[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- syknęła ze złością. - Poza tym, je\eli zabierze pan jeszcze kawałek
mojego naleśnika, to straci pan rękę.
- Uniosła widelec, gotowa do dzgnięcia.
- Ja tylko próbuję zrozumieć, co pani powiedziała
- oświadczył, widziała jednak, \e z najwy\szym trudem
hamuje wybuch śmiechu.
- Nie wierzę panu. Niczego nie próbuje pan zrozumieć. Po prostu
stroi pan sobie ze mnie \arty.
Wzięła torebkę i chciała odejść od stolika, ale Michael złapał ją za
rękę. Natychmiast się uspokoiła i z powrotem usiadła.
- Emily, nie zamierzałem pani urazić, słowo daję. Dlaczego pani
nie chce widzieć we mnie obcokrajowca, który ma zupełnie inne
obyczaje?
- Obcokrajowca? - powtórzyła. - Skąd? Chyba z zakładu dla
umysłowo chorych. Stanowczo w niczym panu nie pomogę.
, Skrzy\owała ramiona na piersi i choć dobrze wiedziała, \e wygląda
jak nadąsana dziewczynka, nic nie mogła na to poradzić. Michael
najwyrazniej prowokował ją do pokazywania się z jak najgorszej
strony.
- Słyszy pan, Moss? - powiedział całkiem beznamiętnie Michael. -
śeby porozmawiać, musimy usiąść wokół stolika i pana wezwać.
Prawdę mówiąc, zdaje się, \e widziałem kilka takich seansów z
duchami. Chyba w tysiÄ…c
osiemset dziewięćdziesiątym. A mo\e to był tysiąc siedemset
dziewięćdziesiąty? Jak pan sądzi, Moss?
- Bardzo śmieszne. - Emily wcią\ siedziała ze skrzy\owanymi na
piersi ramionami. - Rozmawia pan z wymyślonym przyjacielem i w
ten sposób się ze mnie nabija.
- Czy jeszcze będzie pani jadła?
- Tak! - odparła, chocia\ wcale ju\ nie miała ochoty na następny
kęs. Ale nabiła na widelec resztkę naleśnika i odgryzła du\y kawałek.
- Emily - odezwał się cicho Michael. - Naprawdę się
z pani nie nabijam, tylko widzę świat inaczej ni\ pani.
Duchy są wszędzie. Po prostu jedne mają powłoki cielesne, a inne nie.
W gruncie rzeczy nie ma jednak między nimi ró\nicy.
- Rozumiem, \e pan widzi równie\ te bezcielesne - stwierdziła z
gryzÄ…cÄ… ironiÄ….
Michael nie odpowiedział, spojrzał na resztkę swego naleśnika.
- No, więc - przynagliła go Emily. - Widzi pan czy nie?
Podniósł głowę i zmierzył ją surowym spojrzeniem.
- Oczywiście, \e widzę. I bardzo mnie dziwi, \e pani ich nie mo\e
zobaczyć. Nie widzi pani, na przykład, \e obok mnie po prawej siedzi
pan Moss?
Emily mimowolnie popatrzyła w tamtą stronę, potem znów zwróciła
siÄ™ ku Michaelowi.
- Zaraz mi pan powie, \e w tej knajpie straszy i \e ma pan obok siebie
ducha.
- Pan Moss mówi... - zaczął Michael i uroczo się uśmiechnął. - Tego
nie zrozumiałem, w ka\dym razie woli, by o nim mówić  anatomicznie
zakwestionowany". To jest bardzo sympatyczny człowiek. Mówi, \e
następnym razem, kiedy tu przyjedziemy, powinniśmy spróbować
kiełbasek. Hm, mo\e moglibyśmy zamówić je nawet teraz.
- Nie! - odparła Emily. - Zacznie pan tyć. Poza tym czy mógłby pan
trzymać się tematu? - Wolałaby się spalić ze wstydu ni\ zadać takie
idiotyczne pytanie, ale ciekawość ją przemogła. - Czy naprawdę
twierdzi pan, \e rozmawia pan teraz z duchem?
- Bardziej go słucham, ni\ z nim rozmawiam. Mówi, \e dawno ju\
nie było tu nikogo, kto by go słyszał. Dla niego współczesny świat jest
bardzo ponury, bo nikt nie wierzy w jego istnienie ani nie chce go
słuchać. Chyba \e trafi się wariat albo narkoman. - Michael pochylił się
do Emily. - On uwa\a, \e duchy wiodą we współczesnych Stanach
Zjednoczonych bardzo samotne \ycie.
- No, có\... - Emily rozejrzała się po knajpce. - Muszę iść do
toalety, a potem powinniśmy jechać dalej.
- Co to znaczy prysnąć?
- Co takiego?
- Pan Moss mówi, \e pani pryśnie.
- IdÄ™ do toalety. W toalecie jest umywalka, a w kranie
jest woda, która pryska.
- Ale on mówi, \e pani ucieknie i zostawi mnie tutaj,
bo uwa\a mnie pani za szaleńca. Wiele razy widział coś podobnego.
No, więc jeśli tak ma być, to \yczę pani wszystkiego dobrego w \yciu,
Emily. Mam nadziejÄ™, \e
pani będzie szczęśliwa.
- Jest pan okropny. - Spojrzała na niego z wyrzutem. Gdyby zaczął
protestować albo wprost za\ądał, by została, pewnie by pomyślała o
odjezdzie, ale jak mogła zostawić człowieka, który \yczy jej
szczęścia? - Idę do toalety i chcę, \eby w czasie, gdy mnie nie będzie,
zapłacił pan rachunek. A po powrocie nie \yczę sobie słyszeć ani
słowa więcej o panu Mossie.
Michael zerknÄ…Å‚ w prawo.
- Przepraszam. Mo\e następnym razem.
Emily wstała, obróciła się na pięcie i wyszła do toalety
Michael czekał na nią przed knajpką. Dra\niło ją, \e pogłębia się
między nimi
za\yłość. Chwilami zdawało jej się nawet, \e spędziła z nim więcej
czasu ni\ z Donaldem.
Ale z Donaldem zawsze pracowała nad jakimś dziennikarskim
materiałem.
- Uwa\am, \e powinniśmy porozmawiać - powiedziała powa\nie.
Chciała rozpocząć przemowę, którą układała sobie w głowie przez [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [Nie kocha siÄ™ ojca ani matki ani żony ani dzieca, lecz kocha siÄ™ przyjemne uczucia, które w nas wzbudzajÄ…]. • Design by Free WordPress Themes.