|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
³niaæ nas bêdzie przyjemne kwea i bêdziemy zadowoleni z ¿ycia. Fava popatrzy³a na niego. Wszystko, co mówi³, by³o oczywiste. Któ¿ móg³by chcieæ czegoS wiêcej? Ka¿demu powinno to wystar- czyæ. Nie mySlimy w taki sposób jak ludzie mówi³ Tull. Nie siê- gamy po szczêScie do tego samego xród³a co oni. Ludzie z rzadka s¹ Swiadomi kwea, ¿yj¹ tylko przysz³oSci¹. Patrz¹ przed siebie i planu- 67 j¹, ¿e kiedyS, w przysz³oSci, bêd¹ szczêSliwi, a stanie siê to wtedy, gdy zgromadz¹ wystarczaj¹c¹ iloSæ dóbr i w³adzy. Rodzina, chata, dobre jedzenie na stole nie zawsze im wystarczaj¹. UScisn¹³ d³oñ Favy. Dziewczyna spojrza³a w dó³. Tull mia³ wiel- kie rêce, ³apska jak Pwi z grubymi paluchami i kciukiem inaczej na- chylonym ni¿ u ludzi. JeSli nie mog¹ byæ szczêSliwi, to powinniSmy ich ¿a³owaæ powiedzia³a Fava. Potem spojrza³a na mê¿a i uSwiadomi³a sobie sens jego s³Ã³w. Chcesz powiedzieæ, ¿e jesteS Pwi, ale masz serce cz³o- wieka? Ciê¿ko ci jest byæ szczêSliwym dzisiaj, bo ¿yjesz dniem ju- trzejszym? Pojê³a, ¿e tak to wygl¹da. Tull, podobnie jak jej ojciec, wêdro- wiec ducha, zawsze czyni jakieS plany, ci¹gle mySli o jutrze. Nie dostrzega³a do tej pory tego podobieñstwa. PoSlubi³a kogoS takiego jak jej ojciec. Nie jestem ani cz³owiekiem, ani Pwi powiedzia³ Tull. Je- stem Tcho-Pwi, nie cz³owiek, ten, który nie ma rodziny. Mogê nosiæ wasz¹ odzie¿, nawet wygl¹daæ jak Pwi, ale w sercu nie bêdê Pwi. Tak samo nigdy nie stanê siê ca³kowicie cz³owiekiem. Nie odczu- wam kwea równie mocno jak wy. Nie czujê wrogoSci p³yn¹cej z tego no¿a tak, jak ty czujesz. Dla mnie to jest po prostu kawa³ek drewna i metalu. Ale w niektórych sprawach odczuwam kwea. Czujê mi³oSæ, która wyp³ywa z ciebie i chocia¿ ciê kocham, bojê siê, ¿e ta ludzka czêSæ mojej istoty nie pozwoli po¿¹daæ ciê tak, jak ty po¿¹dasz mnie. Nie jestem Pwi. A nawet gdybym by³, to pamiêtam, jak ¿y³em. Wiesz o tym, ¿e mój ojciec bi³ mnie i trzyma³ przykutego do Sciany, jak jednego ze swoich psów. Moja przesz³oSæ jest taka mroczna, nie znaj- dujê w niej wielu przyjemnych rzeczy. A kiedy patrzê w przysz³oSæ nie widzê wielu powodów, by czuæ siê szczêSliwy. To mo¿e dlatego, gdy jestem z tob¹, chcia³bym, ¿eby czas siê zatrzyma³, ¿eby ka¿da chwila ci¹gnê³a siê bez koñca. MySlê, ¿e najbardziej pragnê, by na parê dni zapomnieæ o Swiecie, o przesz³oSci i przysz³oSci, i móc cie- szyæ siê tob¹. Fava jakiS czas sta³a w milczeniu. Rozumiem... tak mi siê wydaje. Gdybym mog³a daæ ci takie dni, zrobi³abym to bez wahania. Ale nie wiem, jak to zrobiæ. Favo powiedzia³ Tull twój ojciec zaproponowa³ mi, ¿e- bym zosta³ jego uczniem, ¿ebym nauczy³ siê wêdrówek ducha. Dotkn¹³ jej ramienia. Przez chwilê Fava mia³a przeczucie cze- goS z³ego. Chaa zabierze jej Tulla, jak handlarz niewolników wlok¹- 68 cy swój towar do odleg³ych krain. S¹dz¹c z tonu, jakim Tull oznaj- mi³ jej nowinê, by³a to proSba o pozwolenie. W zamySleniu skinê³a g³ow¹. Zastanawia³a siê, czy wyraziæ zgodê. Powiedzia³ ci o tym dwie noce temu, kiedy nad jeziorem wzi¹³ ciê na bok, prawda? Tak odpar³ cicho Tull. Fava patrzy³a na niego. Wed³ug obyczajów przyjêtych przez Pwi sta³ nieco za daleko od niej, twarz mia³ nieprzeniknion¹, tajemnicz¹. Tull ci¹gle coS przed ni¹ ukrywa³. Czasem, przez krótkie chwile, potrafi³a odszyfrowaæ go tak ³atwo, jakby by³ Pwi. Bardzo chcia- ³a, ¿eby tak by³o zawsze. £aknê³a tego, by dla niej by³ jak otwarta ksiêga. Ukrywasz coS przede mn¹ powiedzia³a. Ci¹gle to robisz. Masz tajemnice, które nas rozdzielaj¹. Nie czekam na twoje przyzwolenie westchn¹³ Tull. Nie proszê ciê o radê. Ostatniej nocy wykrad³em siê z domu, ¿eby spo- tkaæ siê z twoim ojcem. Da³ mi naparu jasnowidzenia, ¿eby otwo- rzyæ oczy mego ducha. Fava rozdê³a nozdrza. Krew ¿ywiej pop³ynê³a w jej ¿y³ach. By³a z³a. Stara³a siê powSci¹gaæ, ale s³owa zdawa³y siê ulatywaæ z ust mimo woli. Czy ty widzisz we mnie ¿onê? Czy tylko udawa³eS, ¿e mi siê oddajesz w weselnym krêgu, a potem zacz¹³eS ukradkiem wype³zaæ z naszego ³Ã³¿ka? Tull odsun¹³ siê o krok. Na twarzy malowa³ mu siê wyraz zasko- czenia, jakby nie by³ w stanie wyobraziæ sobie, ¿e Fava mo¿e siê rozz³oSciæ. Przepraszam powiedzia³. Chcia³em tylko ciê chroniæ! Podszed³ bli¿ej, jakby chcia³ j¹ uSciskaæ. Z gard³a Favy wydo- by³ siê zduszony krzyk: Nie musisz mnie chroniæ! Uderzy³a go mocno w klatkê pier- siow¹. Zna³a swoj¹ si³ê. Gdyby Tull by³ cz³owiekiem pe³nej krwi, cios móg³by z³amaæ mu kilka ¿eber. Odskoczy³ jak uk¹szony. Nie widzisz, co robisz?! zapyta³a. Sta³a dysz¹c, szuka³a odpowiednich s³Ã³w. Gdyby Tull by³ Pwi, widzia³by ból i rezygnacjê w jej oczach, gdy dowiedzia³a siê, ¿e zatai³ przed ni¹ sprawê takiej wagi. Gdyby by³ Pwi, nigdy nie wzi¹³by nieprzyjaznego no¿a i nie pokazywa³by jej tego. Gdyby by³ Pwi, czu³by kwea jej mi³oSci pro- mieniuj¹c¹ do niego na odleg³oSæ i nigdy nie oSmieli³by siê nadu¿yæ jej zaufania. 69 Ale on nie by³ Pwi, tylko uczuciowym kalek¹, Slepym na kwea. Gdyby by³ beznogim kalek¹ ¿ebrz¹cym przed karczm¹, jego upoSle- dzenie by³oby mniejsze w oczach Favy. Odwróci³a siê, wybieg³a za drzwi i sta³a, zastanawiaj¹c siê, co dalej robiæ. Nieomal d³awi³a siê nieszczêSciem. Powietrze by³o ch³od-
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|