X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Ale i tak masz na myśli seks i...
Głos ją zawiódł, gdy przerażająca prawda dotarła do niej.
- Chodzi o pieniądze? Tego się domagasz w zamian za pomoc Daisy - to
warunki pożyczki? To muszę zrobić, by mieć pewność, że będzie operacja?
Gdy tylko to powiedziała, zrozumiała, że nie ma racji. Nawet ciemność w
pokoju nie zdołała ukryć tego, jak Andreas odrzucił głowę w tył, jak wciągnął
ze świstem powietrze.
- Za kogo mnie uważasz? - w jego głosie słychać było gniew. Nie mogła
wątpić w jego szczerość. Ale nie miała siły odwołać swoich słów, bo objął ją w
pasie i przyciągnął do siebie.
- Twoja siostra i jej dziecko, pieniądze na operację - pieniądze, które są
prezentem, a nie pożyczką - to już załatwione. Możesz do niej zadzwonić -
zadzwonić do szpitala, żeby zaczęli wszystko załatwiać. Tamto jest skończone.
To jest między mną a tobą. Między nami nic nie jest skończone. Poprzednim
razem zbyt łatwo pozwoliłem ci odejść. Nadal tego żałuję. Nigdy nie zdołałem o
tobie zapomnieć. Wypełniałaś moje dni, nawiedzałaś mnie w snach, a dziś po
południu pokazałaś mi, że nadal na mnie działasz. I przypomniałaś, że nigdy nie
będę miał ciebie dość. Chcę o wiele więcej.
Beka słuchała zdziwiona, walcząc ze sprzecznymi uczuciami, jakie
wywoływały w niej jego słowa.
Powinna odebrać je jako komplement, każda kobieta chce to usłyszeć od
kochanego mężczyzny. Ale wiedziała, co Andreas naprawdę ma na myśli.
- Dam ci pieniądze, ale nic więcej - powiedział i teraz też nie oferował jej
nic poza namiętnością, czysto fizyczną potrzebą, do której otwarcie się
przyznawał.
- 97 -
S
R
- Wiem, że ty też to czujesz. Dlatego chcę, żebyś została. Sprawię, że nie
pożałujesz. Dam ci wszystko, czego pragniesz - wszystko.
Jestem znany z hojności wobec swoich kochanek.
Słowa wypowiedziane przy basenie wróciły. Tylko tym jest - jego
kochanką. Z nazwy żoną, ale w rzeczywistości tylko kochanką. Ponieważ jako
żona - kochana i wielbiona - mogłaby liczyć, że zostanie z nim na zawsze. A
jako kochanka...
- Jak długo? - powiedziała ochryple, gdy głos ją zawiódł. - Na jak długo
mam zostać?
- Dopóki to będzie trwało. Dopóki będzie dobrze. Jeśli oboje dostaniemy
to, czego chcemy, to nie widzę powodu, dla którego nie miałoby to trwać...
- Dopóki się sobą nie znudzimy?
Beka modliła się, by pozornie lekki ton zamaskował jej cierpienie.
W tym układzie ona nigdy nie dostanie tego, czego chce. Nigdy.
Ponieważ chciała, żeby Andreas kochał ją tak mocno jak ona jego.
Dam ci pieniądze, ale nic więcej. Nic więcej.
A mimo to jej ciało chciało, żeby się zgodziła - jej ciało i głupie, słabe
serce. To było lepsze niż nic. Lepsze niż odejście.
Już raz odeszła i to ją prawie zabiło. Nie mogła zrobić tego ponownie.
- Ożeniłem się z tobą dla seksu, nic więcej - powiedział przecież.
Nadal chciał seksu. Wiedziała, że Andreas jej nie kocha.
Słońce zaszło zupełnie i jedynym zródłem światła w pokoju była stojąca
w kącie lampa. Ciemności skrywały prawdziwe uczucia Rebeki.
W ciemności mogła zrobić krok i ukryć się w ramionach Andreasa. Mogła
wyszeptać jego imię, krótkie słówko  tak" i unieść twarz do pocałunku.
Gdy jego usta spoczęły na jej wargach, przestała myśleć. Czuła. Nic
więcej się nie liczyło. Tylko ten mężczyzna, tak długo, jak mogła go mieć.
Przyjmie to. I nie pozwoli sobie marzyć o niczym więcej.
- 98 -
S
R
ROZDZIAA DWUNASTY
Księżyc w pełni sprawiał, że w sypialni było niemal tak jasno jak w dzień.
Andreas wstał, tracąc wszelką nadzieję na sen. Wciągnął dżinsy i spojrzał na
śpiącą Rebekę. Nadal była zwinięta tak, jak zasnęła - wtulona w niego. Wy-
cieńczenie namiętnością sprawiło, że zapadła w głęboki sen.
Na początku nie wiedział, czemu nie może znalezć wytchnienia we śnie.
Ciało było nasycone, zmysły uspokojone - przynajmniej chwilowo - ale umysł
wciąż pracował. Męczył go fragment rozmowy z Beką sprzed kilku dni. Słowa,
które były odpowiedzialne za jego stan.
- Jak długo? - powiedziała. - Na jak długo mam zostać?
- Dopóki to będzie trwało. Dopóki będzie dobrze. Jeśli oboje dostaniemy
to, czego chcemy, to nie widzę powodu, dla którego nie miałoby to trwać...
- Dopóki się sobą nie znudzimy? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [Nie kocha się ojca ani matki ani żony ani dzieca, lecz kocha się przyjemne uczucia, które w nas wzbudzają]. � Design by Free WordPress Themes.

    Drogi uĹĽytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treĹ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyĹ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treĹ›ci marketingowych. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.