę uczennic, przedstawić się i ustalić reguły. %7ładne z rodziców nie pofatygowało się, żeby obejrzeć jej plażę. Dwie dziewczynki zostały nawet przywiezione przez szoferów. Rodzice znalezli przechowalnię dla swoich ukochanych córeczek. Około wpół do dziesiątej wszyscy byli już w wodzie. Lucy podzieliła dziewczynki na mniejsze grupy według ich umiejętności i wzięła się do pracy. Ranek minął bardzo szybko. Około wpół do dwunastej większość dziewczynek leżała już wyciągnięta na plaży, nie mogąc złapać oddechu. Nowa łazienka nie była jeszcze gotowa i Lucy odesłała je do domu pokryte solą. Wszędzie rozbrzmiewały ich głosy. Właściwie huczało w całym sąsiedztwie. Dla uszu Lucy była to jednakże słodka muzyka. Machała na do widzenia ostatniemu dziecku, a jednocześnie jej umysł pracował na wysokich obrotach. - Piętnaście dolarów od każdej - oznajmiła z uniesieniem. - Dwieście dziesięć dolarów tygodniowo za całość - odparła kochana staruszka, która radziła sobie z rachunkami dużo lepiej niż przeciętne kobiety. - Ojej! Chyba pójdę i wydam trochę! - Lepiej poczekaj, dopóki się nie dowiesz, ile wyniesie spłata kredytu - poradziła Angie. - Spłata? Ledwo co go dostałam, a już spłata? - Tak to właśnie wygląda, kochanie. Rozczarowana dziewczyna poszła na górę wziąć prysznic i przebrać się w coś praktyczniejszego. Maude siedziała już w łazience i śpiewała na całe gardło. - Zostaw mi trochę ciepłej wody! - krzyknęła Lucy. Pluskanie ustało i przez uchylone drzwi wysunęła się głowa dziewczynki. - Nie ma ciepłej wody - oświadczyła. - Pan Henderson powiedział, że.!. - Lepiej sama z nim porozmawiam. RS 64 Zeszła na dół. Na podwórku panowała cisza i spokój. Pan Henderson siedział na werandzie i jadł kanapkę. Zamierzał wstać na jej widok, ale machnęła ręką, by tego nie robił i usiadła obok. - Ciepła woda - zasygnalizowała temat. - Wymontowaliśmy stary zbiornik. Za parę dni założymy nowy. Największy, jaki udało mi się znalezć. A teraz niech mi pani wybaczy, ale muszę wracać do pracy. - Ja też - odparła Lucy i udała się na poszukiwanie grabi do piachu. Jej szkółka zdołała w jeden poranek zgromadzić stertę śmieci. Około drugiej po południu Maude wyszła z domu. - Nie uwierzycie mi - przepraszała - ale zasnęłam. Już nie pamiętam, kiedy byłam tak zmęczona. - Nie przejmuj się. - Roześmiana Lucy wręczyła dziecku małe grabki. Maude ochoczo zabrała się do pracy. Około czwartej pojawił się Jim Proctor ubrany w wytarte szorty i powyciągany podkoszulek ze znaczkiem Harvard Rowing, który wyglądał tak, jakby poszedł na dno razem z Titanicem, a potem cudem został wyłowiony. - Ciężka praca? - spytał. - Ależ skąd! - Lucy wyprostowała się i jęknęła. - We współczesnym społeczeństwie to mężczyzni wykonują całą ciężką pracę. - Sama w to nie wierzysz! - wykrzyknęła Maude. - Ale twój tatuś wierzy. - Chwileczkę - zaprotestował. - Sam potrafię za siebie mówić. Tak przy okazji, bardzo zgrabny kostium. Jak rozumiem, odeszłaś już od stylu bikini. - Owszem - zripostowała Lucy. - Nie znoszę obnoszenia się na pokaz. - Więc po co to sprzątanie plaży? - Ponieważ mamy szkółkę pływacką - wybuchnęła Maude. RS 65 - Szkółkę pływacką? - Tak - potwierdziła Lucy. - Zgromadziłyśmy parę uczennic i prowadzimy lekcje. - Mam nadzieję, że nie bierzesz za to pieniędzy... Nie, nie byłabyś aż taka głupia! Dziewczyna poczuła, jak po plecach przechodzą jej ciarki. Czyżby coś przeoczyła? Zacisnąwszy pięści, potrząsnęła głową. - Czy jest coś złego w pobieraniu pieniędzy za usługi? -
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|
|
|