|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Raven? Ojciec Hummer dotknÄ…Å‚ jej czoÅ‚a i przeeknaÅ‚ siÄ™, że jest lodowato zimne. SkórÄ™ miaÅ‚a tak bladÄ…, że wydawaÅ‚a siÄ™ niemal przezroczysta, a bÅ‚Ä™kitne oczy zapadÅ‚y siÄ™, jak dwa zwiÄ™dÅ‚e kwiaty przyciÅ›niÄ™te do twarzy. Możesz mówić? Czy MichaiÅ‚ żyje? PokiwaÅ‚a gÅ‚owÄ…, przyglÄ…dajÄ…c siÄ™ z niepokojem jego spuchniÄ™tej twarzy. Dlaczego tak ksiÄ™dza pobili? MówiÄ…, że na pewno wiem, gdzie MichaiÅ‚ trzyma za|»a sowe trumny. WedÅ‚ug Andre... Kto to jest Andre? Zdradziecki wampir, który zjednoczyÅ‚ siÅ‚y z zabójca mi. To prawdziwy nieumarÅ‚y, żywi siÄ™ na dzieciach, niszczy wszystko, co Å›wiÄ™te. Jego dusza jest przeklÄ™ta na wieki. Podobno z premedytacjÄ… podtrzymuje wiarÄ™ w legendy o wam pirach. Twierdzi, że MichaiÅ‚ jest przywódcÄ… wampirów, i że jeÅ›li uda siÄ™ go zabić, to ci, którzy znajdujÄ… siÄ™ pod jego wpÅ‚ywem, z powrotem przemieniÄ… siÄ™ w ludzi. MusiaÅ‚ z nimi nawiÄ…zać wiÄ™zy krwi bez ich wiedzy i wykorzystuje to teraz, żeby im rozkazywać. Raven przymknęła oczy. Jej serce usiÅ‚owaÅ‚o pracowac, majÄ…c za maÅ‚o krwi, pÅ‚uca woÅ‚aÅ‚y o tlen. Ilu ich jest? WidziaÅ‚em trzech. Ten tu to James Slovensky. Jego brat, Eugene, jest rzekomo ich przywódcÄ…, a Anton Fabrezo zajmuje siÄ™ czarnÄ… robotÄ…. Ci dwaj zatrzymali siÄ™ w gospodzie razem z tym amerykaÅ„skim małżeÅ„stwem. MyÅ›leliÅ›my, że wyjechali z kraju Ten Andre musi być o wiele potężniejszy, niż ktokolwiek przypuszcza. GÅ‚os jej sÅ‚abÅ‚, mowa stawaÅ‚a siÄ™ niewyrazna. Ojciec Hummer patrzyÅ‚, jak usiÅ‚uje unieść rÄ™kÄ™, żeby odgarnąć wÅ‚osy z twarzy. Ale ramiÄ™ zdawaÅ‚o siÄ™ za ciężkie, twarz za daleko. OdgarnÄ…Å‚ jej wÅ‚osy delikatnymi palcami. Raven! W gÅ‚osie MichaiÅ‚a byÅ‚o cierpienie. Nie mogÅ‚a odpowiedzieć, wymagaÅ‚o to zbyt wiele wysiÅ‚ku. KsiÄ…dz zmieniÅ‚ pozycjÄ™, żeby mogÅ‚a oprzeć siÄ™ o jego ramiÄ™. Raven trzÄ™sÅ‚a siÄ™ z zimna. Potrzebny jest koc, trzeba jÄ… czymÅ› okryć. Zamknij siÄ™, staruchu uciÄ…Å‚ Slovensky. WpatrywaÅ‚ siÄ™ w niebo za przedniÄ… szybÄ…. SÅ‚oÅ„ce wstaÅ‚o, ale ciężkie chmury zasnuwaÅ‚y niebo, zabierajÄ…c Å›wiatÅ‚o. JeÅ›li ona umrze, Andre sprawi, że pożaÅ‚ujesz, że sam nie umarÅ‚eÅ› nalegaÅ‚ ojciec Hummer. PotrzebujÄ™ snu powiedziaÅ‚a cicho Raven; nie zdoÅ‚aÅ‚a otworzyć oczu. Nawet siÄ™ nie skrzywiÅ‚a, kiedy kurtka Slovensky ego spadÅ‚a na jej twarz. MichaiÅ‚ musiaÅ‚ jakoÅ› uciec ze sÅ‚oÅ„ca. Bez ciemnych okularów czy jakiejÅ› innej ochrony przed jego promieniami, skóra i oczy zaczynaÅ‚y go piec. WylÄ…dowaÅ‚ na niskiej gaÅ‚Ä™zi drzewa i przybraÅ‚ ludzkÄ… postać, zeskakujÄ…c z wysokoÅ›ci pozostaÅ‚ych dwóch metrów na ziemiÄ™. CiaÅ‚o Jacques'a leżaÅ‚o na sÅ‚oÅ„cu, sweter zakrywaÅ‚ twarz i szyjÄ™. MichaiÅ‚ uniósÅ‚ brata z ziemi, nawet nie oglÄ…daÅ‚ ran, i poszybowaÅ‚ w stronÄ™ sieci jaskiÅ„, piÄ™tnaÅ›cie kilometrów dalej. Wielki czarny wilk wypadÅ‚ na leÅ›nÄ… polanÄ™ i przyÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ do niego, z Å‚atwoÅ›ciÄ… dotrzymujÄ…c mu kroku. Srebrzyste oczy poÅ‚yskiwaÅ‚y groznie. Biegli wÄ…skimi Å›cieżkami, aż znalezli wielkÄ…, peÅ‚nÄ… pary wodnej jaskiniÄ™. Czarny wilk zmieniÅ‚ ksztaÅ‚t i futro opadÅ‚o z jego muskularnych Å‚opatek, kiedy Grigori przybraÅ‚ swojÄ… zwykÅ‚Ä… postać. MichaiÅ‚ poÅ‚ożyÅ‚ ciaÅ‚o Jacques'a Å‚agodnie na żyznej glebie i uniósÅ‚ okrycie. Cicho zaklÄ…Å‚, a w gardle i oczach zapiekÅ‚y go niewylane Å‚zy. Możesz go uratować? Grigori poÅ‚ożyÅ‚ dÅ‚onie na jego ciele, na straszliwych ranach. ZabezpieczyÅ‚ serce i pÅ‚uca, żeby nie tracić krwi. Raven jest taka sÅ‚aba, bo go nakarmiÅ‚a. PomieszaÅ‚a swojÄ… Å›linÄ™ z ziemiÄ… i szczelnie go tym obÅ‚ożyÅ‚a. Kompres już zaczÄ…Å‚ leczyć rany. BÄ™dÄ… potrzebne twoje zioÅ‚a, MichaiÅ‚. Uratuj go, Grigori. CiaÅ‚o MichaiÅ‚a pokryÅ‚o siÄ™ gÄ™stÄ…, bÅ‚yszczÄ…cÄ… sierÅ›ciÄ…, zgięło, rozciÄ…gnęło i zmieniÅ‚o ksztaÅ‚t, kiedy już biegÅ‚ plÄ…taninÄ… korytarzy na powierzchniÄ™ ziemi. BaÅ‚ siÄ™ nawet myÅ›leć o Raven, o tym, jaka jest sÅ‚aba. Jego ciaÅ‚o już robiÅ‚o siÄ™ ociężaÅ‚e, domagaÅ‚o siÄ™ zejÅ›cia pod ziemiÄ™ i snu. MobilizujÄ…c caÅ‚Ä… niesamowitÄ… siÅ‚Ä™ i żelaznÄ…, zahartowanÄ… przez stulecia wolÄ™, MichaiÅ‚ pognaÅ‚ na otwartÄ… przestrzeÅ„. CiaÅ‚o wilka jest stworzone do takich prÄ™dkoÅ›ci i korzystaÅ‚ z tego, pÄ™dziÅ‚ jak szalony, oczy zmieniÅ‚y siÄ™ w wÄ…ziuteÅ„kie szparki. Ani na chwilÄ™ nie zwolniÅ‚. Zachmurzone niebo Å‚agodziÅ‚o dziaÅ‚anie sÅ‚oÅ„ca, ale MichaiÅ‚owi z oczu pÅ‚ynęły Å‚zy, kiedy zbliżyÅ‚ siÄ™ do górskiego domku. Wiatr zmieniÅ‚ kierunek, przyniósÅ‚ odór potu i strachu. CzÅ‚owiek. Bestia cicho warknęła, a caÅ‚a stÅ‚umiona wÅ›ciekÅ‚ość uwolniÅ‚a siÄ™ w eksplozji rozpalonej do biaÅ‚oÅ›ci furii. Wilk zatrzymaÅ‚ siÄ™ nagle, ciaÅ‚em przywarÅ‚ do ziemi znów staÅ‚ siÄ™ drapieżcÄ…. Wilk skradaÅ‚ siÄ™ z wiatrem, kluczÄ…c wÅ›ród gÄ™stych krzewów, żeby zaskoczyć dwóch mężczyzn czekajÄ…cych w zasadzce. Zasadzce zastawionej na niego. OczywiÅ›cie, zdrajca wiedziaÅ‚, że MichaiÅ‚ pospieszy na pomoc bratu. Wampir byl przebiegÅ‚y i chÄ™tnie ryzykowaÅ‚. Zdrajca przyczaiÅ‚ siÄ™ i czekaÅ‚, podsycaÅ‚ fanatyzm Hansa Romanowa. Pewnie on kazaÅ‚ Hansowi zamordować żonÄ™. Wilk zaczÄ…Å‚ peÅ‚zać na brzuchu i skradaÅ‚ siÄ™ dalej, aż znalazÅ‚ siÄ™ o krok od wyższego z dwóch mężczyzn. PrzybyliÅ›my za pózno szepnÄ…Å‚ Anton Fabrezo, na wpół siÄ™ unoszÄ…c, żeby spojrzeć wzdÅ‚uż Å›cieżki wiodÄ…cej do domu. Na pewno coÅ› tu siÄ™ staÅ‚o. Cholerna furgonetka, znów musiaÅ‚a siÄ™ przegrzać narzekaÅ‚ Dieter Hodkins. WszÄ™dzie jest krew i poÅ‚amane gaÅ‚Ä™zie. Tak, tu musiaÅ‚a stoczyć siÄ™ walka. MyÅ›lisz, że Andre zabiÅ‚ DubriÅ„skiego? spytaÅ‚ Anton To nasze zadanie. Ale sÅ‚oÅ„ce już wzeszÅ‚o. JeÅ›li DubriÅ„ski żyje, to Å›pi gdzieÅ›, w którejÅ› ze swoich trumien. Możemy sprawdzić dom, ale wydaje mi siÄ™, że nic nie znajdziemy powiedziaÅ‚ Dieter z irytacjÄ…. Andre nie bÄ™dzie z nas zadowolony zmartwiÅ‚ siÄ™ Anton. Chce, żeby DubriÅ„ski zginÄ…Å‚ w jakiÅ› spektakularny sposób. No cóż, w takim razie powinien byÅ‚ dać nam porzÄ…dniejszÄ… furgonetkÄ™. MówiÅ‚em mu, że moja nawala uciÄ…Å‚ niecierpliwie Dieter. WierzyÅ‚ w wampiry i w to, że jego Å›wiÄ™tym obowiÄ…zkiem jest je eksterminować. Dieter ostrożnie wstaÅ‚ i uważnie rozejrzaÅ‚ siÄ™ wkoÅ‚o. Chodz, Fabrezo. Może nam siÄ™ poszczęści i DubriÅ„ski już bÄ™dzie leżaÅ‚ w trumnie w swoim domku. Anton rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ nerwowo. Ja wbijÄ™ koÅ‚ek, ty odetniesz gÅ‚owÄ™. Zabijanie wampirów to strasznie brudna robota. OsÅ‚aniaj mnie, kiedy bÄ™dÄ™ tam szedÅ‚ zarzÄ…dziÅ‚ Dieter. ZrobiÅ‚ krok przez gÄ™ste poszycie lasu, trzymajÄ…c w rÄ™kach strzelbÄ™. Krzak naprzeciw niego rozstÄ…piÅ‚ siÄ™ i znalazÅ‚ siÄ™ twarzÄ… w twarz z wielkim, potężnie umięśnionym wilkiem. Serce o maÅ‚o mu nie stanęło i na moment zamarÅ‚, niezdolny do ruchu. Czarne oczy zalÅ›niÅ‚y mÅ›ciwie, zalane Å‚zami i zaczerwienione. ZabÅ‚ysÅ‚y ostre biaÅ‚e kÅ‚y, zalÅ›niÅ‚y od Å›liny. Wilk wpatrywaÅ‚ siÄ™ w niego przez peÅ‚ne trzydzieÅ›ci sekund, wzbudzajÄ…c panikÄ™ w sercu Dietera. SpuÅ›ciÅ‚ Å‚eb, rozwarÅ‚ paszczÄ™ i skoczyÅ‚. ZÅ‚apaÅ‚ go za kostkÄ™ nogi i przewróciÅ‚ na ziemiÄ™ z niesÅ‚ychanÄ… siÅ‚Ä…, przegryzÅ‚ skórÄ™ buta i zmiażdżyÅ‚ koÅ›ci z gÅ‚oÅ›nym, nieprzyjemnym trzaskiem. Dieter wrzasnÄ…Å‚ i upadÅ‚. Wilk go puÅ›ciÅ‚ i odskoczyÅ‚; przyglÄ…daÅ‚ mu siÄ™ obojÄ™tnie. Ze swojego miejsca w krzakach Fabrezo zobaczyÅ‚, że Dieter pada z krzykiem na ziemiÄ™, ale nie wiedziaÅ‚ dlaczego. Panika w gÅ‚osie Hodkinsa przejęła go strachem. Dopiero po jakiejÅ› minucie Anton odzyskaÅ‚ gÅ‚os. Co siÄ™ staÅ‚o? Nic nie widzÄ™. I wcale nie próbowaÅ‚ zobaczyć, cofaÅ‚ siÄ™ w krzaki, z palcem na spuÅ›cie, gotów strzelać do wszystkiego, co siÄ™ poruszy. ChciaÅ‚ krzyknąć do Dietera, żeby ten siÄ™ przymknÄ…Å‚, ale zmilczaÅ‚. Serce waliÅ‚o mu ze strachu. Dieter próbowaÅ‚ unieść broÅ„ do strzaÅ‚u. Przy caÅ‚ym bólu i przerażeniu, jakie wzbudzaÅ‚y w nim czarne, nienawistne oczy, jakoÅ› nie mógÅ‚ szybko przeÅ‚adować broni. Te oczy byÅ‚y aż za inteligentne, peÅ‚ne wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci i furii; grożące mu Å›mierciÄ… spojrzenie bardzo wymowne. ZahipnotyzowaÅ‚y go Nie mógÅ‚ odwrócić wzroku, nawet kiedy wilk rzuciÅ‚ mu siÄ™ do odsÅ‚oniÄ™tego
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|