|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dylan czuÅ‚, że dÅ‚użej nie wytrzyma. PragnÄ…Å‚ Jessiki, a pocaÅ‚unki nie byÅ‚y już w stanie zÅ‚agodzić tego gÅ‚odu. RozpiÄ…Å‚ jej sweter i zsunÄ…Å‚ go na plecy. ZapatrzyÅ‚ siÄ™ w jej koronkowy staniczek. OdnalazÅ‚ malutkÄ… haftkÄ™ i odpiÄ…Å‚ jÄ…. Ujrzawszy kremowe piersi Jessiki, westchnÄ…Å‚ z zachwytem i ujÄ…Å‚ je dÅ‚oÅ„mi. PochyliÅ‚ siÄ™ nad zaróżowionymi wierzchoÅ‚kami i caÅ‚owaÅ‚ każdy z osobna, pieszczÄ…c je powoli jÄ™zykiem. DrżaÅ‚a. Nie mogÅ‚a czekać już ani chwili. Kiedy caÅ‚owaÅ‚ jej piersi, rozpinaÅ‚a mu kraciastÄ… flanelowÄ… koszulÄ™, a potem wyciÄ…gnęła jÄ… ze spodni. ChciaÅ‚a jak najszybciej dotknąć nagiego ciaÅ‚a kochanka. MarzyÅ‚a o tym od momentu, w którym Dylan na nowo pojawiÅ‚ siÄ™ w jej życiu. - PozbÄ…dzmy siÄ™ tego - zachÄ™ciÅ‚ jÄ…, zdzierajÄ…c z siebie resztÄ™ ubrania. Kiedy skoÅ„czyÅ‚, rozebraÅ‚ po mistrzowsku JessikÄ™, tak że po chwili leżaÅ‚a już przed nim jedynie w skÄ…pych majteczkach z biaÅ‚ej koronki. Tylko ten cieniutki skrawek materiaÅ‚u przykrywaÅ‚ jej rozgorÄ…czkowane ciaÅ‚o. Dylan oprzytomniaÅ‚ nagle. - Jessiko... - wyszeptaÅ‚. - Jessiko, nie możemy... SpojrzaÅ‚a na niego, zaskoczona. Przecież wiem, że pragniemy tego samego, pomyÅ›laÅ‚a. W czym zatem tkwi problem? - Bardzo ciÄ™ pragnÄ™, ale nie możemy siÄ™ kochać jak nastoletni napaleÅ„cy. Szybko i byle gdzie - ciÄ…gnÄ…Å‚ schrypniÄ™tym gÅ‚osem. WstaÅ‚ z sofy i wyciÄ…gnÄ…Å‚ ku niej dÅ‚oÅ„. - Chodz ze mnÄ… do sypialni - powiedziaÅ‚. ZawahaÅ‚a siÄ™. ByÅ‚a pewna, że nastÄ™pnego dnia pożaÅ‚uje tej decyzji, ale wiedziaÅ‚a również, że nie ma już siÅ‚ walczyć z pokusÄ…. 71 RS ROZDZIAA SIÓDMY W pokoju panowaÅ‚ mrok. Dylan postawiÅ‚ na stoliku zabranÄ… po drodze lampÄ™. Teraz rzucaÅ‚a zÅ‚oty blask na satynowÄ… poÅ›ciel w kolorze koÅ›ci sÅ‚oniowej. Jessica uÅ›miechnęła siÄ™, myÅ›lÄ…c o tym, że tak oto zwykÅ‚a lampa naftowa stworzyÅ‚a w sypialni romantycznÄ… atmosferÄ™. No, proszÄ™, myÅ›laÅ‚a, wystarczy brak prÄ…du i już robi siÄ™ ciekawiej. PoÅ‚ożyli siÄ™ na łóżku, a Dylan ustami znaczyÅ‚ gorÄ…cy Å›lad na jej szyi. Kiedy zsunÄ…Å‚ siÄ™ na brzuch, wstrzymaÅ‚a oddech, bo tak cudownych doznaÅ„ nikt jeszcze jej nie dostarczaÅ‚. ZdjÄ…Å‚ delikatnie majteczki z jej bioder. - Czy jesteÅ› pewna, że tego chcesz? - spytaÅ‚. Nie chciaÅ‚, żeby pózniej żaÅ‚owaÅ‚a. Kiedy jÄ… o to pytaÅ‚, gÅ‚os zadrżaÅ‚ mu z niepokoju, że jednak mogÅ‚aby siÄ™ wycofać. - Jestem pewna - szepnęła cicho. W rzeczywistoÅ›ci nigdy jeszcze niczego nie byÅ‚a tak pewna, jak teraz tego, że podejmuje wÅ‚aÅ›ciwÄ… decyzjÄ™. Zawsze przecież pragnęła Dylana i oto ma okazjÄ™ speÅ‚nić swoje marzenie. SiedziaÅ‚ na rogu łóżka i patrzyÅ‚ na niÄ… wyczekujÄ…co. Wzrokiem omiataÅ‚ caÅ‚Ä… jej postać, oÅ›wietlonÄ… teraz blaskiem lampy. Kiedy tak podziwiaÅ‚ każdy skrawek jej ciaÅ‚a, czuÅ‚, że ogarnia go euforia. Oto ma przed sobÄ… piÄ™knÄ… kobietÄ™ drżącÄ… w oczekiwaniu na jego dotkniÄ™cie. PrzysunÄ…Å‚ siÄ™ do Jessiki i obejmujÄ…c jÄ… ramieniem poÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ obok niej. WystarczyÅ‚ moment, a ich ciaÅ‚a splotÅ‚y siÄ™ w odwiecznym taÅ„cu miÅ‚oÅ›ci. PieÅ›cili siÄ™ zapamiÄ™taniu, doprowadzajÄ…c siÄ™ na skraj szaleÅ„stwa. 72 RS Jessica leżaÅ‚a z zamkniÄ™tymi oczami. Jej ciaÅ‚o nadal pulsowaÅ‚o od przeżytych przed chwilÄ… uniesieÅ„. W myÅ›lach jednak krążyÅ‚o jedno sÅ‚owo, które nie dawaÅ‚o jej spokoju. MiÅ‚ość. Nie byÅ‚a pewna skÄ…d siÄ™ wzięło i dlaczego pojawiÅ‚o siÄ™ akurat teraz. OdsuwaÅ‚a od siebie wszelkie cisnÄ…ce siÄ™ do gÅ‚owy podejrzenia. WolaÅ‚a w tej chwili nie rozwodzić siÄ™ nad zawiÅ‚oÅ›ciami swoich uczuć. Dylan zresztÄ… nie wspominaÅ‚ nic o miÅ‚oÅ›ci. Po prostu spontanicznie dali upust swoim pragnieniom. Dylan czuÅ‚, że caÅ‚y jego dotychczasowy Å›wiat zostaÅ‚ wywrócony do góry nogami. Kochanie siÄ™ z JessikÄ… byÅ‚o dla niego tak gÅ‚Ä™bokim doznaniem, że sam dziwiÅ‚ siÄ™ reakcji wÅ‚asnego ciaÅ‚a i ducha. Teraz patrzyÅ‚ na niÄ… z zachwytem, obserwujÄ…c jej profil. ZÅ‚ociste rzÄ™sy rzucaÅ‚y cieÅ„ na zarumienione policzki, a obrzmiaÅ‚e od pocaÅ‚unków usta przypominaÅ‚y o zaznanej rozkoszy. Jeszcze czuÅ‚ pod palcami dotyk jej jedwabistej skóry, a w pamięć wryÅ‚a mu siÄ™ woÅ„ jej brzoskwiniowego szamponu. ByÅ‚ pewien, że od tej pory czujÄ…c zapach tych owoców, natychmiast bÄ™dzie go kojarzyÅ‚ z tym wieczorem i JessikÄ…. Wnet myÅ›li Dylana zasnuÅ‚ cieÅ„, który od lat spÄ™dzaÅ‚ mu sen z powiek. Kiedy porzucono go przed oÅ‚tarzem, poprzysiÄ…gÅ‚ sobie, że nigdy już nie da siÄ™ zauroczyć żadnej kobiecie. We wszystkich otaczajÄ…cych go na co dzieÅ„ piÄ™knoÅ›ciach widziaÅ‚ potem już tylko harpie, gotowe go wyko- rzystać do wÅ‚asnych celów i porzucić. WiedziaÅ‚, że z JessikÄ… nic podobnego mu nie grozi, ale mimo to czuÅ‚ siÄ™ jakoÅ› nieswojo. Nawet byÅ‚ zadowolony, że spaÅ‚a. Zawsze baÅ‚ siÄ™ trudnych rozmów w łóżku. Rano wszystko bÄ™dzie wyglÄ…daÅ‚o inaczej, pocieszaÅ‚ siÄ™. PrzysunÄ…Å‚ siÄ™ do Jessiki i delikatnie ucaÅ‚owaÅ‚ jÄ… w skroÅ„. 73 RS Ostatecznie zmorzyÅ‚ go sen. Rankiem Dylan obudziÅ‚ siÄ™ pierwszy. PatrzyÅ‚ z zachwytem na Å›piÄ…cÄ… JessikÄ™ i wspominaÅ‚ minionÄ… noc. ZacisnÄ…Å‚ mocno usta. OdwróciÅ‚ siÄ™ w stronÄ™ okna, po drodze wzrok zeÅ›lizgnÄ…Å‚ mu siÄ™ na leżące na podÅ‚odze prezerwatywy, które wysypaÅ‚y siÄ™ z pudeÅ‚ka, otwieranego zbyt poÅ›piesznie. WidzÄ…c je, jeszcze bardziej siÄ™ zasÄ™piÅ‚. Przede wszystkim obawiaÅ‚ siÄ™ tego, jak minione wydarzenia wpÅ‚ynÄ… na relacje miÄ™dzy nim a JessikÄ…. Nie chciaÅ‚ zbÄ™dnych komplikacji, a byÅ‚ już teraz pewien, że nie da siÄ™ ich uniknąć. Jessica ziewnęła gÅ‚oÅ›no i przeciÄ…gnęła siÄ™ rozkosznie. Bezwiednie zarzuciÅ‚a rÄ™kÄ™ na biodro Dylana. WstrzymaÅ‚ oddech, czujÄ…c, że oto znowu powraca pragnienie. Kiedy zobaczyÅ‚, że Jessica uÅ›miecha siÄ™ do niego zalotnie, zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ chrapliwie i przyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… do siebie. - DzieÅ„ dobry - wymruczaÅ‚ w jej szyjÄ™. - Czy dobrze spaÅ‚aÅ› - zagaiÅ‚ z bÅ‚yskiem w oczach. - Sprawiasz wrażenie... wypoczÄ™tej - szepnÄ…Å‚ jej do ucha. - Mmm - pocaÅ‚owaÅ‚a go na powitanie. - To jest pytanie dosyć osobiste, nie uważasz? PrzesunÄ…Å‚ dÅ‚oniÄ… po jej nagim biodrze i poczuÅ‚a dreszcz podniecenia. - Czy nie sÄ…dzisz, że to już najwyższa pora, żeby wstać z łóżka? - zapytaÅ‚a z Å‚obuzerskim wyrazem twarzy. UniósÅ‚ jÄ… tak, że leżaÅ‚a teraz na nim. - Nie sÄ…dzÄ™, ale może pytasz nieodpowiedniÄ… osobÄ™... Widzisz ja nie miaÅ‚bym nic przeciwko temu, żebyÅ›my jeszcze trochÄ™ poleżeli. 74 RS - To jest bardzo kuszÄ…ca propozycja - zaÅ›miaÅ‚a siÄ™ perliÅ›cie. - Ale mamy przed sobÄ… kolejny dzieÅ„. Zobaczmy, co nam przyniesie... - WstaÅ‚a i pobiegÅ‚a na korytarz. -Pierwsza zajmujÄ™ Å‚azienkÄ™ - oznajmiÅ‚a tuż przed zamkniÄ™ciem drzwi. - PrzyznajÄ™, byÅ‚aÅ› szybsza - odkrzyknÄ…Å‚, ale byÅ‚ pewien, że go nie sÅ‚yszaÅ‚a, bo z Å‚azienki dochodziÅ‚ szum pÅ‚ynÄ…cej wody~ Wzięła prysznic i ubraÅ‚a siÄ™ pospiesznie. On zaÅ› tymczasem zaparzyÅ‚ kawÄ™ i przygotowaÅ‚ Å›niadanie. PomyÅ›laÅ‚a, że mogÅ‚aby polubić takie poranki. Dotychczas nie przygotowywano dla niej Å›niadania. CieszyÅ‚a siÄ™ teraz z każdej chwili spÄ™dzonej w domku. Nie pamiÄ™taÅ‚a nawet, dlaczego tak siÄ™ upieraÅ‚a przy tym, że Dylan powinien przenieść siÄ™ do zajazdu. JedzÄ…c Å›niadanie, sÅ‚uchali kolejnej prognozy pogody w radiu. Kiedy ogÅ‚oszono, że most jest ponownie przejezdny, przy stole zapadÅ‚a nieprzyjemna cisza. Teraz nie byli już uwiÄ™zieni w górach. Każde z nich mogÅ‚o powrócić do swoich zajęć w mieÅ›cie. - Co powiesz na dÅ‚uższy spacer po Å›niadaniu? Pogoda zapowiada siÄ™ fantastycznie - odezwaÅ‚ siÄ™ Dylan. - Zwietny pomysÅ‚. Chodzili po lesie, trzymajÄ…c siÄ™ za rÄ™ce. Dylan zerwaÅ‚ nawet kilka przydrożnych kwiatków i podaÅ‚ je Jessice. Ona zaÅ› zaÅ‚ożyÅ‚a je za ucho, dziÄ™kujÄ…c z uÅ›miechem. Z każdÄ… chwilÄ… czuÅ‚a, że coraz bardziej siÄ™ zakochuje. PróbowaÅ‚a zwalczyć to uczucie, ale nie tak Å‚atwo byÅ‚o przeciwstawić siÄ™ urokowi zielonych oczu Dylana. W zależnoÅ›ci od jego
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|
|
|