|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zawodu w przyszłości. Nie odrywała oczu od własnych dłoni. Jak Ty mógł jej zrobić coś takiego? —Możemy zabierać panią codziennie do szpitala, gdzie będzie pani mogła pracować z terapeutą, jeśli pani woli. —Och, nie, proszę —odmówiła— Nie mogłabym znieść, że... —A jeśli ja będę z nią pracował na ranczu? —zasugerował Ty—. Jakiś czas temu miałem złamane biodro, pamiętasz? Lekarz odchrząknął.. —Oczywiście, że pamiętam. Najpierw zrezygnowała jedna z moich najlepszych pielęgniarek, potem jeszcze dwóch terapeutów. Ty roześmiał się a Erin spojrzała na niego z otwartymi ustami. Bardzo rzadko widziała, żeby śmiał się w ten sposób. —Mogę dać pani listę ćwiczeń, ale musi je pani wykonywać dwa razy dziennie, przez co najmniej 30 minut. —Zrobi to —obiecał Ty zanim dziewczyna zdążyła otworzyć usta. —Teraz chciałbym obejrzeć to biodro —dodał lekarz, zwracając się do pielęgniarki. —Chciałby pan również postawić swoją diagnozę, panie doktorze Wade, może wyszedłbyś z pokoju —zapytała Erin. —Jesteś dziś trochę zdenerwowana, prawda? —skomentował Ty kierując się do drzwi—. Uważaj na siebie —dodał, zwracając się do lekarza—. Gryzie. —Na twoim miejscu, od razu zaszczepiłabym się przeciwko wściekliźnie —wyszeptała do niego zanim zdążył wyjść. Dziwne było, że teraz zdolni byli rozmawiać ze sobą z taką serdecznością, skoro wcześniej nie potrafili nawet odnosić się do siebie normalnie. Pomimo wszystkiego, co się wydarzyło pomiędzy nimi, Erin czuła, że Ty ją w dalszym ciągu pociąga. Był najsilniejszym człowiekiem, jakiego znała, i chociaż czas może nie był najwłaściwszy, potrzebowała kogoś, na kim mogłaby się oprzeć, a kto się nadawał do tego lepiej, niż mężczyzna, który był częściowo odpowiedzialny, za sytuację, w której się znalazła? Lekarz obejrzał blizny, wziął zdjęcie rentgenowskie biodra i udzielił jej serii instrukcji, poza tym przepisał jej tabletki, na wypadek, gdyby bóle były zbyt silne. Erin spędziła całą drogę powrotną do Staghorn rozmyślając o trudach i cierpieniu, jakie znosiła. —Nie chcę zaczynać tego wszystkiego —zamruczała—.Te skurcze i ból, po co to wszystko? Zawsze będę utykać! —Jeśli będziesz ćwiczyć, nie —odpowiedział Ty, obojętnie—. Ale tylko jesteś zmusisz się do wysiłku. Pomogę ci, ale nie mogę zrobić tego za ciebie. —Dlaczego miałbyś chcieć mi pomóc? —zapytała, skręcając się na siedzeniu, żeby popatrzeć na niego chłodno. Ty zaciągnął się i westchnął głęboko zanim odpowiedział. —Ponieważ ja jestem odpowiedzialny za to, co cię spotkało. To tak jakbym ja sam spowodował ten wypadek. —Na prawdę wierzysz, że to ty jesteś odpowiedzialny za ten wypadek? —zapytała nie rozumiejąc. —A nie było tak? Byłaś prawie w histerii, kiedy wyjeżdżałaś z rancza. —Tak, to prawda, ale przez chwilę siedziałam w samochodzie, żeby się uspokoić. Nie jestem samobójcą, Ty. Nigdy nie prowadziłabym w takich warunkach. Kiedy zdarzył się wypadek, byłam już spokojna. Nawet policjant powiedział, że to było nieuniknione. Ten drugi kierowca prowadził po pijanemu, wyszedł z zakrętu i pociągnął mnie za sobą. Zmarł na miejscu. Ty zbladł a jego dłonie zacisnęły się gwałtownie. —Nieszczęśliwy facet —zamruczał, i Erin zrozumiała, co chciał przez to powiedzieć. —Tak, więc nie musisz czuć się winny. Chciałeś tylko odsunąć twojego brata ode mnie, i udało ci się. —Okazało się to jednym z moich najgorszych koszmarów —przyznał—. Zniszczyłem wasze życia. Erin zaledwie mogła była uwierzyć w to, co słyszała. Ty wydawał się zafrasowany a może nawet zgorzkniały. —I co mógłbyś zrobić, żeby zmienić sprawy? Ja nigdy nie wyszłabym za twojego brata. Nie kochałam go, i on o tym wiedział. —Być może, jeśli ja nie potraktowałbym cię w ten sposób, zrobiłabyś to — upierał się. —Nie wydaje mi się —odpowiedziała z całym przekonaniem Erin. Ty spoglądał na nią przez chwilę, zanim odwrócił uwagę na drogę. —Nigdy go nie pragnęłaś? —Fizycznie nie. Bruce był mężczyzną bardzo zabawnym i był miłym towarzyszem. Nie interesują mnie przypadkowe kontakty, a fakt, że miał pieniądze nie powodował, że stawał się przez to dla mnie bardziej atrakcyjny. Lubię robić wszystko po swojemu —oparła głowę na oparciu i spojrzała uważnie—. Poza tym, nigdy nie uważałam się za łowczynię fortun. Ty uśmiechnął się słabo. —Na początku chciał cię kupić, jeśli pamiętasz, ale zwróciłaś mi jego czek. To wyjaśniło całą sytuację. —Byłeś zaskoczony, jak przypuszczam. Skinął. —Wierzyłem, że to by rozwiązało problem, ale nigdy nie próbowałem cię poznać — skręcił autem w prawo, na drogę prowadzącą do Staghorn, mijając rosnące przy drodze mimozy i bezlistne drzewa—. Byłem przekonany, że spałaś z mnóstwem facetów. Tamtej nocy spotkała mnie największa niespodzianka w moim życiu. Erin poczuła jak zaczynają ją palić policzki. Mieli zbyt dużo wspólnych, osobistych wspomnień, żeby mogli być wrogami. —Erin, dlaczego mi się oddałaś? —zapytał szybko—. Musiałaś sobie zdawać sprawę, co się stanie. Spojrzała, podziwiając pracę mięśni jego ramion, jak napinają się, kiedy prowadzi auto. —Tak—odpowiedziała w końcu—. Podejrzewałam. —I wówczas, dlaczego mi się oddałaś? Na prawdę tak mi ufałaś, nie zdawałaś sobie sprawy, czego od ciebie chcę? —Było za późno, żeby się zastanawiać —odpowiedziała, unikając jego wzroku—. Nigdy
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|