|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Owszem, podobnym spojrzeniem Cooperowi udało się uwieść Hepburn w Miłości po południu, ale powiedzmy to sobie jasno. - ani ja nie byłam Audrejką, ani on Garym. Naprawdę oczekiwałabym czegoś więcej... Ale o czym my w ogóle mówimy? Przecież faceci w tym wieku nie mają pojęcia, kim był Gary Cooper! Postanowiłam pożegnać go wzrokiem i wyjść na salę. W końcu gdzieś tam plątał się jeszcze jeden gość, który rozbudzał moją ciekawość. Ale facet w garniturze stał tuż przede mną. Odwróciłam głowę i popatrzyłam prosto na niego. - Przepraszam... - powiedziałam, próbując przejść. - Czy możemy chwilę porozmawiać? - zapytał. - Tu się niezbyt dobrze gawędzi - stwierdziłam i zobaczyłam w jego oczach wahanie. Nie należało już na wstępie zniechęcać losu, więc dodałam wspaniałomyślnie: - Może pózniej, teraz muszę się jeszcze trochę rozejrzeć. - Koniecznie musimy się spotkać. Całą noc na panią czekam... To już zabrzmiało lepiej, chociaż oczywiście dla mnie wciąż niedoskonale. Chciałam zobaczyć tego drugiego. Zawsze lubiłam rywalizację. W obecnych czasach właśnie dzięki niej możemy wybierać wszystko: wydział studiów, kanały telewizyjne i produkty na sklepowych półkach. W wypadku mężczyzn obowiązują te same reguły - A teraz proszę... - powiedziałam, rzucając mu przeciągłe spojrzenie. Szybko je zrozumiał, bo natychmiast zszedł mi z drogi i po chwili krzyknął w moim kierunku: - Będę na panią czekał! Czułam, że na mnie patrzył, więc ucałowałam napotkane znajome dziewczyny i zniknęłam w tłumie. Na parkiecie było tłoczno. Grupka młodzików prezentowała pracowicie przygotowane w domu figury. Nie bacząc na to, czy ktokolwiek ich ogląda, potrafili ciągnąć swoje przedstawienia do samego rana. To oni zapoczątkowali modę na zdejmowanie koszulek w środku lata. Po zdjęciu przepoconego Tshirtu większość obnosiła się potem z zapadniętą klatką, ale czasami trafiały się umięśnione okazy. Na takich można było popatrzeć. A jeśli jeszcze któremuś udało się wykonać kilka seksownych ruchów, dziewczyny natychmiast ogłaszały przecenę albo ogłupiałe szły z nim za darmo. Tym razem na parkiecie wił się Javuz. Dzięki Bogu ciało miał niezłe. %7ładnych napakowanych mięśni, na brzuchu ładny kaloryfer, zero tłuszczu i gładka, opalona skóra. Był mokry od potu i bardzo seksowny. Tak bardzo, że miało się ochotę go dotykać. Zwiadomy tego wszystkiego, tańczył, nie patrząc na boki, jakby był sam w całym klubie. Miał modne spadające z tyłka dżinsy, ukazujące z przodu kreskę włosów idących od pępka w dół, a z tyłu - gumkę od bokserek. Niektóre dziewczyny kręci widok gaci, inne wciąż jeszcze ślinią się do śnieżnobiałych skarpetek. Opowiadają potem, jaki to czyściutki chłopak był. Jeśli białe gacie nie są poplamione, cały klub plotkuje o jego właścicielu przez bite trzy dni. Na plecach czułam wzrok Gary'ego Coopera. Pilnowałam się, żeby nie spojrzeć za siebie, i zagadnęłam stojących obok gości. Popatrzyłam na stoliki po drugiej stronie parkietu. Klienci w średnim wieku i starsi nie tańczą, ale zgodnie z burdelową modą obserwują ruszające się dziewczyny i przebierają w nich jak w ulęgałkach. Tym, które siedzą przy stole, wysyłają talerze owoców, przekąski i niezłe według ich mniemania pieniądze. Mówiąc krótko, udają macho. 56 Nagle wśród obcych twarzy zobaczyłam patrzącego na mnie Husejna. Uśmiechnął się, a ja udałam, że go nie widzę. Wbiłam pusty wzrok w przestrzeń nad jego głową. Pomachał ręką. Siedział przy stoliku z Nowinką, która wybrała sobie imię w zamierzchłych czasach wielkiej popularności niejakiej Nowiny Ar i nosiła wtedy długie czarne włosy. Teraz natomiast była rudym, otyłym babskiem na niekończącej się diecie. Na Boga, czy ktoś kiedyś widział grubego transwestytę? Nowinka właśnie taka była. Oszukiwała siebie i innych, twierdząc, że ma kobiece kształty. A więc Husejn był tutaj. Nie na postoju, nie w taksówce, ale w moim klubie. Poczułam, że coś mi się robi w środku. %7ładen z kierowców pracujących u nas ani nawet nikt z okolicznych warsztatów czy sklepów nigdy nie wszedł do lokalu. Husejn pojawił się tu jako klient, więc teoretycznie nie miałam nic do gadania, ale poczułam się lekko urażona. Oczekiwałam, że jeśli się już tu pofatyguje, to zrobi to ze względu na mnie. A tu, proszę, tyle było gadania, tyle podrywania, aż w końcu na moim miejscu wylądowała gruba Nowinka?! Niedoczekanie. Jeśli to on byt tym drugim gościem, który pytał o mnie tego wieczoru, to właśnie stracił swoją ostatnią szansę. Ale nie, to nie mógł być on. Dżunejt przecież doskonale go znał, bo Husejn nieraz odwoził mnie do klubu. Za każdym obaj się widzieli, czasami nawet zamienili kilka słów A to znaczyło, że w tłumie gości kręci się kolejny mój adorator. Rozwiązałam apaszkę i ponownie, wymownym gestem, zarzuciłam ją sobie na plecy. Skoro woli siedzieć z Nowinką, to ja mu pokażę. I to jeszcze jak! Kolejny amant, kimkolwiek był, mógł jeszcze trochę poczekać. Na razie wahałam się między Javuzem i Garym Cooperem. Szanse, że Javuz da się skusić, były niewielkie. Owszem, spróbowaliśmy razem na samym początku, kiedy tylko zaczął do nas wpadać, ale w przeciwieństwie do innych dziewczyn nie daję się mamić naszym klientom, a potem wlec do łóżka za miły uśmiech. Kiedy poznam kogoś na zewnątrz, to co innego, idę z nim dla przyjemności, ale tutaj jako szefowa nie mogę robić czegoś, czego u nich nie akceptuję. Mam zasady. Gary Cooper stał tuż za mną, mogłam więc się odwrócić, wziąć go pod ramię i kręcąc tyłkiem, przeparadować przez parkiet do wolnego stolika. Chłopak był wysoki, niezle wyglądał i był jedynym młodym facetem w garniturze. Na sto procent przyciągnąłby uwagę taksówkarza. Poza tym nie musiałam się męczyć, bo był na wyciągnięcie ręki. Zdecydowałam się na Coopera i odwróciłam prędko w jego stronę. - Zatańczymy? - zapytałam. Nie odpowiedział. Nie znoszę, kiedy mi się odmawia, zwłaszcza na moim terenie. - Może lepiej usiądzmy przy stoliku - powiedział. Wziął mnie pod rękę z zamiarem obejścia parkietu, a przecież mieliśmy iść przez środek, żeby każdy nas widział! - Jak masz na imię? - Sulejman. - Miło mi - odparłam i powlokłam go na parkiet. Wyglądał na trochę zdenerwowanego, ale pomyślałam, że jeśli nigdy wcześniej tego nie robił i naprawdę mu się podobam, to całkiem normalna reakcja. Parkiet przemierzyłam jak najwolniejszym i najbardziej erotycznym krokiem, uwieszona na jego ramieniu. Biała koszula Sulejmana fosforyzowała w świetle tak samo jak moja sukienka. Błyszczeliśmy. Husejn nie mógł nas nie zauważyć. Starannie omijając miejsce, w którym siedział, i udając absolutne zainteresowanie nowym gościem, dotarłam do najbardziej oddalonego stolika na sali. Odsunięte od parkietu stoliki cieszyły się najmniejszą popularnością - niewiele stąd było widać i samemu nie było się tu widzianym. Ale miały jedną ważną zaletę: można tu było spokojnie porozmawiać. Najczęściej wykorzystywano je do kontroli towaru, dobijania targów albo drzemki. Teraz parkiet był pełny, a ostatnie stoliki prawie puste. Kiedy siadałam, Sulejman przytrzymał mi krzesło. Okropnie mi się to spodobało. Robaczku, do tych rzeczy wybiera się miejsca obok siebie, a nie na wprost! Siadając, odpiął guzik marynarki i lekko podciągnął nogawki. Siedział sztywno, jakby połknął kij. Nie był 57 zbyt rozmowny, właściwie tylko mnie obserwował. Ja też siedziałam prosto, nie opierając się.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|