|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przecież jest lekarzem, prawda? Lekarze pomagajÄ… ludziom i nie pozwalajÄ… im umrzeć. A nie pomyÅ›laÅ‚aÅ›, że twój tata zrobiÅ‚ wszystko, żeby pomóc mamie? Freya wzruszyÅ‚a ramionami. Widocznie nie dość siÄ™ staraÅ‚. A poza tym on nie jest smutny nie tak jak Alex, Tom-Tom i ja. Lily poczuÅ‚a siÄ™ bezradna. StÄ…paÅ‚a po niepewnym gruncie. ZdaÅ‚a sobie sprawÄ™, że ta maÅ‚a dziewczynka, pomimo swojego rozsÄ…dku i dojrzaÅ‚oÅ›ci, jest zagubiona i nieszczęśliwa i z obÅ‚Ä™dnÄ… dzieciÄ™cÄ… logikÄ… oskarża ojca o Å›mierć matki. SkÄ…d wiesz, że tata nie jest smutny? spytaÅ‚a Å‚agodnie. Bo nigdy nie pÅ‚acze. Ani razu nie pÅ‚akaÅ‚ nawet w dniu Å›mierci mamy. StaÅ‚ tylko rozgniewany z dziwnÄ… minÄ…. Lily objęła mocniej FreyÄ™. PosÅ‚uchaj, dajÄ™ ci najÅ›wiÄ™tsze sÅ‚owo honoru, że twój tata uczyniÅ‚by wszystko, by uratować mamie życie. Ale nawet najlepszym lekarzom nie zawsze siÄ™ to udaje. Przez chwilÄ™ koÅ‚ysaÅ‚a dziewczynkÄ™. Wiem, że tata bardzo kochaÅ‚ waszÄ… mamÄ™. WidzÄ™, jak patrzy na jej fotografie. I jestem pewna, że czasami pÅ‚acze, kiedy jest sam. Nie przy was, ponieważ nie chce was jeszcze bardziej zasmucić. Czy byÅ‚abyÅ› szczęśliwsza, gdybyÅ› zobaczyÅ‚a go pÅ‚aczÄ…cego? Nie przyznaÅ‚a z wahaniem Freya. Nie chcÄ™ widzieć, jak pÅ‚acze. PomyÅ›laÅ‚am tylko, że to dziwne, że nigdy tego nie robi. UrwaÅ‚a. Chcemy, żebyÅ› zostaÅ‚a z nami, ale on powiedziaÅ‚, że masz wiele innych spraw... i że nie przepadasz za opiekowaniem siÄ™ dziećmi. Wolisz podróżować i w ogóle... Ale ja mu powiedziaÅ‚am, że gdyby siÄ™ naprawdÄ™ postaraÅ‚, mógÅ‚by ciÄ™ przekonać. Lily delikatnie poÅ‚ożyÅ‚a dziewczynkÄ™ i okryÅ‚a jÄ… koÅ‚drÄ…. Porozmawiamy o tym kiedy indziej. Teraz musisz już zasnąć. Ale... zawahaÅ‚a siÄ™ może zostanÄ™ z wami trochÄ™ dÅ‚użej. Zobaczymy. PocaÅ‚owaÅ‚a jÄ… w czoÅ‚o. Tylko przyrzeknij mi jedno. Nigdy, przenigdy nie mów, że nienawidzisz taty, ponieważ on bardzo ciÄ™ kocha. Przyrzekam ale ty też obiecaj nigdy nie mówić, że nienawidzisz swojej mamusi... Dobrze, obiecujÄ™ odrzekÅ‚a szczerze Lily. Kto wie, ile kosztowaÅ‚a jej matkÄ™ decyzja o porzuceniu dwojga niemowlÄ…t? ByÅ‚a jeszcze nastolatkÄ… i widocznie nie potrafiÅ‚a sprostać tej sytuacji, która jÄ… przerosÅ‚a. A wiÄ™c umawiamy siÄ™, że nikogo nie nienawidzimy, tak, Freyo? Tak, nikogo odpowiedziaÅ‚a sennie dziewczynka. A w każdym razie nie naszych tatusiów ani mamuÅ› dodaÅ‚a z uÅ›miechem. ROZDZIAA J E D ENA S T Y WkÅ‚adajÄ…c eleganckÄ… sukienkÄ™ na piÄ…tkowÄ… imprezÄ™ pożegnalnÄ…, Lily ledwie mogÅ‚a uwierzyć, że minęły zaledwie dwa tygodnie. WydawaÅ‚o siÄ™ jej, że sÄ… tu znacznie dÅ‚użej. Zrobili tyle wycieczek i niemal przez caÅ‚y czas przebywali razem, przez co jeszcze bardziej zżyÅ‚a siÄ™ z tÄ… rodzinÄ…. Z wyjÄ…tkiem incydentu ze skaleczonym palcem Freyi oraz kilku drobnych dzieciÄ™cych sprzeczek nic nie zakłóciÅ‚o tych wakacji, które dla Lily byÅ‚y najwspanialszym okresem w życiu. Westchnęła cicho, przyglÄ…dajÄ…c siÄ™ sobie w lustrze. Ogarnęło jÄ… okropne poczucie nieuchronnego koÅ„ca. Jej czas pobytu u Montague ów już niemal upÅ‚ynÄ…Å‚ a jeszcze gorsza byÅ‚a Å›wiadomość, że niebawem dzieci bÄ™dÄ… musiaÅ‚y przywyknąć do innej opiekunki. Chociaż powiedziaÅ‚a Freyi, że być może zostanie trochÄ™ dÅ‚użej, jednak byÅ‚oby to tylko przewlekaniem mÄ™ki. Pora rozpocząć poszukiwanie tego nieznanego nieuchwytnego celu w życiu, który da jej poczucie speÅ‚nienia. OpaliÅ‚a siÄ™, to też niemal w ogóle nie musiaÅ‚a stosować makijażu. UmalowaÅ‚a tylko lekko usta i naÅ‚ożyÅ‚a trochÄ™ różu na policzki. WÅ‚osy upięła wysoko w wÄ™zeÅ‚, zostawiajÄ…c jedynie parÄ™ luznych kosmyków, a na koniec skropiÅ‚a siÄ™ odrobinÄ… perfum. ByÅ‚o już po dziewiÄ…tej, gdy Theo delikatnie zapukaÅ‚ do jej drzwi. OtworzyÅ‚a... i zaparÅ‚o jej dech w piersi. W nienagannie skrojonym smokingu wydawaÅ‚ siÄ™ jeszcze wyższy i bardziej postawny. SpoglÄ…daÅ‚ na niÄ… z bÅ‚yskiem podziwu w czarnych oczach. WydaÅ‚a mu siÄ™ piÄ™knÄ… czarodziejkÄ… z bajki. BrakowaÅ‚o jej tylko różdzÙki w dÅ‚oni. OdchrzÄ…knÄ…Å‚. Bardzo Å‚adna sukienka rzekÅ‚ sztywno. NaprawdÄ™? spytaÅ‚a niewinnym tonem, a on z powagÄ… skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. IdÄ…c do windy, minÄ™li opiekunkÄ™, pilnujÄ…cÄ… na tym piÄ™trze dzieci, których rodzice byli chwilowo nieobecni. %7Å‚yczÄ™ paÅ„stwu miÅ‚ego wieczoru powiedziaÅ‚a z uprzejmym uÅ›miechem. Naszych dzieci w ogóle pani nie usÅ‚yszy zapewniÅ‚
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|