|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czegoś zapomnianego w chwilowym uniesieniu się zasłony, która oddziela jedno życie od drugiego. To ona była Elizabeth Douglas, tą nieszczęsną panną młodą, żoną Richarda Gordona, którą zamordował w szale zazdrości, a która teraz mści się za to. Powinienem umrzeć z jej rąk, tak jak mi to było przeznaczone. I ona& pochylił głowę i ukrył twarz w dłoniach. Chwileczkę. To znów przemówił Kirowan. Wspomniałeś, że w oczach żony Strona 88 Howard Robert E - Conan. Cień bestii.txt zauważyłeś coś dziwnego. Co to było? Czy to był wyraz jakiegoś maniakalnego szaleństwa? Gordon potrząsnął głową. To była kompletna pustka, jakby uszły z nich cała inteligencja i życie, pozostawiając ciemne studnie próżni. Kirowan skinął głową i zadał pytanie pozornie nie związane z tematem: Czy masz jakichś wrogów? O ile wiem, to nie. Zapomniałeś o Josephie Roelocke przypomniałem. Ale nie mogę sobie jakoś wyobrazić, aby ten przemądrzały typ trudził się, żeby wyrządzić ci jakąś krzywdę. Raczej wydaje mi się, że mógłby ci zatruć życie bez żadnego wysiłku ze swej strony i z pewnością zrobiłby to z rozkoszą. Kirowan nagle spojrzał na mnie przenikliwie. Kim jest ten Joseph Roelocke? Taki elegancik, który kiedyś pojawił się w życiu Evelyn i prawie udało mu się ją poderwać. Jednak w końcu wróciła do swej pierwszej miłości do naszego Gordona. Roelocke bardzo tym się przejął. Mimo całej swojej elegancji, jest gwałtowny i nieobliczalny, co mogłoby się uzewnętrzniać, gdyby nie był taki zblazowany i obrzydliwie leniwy. Och, nie mogę nic powiedzieć przeciwko Roelockemu przerwał niecierpliwie Gordon. Chyba dobrze wiedział, że Evelyn nigdy naprawdę go nie kochała. On tylko chwilowo oczarował ją romantycznym, latynoskim zachowaniem. No, niezupełnie latynoskim, Jim zaprotestowałem. Roelecke ma wygląd południowca, ale nie jest Latynosem. On chyba pochodzi gdzieś ze Wschodu. No dobrze, ale co Roelocke ma wspólnego z naszą sprawą? warknął Gordon, zniecierpliwiony i zdenerwowany. Od chwili, gdy ożeniłem się z Evelyn, był zawsze nastawiony do nas przyjaznie. Mniej więcej tydzień temu przysłał jej pierścień, który jak oświadczył był symbolem zawarcia pokoju i spóznionym prezentem ślubnym; stwierdził, że odrzucenie jego starań i tak było większym nieszczęściem dla niej aniżeli dla niego& zarozumiały dureń! Strona 89 Howard Robert E - Conan. Cień bestii.txt Pierścień? Kirowan nagle ożywił się; w jego głosie zabrzmiała jakaś ostra, stalowa nuta. Co to był za pierścień? O, fantastyczny& z miedzi, w kształcie trzykrotnie zwiniętego węża z łuskami, z ogonem w pysku i z oczami z żółtych kamieni. Wydaje mi się, że kupił go gdzieś na Węgrzech. Czyżby podróżował po Węgrzech? Zdawało się, że to pytanie zaskoczyło Gordona, ale odpowiedział: Chyba tak, zdaje się, że ten człowiek wszędzie podróżował. Zawsze uważałem, że to rozpuszczony synek milionera. Wiem tylko, że nigdy nie pracował. Swego rodzaju wieczny student wtrąciłem. Byłem kilka razy u niego i nigdzie nie widziałem takiej ilości książek& Gordon zerwał się na nogi z przekleństwem. Czy wszyscy zwariowaliśmy? wykrzyknął. Przecież ja tu przyszedłem z nadzieją, że mi pomożecie, a wy mi tu zaczynacie coś pieprzyć o Josephie Roelocke. Idę do doktora Donnelly ego& Zaczekaj! Kirowan wyciągnął rękę zatrzymując go. Jeżeli nie masz nic przeciwko temu, to pójdziemy do ciebie. Chciałbym porozmawiać z twoją żoną. Gordon wyraził niemą zgodę. Wymęczony, prześladowany ponurymi przeczuciami, nie wiedział, w którą stronę się zwrócić, i cieszyła go każda pomoc. Pojechaliśmy jego samochodem prawie się nie odzywając. Gordon był zatopiony w ponurych myślach, a Kirowan zamknął się w sobie, jakby znalazł się w jakimś dziwnym, wyodrębnionym świecie myśli, których nie pojmowałem. Siedział nieruchomo jak posąg, jego ciemne, żywe oczy wpatrywały się w przestrzeń i w tym wzroku nie było pustki, patrzył jak ktoś, kto potrafi dostrzec jakieś dalekie krainy. Chociaż uważałem tego człowieka za mojego najlepszego przyjaciela, nie znałem dokładnie jego przeszłości. Pojawił się w moim życiu tak nagle jak Joseph Roełocke wszedł w życie Evelyn Ash. Spotkałem go w Klubie Wędrowców, do którego należą różne Strona 90 Howard Robert E - Conan. Cień bestii.txt obieżyświaty, włóczędzy, podróżnicy, ekscentrycy i rozmaici ludzie, których życie krąży po nie wydeptanych ścieżkach. Intrygowała mnie jego dziwnie przyciągająca moc i rozległa wiedza. Słabo pamiętałem, że jako młodszy syn był czarną owcą w utytułowanej irlandzkiej rodzinie i chodził własnymi, dość dziwnymi drogami. Kiedy Gordon wspomniał Węgry, poruszyło to struny mojej pamięci; Kirowan kiedyś pobieżnie wspomniał jeden fragment swojego życia. Wiedziałem tylko, że kiedyś bardzo cierpiał z powodu doznanej krzywdy i że to miało miejsce właśnie na Węgrzech. Jednak nie znałem szczegółów tego epizodu. W domu Gordona Evelyn przywitała nas spokojnie, zdradzając wewnętrzne podniecenie sztucznie opanowanym zachowaniem. Zauważyłem, jak ukradkiem rzucała na męża błagalne spojrzenia. Była szczupłą, łagodną dziewczyną, w oczach której zawsze wibrowały błyski podniecenia. I to dziecko próbuje zamordować ukochanego męża? Sama myśl o tym była przerażająca. I znowu pomyślałem, że to chyba Gordon nie był przy zdrowych zmysłach. Idąc za przykładem Kirowana zaczęliśmy rozmawiać o drobiazgach, tak jakbyśmy wstąpili przypadkiem, ale czułem, że Evelyn nie dała się oszukać. Nasza rozmowa brzmiała pusto i sztucznie, i w końcu Kirowan powiedział: Mrs Gordon, ma pani na palcu niezwykle interesujący pierścień. Czy mogę go obejrzeć? Będę musiała oddać panu rękę zaśmiała się. Próbowałam go dzisiaj zdjąć, ale nie chce zejść z palca. Wyciągnęła smukłą, białą rękę, aby Kirowan mógł przyjrzeć się pierścieniowi, ale jego twarz pozostała bez wyrazu, gdy przyglądał się wężowi owijającemu się wokół jej delikatnego palca. Nie dotknął go. Nagle uświadomiłem sobie, że ogarnia mnie jakieś niewyjaśnione uczucie obrzydzenia. W tym matowym, miedzianym gadzie owiniętym wokół białego palca było coś niemal obscenicznego. Prawda, że wygląda jak ucieleśnienie zła? Podświadomie zadrżała. Z początku podobał mi się, ale teraz nie mogę na niego patrzeć. Gdybym mogła go zdjąć, zwróciłabym Strona 91 Howard Robert E - Conan. Cień bestii.txt Josephowi& panu Roelocke. Kirowan zamierzał coś powiedzieć, ale w tym momencie rozległ się dzwonek u drzwi. Gordon podskoczył, jakby ktoś wystrzelił z karabinu i Evelyn szybko wstała. Ja pójdę, Jim& Wiem, kto to jest. W chwilę pózniej wróciła prowadząc dwójkę przyjaciół, nieodłącznych kompanów, doktora Donnelly ego, którego krzepkie ciało, jowialne zachowanie i huczący głos były tak skomponowane z wrażliwym umysłem, jak to tylko można
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|
|
|