|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
o gÅ‚azy. Drizzt trzymaÅ‚ mocno drugi sejmitar, zacisnÄ…Å‚ rÄ™kojeść i chwyciÅ‚ go jeszcze drugÄ… rÄ™kÄ…. ZatrzymaÅ‚ siÄ™ nagle, a Entreri wisiaÅ‚ pod nim, nad cofniÄ™tym fragmentem, który nie dawaÅ‚ zabójcy żadnej szansy na znalezienie uchwytu. Drizztowi wydawaÅ‚o siÄ™, że wszystkie jego wnÄ™trznoÅ›ci zostanÄ… wydarte przez przebitÄ… stopÄ™. ZerknÄ…Å‚ w dół i zobaczyÅ‚, że jedna z rÄ…k Entreriego wymachuje szaleÅ„czo, druga zaÅ› trzyma siÄ™ z desperacjÄ… rÄ™kojeÅ›ci miecza, makabrycznej i niepewnej nici Å‚Ä…czÄ…cej go z życiem. Drizzt jÄ™knÄ…Å‚ i skrzywiÅ‚ siÄ™, niemal mdlejÄ…c z bólu, gdy ostrze zeÅ›lizgnęło siÄ™ kilkanaÅ›cie centymetrów. Nie! usÅ‚yszaÅ‚ zaprzeczenie Entreriego i zabójca staÅ‚ siÄ™ zupeÅ‚nie nieruchomy, najwidoczniej zrozumiaÅ‚, co go czeka. Drizzt spojrzaÅ‚ na niego, wiszÄ…cego w powietrzu, wciąż dobre sześćdziesiÄ…t metrów od ziemi. To nie jest droga do ogÅ‚oszenia zwyciÄ™stwa! w przypÅ‚ywie desperacji zawoÅ‚aÅ‚ do niego Entreri. To niezgodne z zasadami pojedynku i pozbawia ciÄ™ szacunku. Drizzt przypomniaÅ‚ sobie o Catti-brie i znów odczuÅ‚ to dziwne przeczucie, że straciÅ‚ Wulfgara. Nie wygraÅ‚eÅ›! krzyknÄ…Å‚ Entreri. Drizzt pozwoliÅ‚, by przemówiÅ‚y za niego jego lawendowe oczy. OparÅ‚ solidnie rÄ™ce, zacisnÄ…Å‚ zÄ™by i przekrÄ™ciÅ‚ stopÄ™, czujÄ…c jak każdy przenikliwie bolesny centymetr miecza przeÅ›lizguje siÄ™ przez niÄ…. Entrari próbowaÅ‚ siÄ™ wspiąć i szamotaÅ‚, i niemal chwyciÅ‚ Drizzta wolnÄ… rÄ™kÄ…, kiedy ostrze uwolniÅ‚o siÄ™. Zabójca potoczyÅ‚ siÄ™ w mrok nocy, a jego krzyk pochÅ‚onęło zawodzenie górskiego wiatru. ROZDZIAA 21 WIATR W GÓRSKIEJ DOLINIE Drizzt powoli podciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ i zdoÅ‚aÅ‚ dotknąć dÅ‚oniÄ… rozerwanego buta, gdzie w jakiÅ› sposób zatkaÅ‚ upÅ‚yw krwi. Rana byÅ‚a przynajmniej czysta i po kilku próbach Drizzt zauważyÅ‚, że wciąż może używać tej stopy, że choć z bólem, ale utrzyma jego ciężar. Regis? zawoÅ‚aÅ‚ w górÄ™ klifu. Przez krawÄ™dz wyjrzaÅ‚ ciemny ksztaÅ‚t gÅ‚owy halflinga. Drizzt? odkrzyknÄ…Å‚ z wahaniem Regis. Ja... ja myÅ›laÅ‚em... Wszystko w porzÄ…dku zapewniÅ‚ go drow. Nie ma już Entreriego. Z tej odlegÅ‚oÅ›ci Drizzt nie mógÅ‚ dostrzec anielskich rysów Regisa, potrafiÅ‚ sobie jednak wyobrazić radość, jakÄ… ta wiadomość sprawiÅ‚a jego udrÄ™czonemu przyjacielowi. Entreri Å›cigaÅ‚ Regisa od wielu lat, schwytaÅ‚ go dwukrotnie, i żaden z tych razów nie byÅ‚ dla halflinga przyjemnym doÅ›wiadczeniem. Regis baÅ‚ siÄ™ Artemisa Entreri bardziej niż czegokolwiek na Å›wiecie, i wyglÄ…daÅ‚o na to, że teraz halfling mógÅ‚ wreszcie pozbyć siÄ™ tych obaw. WidzÄ™ BÅ‚ysk! halfling zawoÅ‚aÅ‚ z ekscytacjÄ…. Ponad krawÄ™dziÄ… pojawiÅ‚ siÄ™ zarys jego rÄ™ki, wyciÄ…gniÄ™tej w dół. LÅ›ni na dole, na prawo od ciebie. Drizzt spojrzaÅ‚ w tamtÄ… stronÄ™, nie widziaÅ‚ jednak dna przepaÅ›ci, bowiem tuż pod nim skaÅ‚a siÄ™ nachylaÅ‚a. PrzesunÄ…Å‚ siÄ™ ostrożnie w bok, i, jak twierdziÅ‚ Regis, w jego polu widzenia pojawiÅ‚ siÄ™ magiczny sejmitar, którego niebieskie lÅ›nienie kontrastowaÅ‚o z ciemnymi kamieniami dna doliny. Drizzt z rozwagÄ… zastanawiaÅ‚ siÄ™ przez parÄ™ chwil nad tym widokiem. Dlaczego sejmitar, bÄ™dÄ…c poza jego dÅ‚oniÄ…, tak bÅ‚yszczaÅ‚? Zawsze uważaÅ‚ ogieÅ„ ostrza za odbicie samego siebie, za magicznÄ… reakcjÄ™ empatycznÄ… na pÅ‚omienie w jego wnÄ™trzu. SkrzywiÅ‚ siÄ™ na myÅ›l, że być może Artemis Entreri zabraÅ‚ ostrze. Drizzt wyobraziÅ‚ sobie szczerzÄ…cego siÄ™ do niego zabójcÄ™, trzymajÄ…cego BÅ‚ysk jako ironicznÄ… przynÄ™tÄ™. Drizzt odrzuciÅ‚ natychmiast tÄ™ mrocznÄ… wizjÄ™. WidziaÅ‚ upadek Entreriego z cofniÄ™tego zbocza, na którym nie byÅ‚o czego siÄ™ zÅ‚apać. Im dalej opadaÅ‚, tym bardziej oddalaÅ‚a siÄ™ od niego Å›ciana. Najlepszym na co mógÅ‚ liczyć zabójca, byÅ‚ Å›lizg po dziesiÄ™cio lub piÄ™tnastometrowym upadku. Nawet jeÅ›li nie byÅ‚ martwy, z pewnoÅ›ciÄ… nie staÅ‚ na dnie doliny. Cóż wiÄ™c miaÅ‚ zrobić Drizzt? PomyÅ›laÅ‚, że powinien natychmiast wrócić do Regisa i kontynuować poszukiwania, by poznać los swych przyjaciół. MógÅ‚ z Å‚atwoÅ›ciÄ… wrócić tutaj z Doliny Strażnika, gdy już skoÅ„czÄ… siÄ™ kÅ‚opoty, i miaÅ‚ ogromnÄ… szansÄ™ na to, że żaden goblin czy górski troll nie znajdÄ… broni. Rozważywszy jednak jeszcze raz możliwość kolejnej walki z podwÅ‚adnymi Vierny, Drizzt zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, że lepiej czuÅ‚by siÄ™ z BÅ‚yskiem w dÅ‚oni. Znów spojrzaÅ‚ w dół i sejmitar zawoÅ‚aÅ‚ do niego poczuÅ‚ to w swoim umyÅ›le i nie mógÅ‚ być pewien, czy to sobie wyobraziÅ‚, czy też BÅ‚ysk posiadaÅ‚ jakieÅ› wÅ‚aÅ›ciwoÅ›ci, których Drizzt jeszcze nie rozumiaÅ‚. Również coÅ› innego woÅ‚aÅ‚o do Drizzta, jeÅ›li nie przed nikim innym, to musiaÅ‚ to przyznać przed samym sobÄ…. Jego ciekawość co do losu zabójcy nie zostanie tak Å‚atwo zaspokojona. Drizzt spaÅ‚by spokojniej, gdyby znalazÅ‚ u podstawy górskiego zbocza poÅ‚amane ciaÅ‚o zabójcy. IdÄ™ po ostrze! wrzasnÄ…Å‚ drow do Regisa. Nie zajmie mi to dÅ‚ugo. Krzycz w razie jakichÅ› kÅ‚opotów. UsÅ‚yszaÅ‚ z góry lekkie skamlanie, lecz Regis jedynie krzyknÄ…Å‚ Pospiesz siÄ™! i nie spieraÅ‚ siÄ™ z jego decyzjÄ…. Drizzt schowaÅ‚ do pochwy pozostaÅ‚y mu sejmitar i ostrożnie dobieraÅ‚ drogÄ™ wokół cofniÄ™tego fragmentu, chwytajÄ…c solidne uchwyty i starajÄ…c siÄ™ jak najbardziej zdjąć ciężar z rannej stopy. Po ponad piÄ™tnastu metrach dotarÅ‚ do ostro nachylonego, lecz nie pionowego obszaru luznych kamieni. Nie byÅ‚o tam uchwytów, lecz Drizzt ich nie potrzebowaÅ‚. PoÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ pÅ‚asko na Å›cianie i powoli zjechaÅ‚ w dół. KÄ…cikiem oka zauważyÅ‚ niebezpieczeÅ„stwo. MiaÅ‚o nietoperze skrzydÅ‚a, byÅ‚o wielkoÅ›ci czÅ‚owieka i leciaÅ‚o ostrymi zakosami na wietrze górskiej doliny. Drizzt oparÅ‚ siÄ™ mocniej, gdy ksztaÅ‚t skrÄ™ciÅ‚, ujrzaÅ‚ wtedy niebieskozielony blask znajomego miecza. Entreri! Zabójca zarechotaÅ‚ radoÅ›nie przemykajÄ…c obok i trafiajÄ…c drowa lekko w ramiÄ™. PÅ‚aszcz Entreriego przeksztaÅ‚ciÅ‚ siÄ™, staÅ‚ siÄ™ nietoperzymi skrzydÅ‚ami! Drizzt znaÅ‚ teraz prawdziwy powód, dla którego diabelski zabójca postanowiÅ‚ walczyć na półce skalnej. Zabójca wykonywaÅ‚ drugi przelot, bliżej, uderzyÅ‚ drowa pÅ‚azem miecza i kopnÄ…Å‚ go w plecy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|
|
|