[ Pobierz całość w formacie PDF ]

salÄ™ głównÄ…, i to tylko w maÅ‚ych grupach z przewod­
naprawdÄ™ kryjÄ…. Teraz, kiedy jej stosunki z Jaredem
nikiem - oznajmił młody człowiek, kiedy zbliżali się
stały się tak bliskie, nie była w stanie przejść do
do zamku. - Jednak planujemy prace renowacyjne,
porzÄ…dku nad jego tajemniczymi wyprawami. ZwÅ‚asz­
które pozwolą na zwiedzanie dalszych części budowli.
cza od momentu, kiedy ją okłamał.
Kiedy wypowiadaÅ‚ te sÅ‚owa, nagle z gÄ™stwy tropika­
W blasku świtu kamienna sylweta zamku nabrała
lnej roÅ›linnoÅ›ci wyÅ‚oniÅ‚ siÄ™ zamek. Jego widok roz­
nowego wyrazu, odcinając się głęboką czernią od
czarował Kate. Poważnie naruszona zębem czasu
PIRAT " 105
104 " PIRAT
wadzące w przeciwnym kierunku, pod schody. Poszła
różowiejącego nieba. Kate stała przez chwilę, chłonąc
tam, dochodząc do ciemnego otworu, w którym
widok, który zadowoliłby najbardziej wybrednego
drzwi dawno już musiały wygnie. Za nim znajdował
pejzażystę.
krótki korytarz, a u jego końca kolejne pomieszczenie,
Wreszcie wzięła głęboki oddech i ostrożnie ruszyła
zamknięte zardzewiałą kratą. Mogło być zarówno
ku wyszczerbionej bramie, tą samą drogą, którą
piwnicą, jak i lochem. Oświetliwszy je dokładnie,
prowadził ich przewodnik.
uznała z drżeniem, że bardziej przypomina więzienną
- Amelio - powiedziała cicho - to zupełnie nie
celę. Wyobraznia natychmiast zaczęła pracować i Kate
przypomina angielskiego wiejskiego domu. Jak mog­
rozejrzała się z niepokojem. Nagle zapragnęła znalezć
łaś tu wytrzymać?
się daleko stąd, wśród zieleni i słońca. Zawróciła
W pyle zalegajÄ…cym posadzkÄ™ rozlegÅ‚ego przedsion­
i potykając się, pobiegła ku schodom.
ka wyraznie widniaÅ‚y Å›lady. ProwadziÅ‚y ku znajdujÄ…­
Kiedy dotarła do ostatnich stopni, zgasiła latarkę
cym się w głębi kręconym schodom, biegnącym,
i przyspieszyła kroku. Wreszcie pojawił się jaśniejący
o dziwo - w dół. Wyciągnęła latarkę i oświetliła
otwór drzwi wejściowych.
stopnie. Ginęły w mrocznej studni. Wzdrygnęła się,
Jeszcz chwila, a znajdzie się na ścieżce i ruszy nią do
lecz wiedziała, że tylko tam może się kryć wyjaśnienie
swojego domku, by w spokoju zastanowić się, co robić
zagadki. Kiedy zaczęła ostrożnie schodzić, po raz
dalej. Czy powiedzieć o wszystkim Jaredowi? A co
pierwszy w życiu zdaÅ‚a sobie sprawÄ™, że w powiedzon­
będzie, jeżeli zaprzeczy?
ku o włosach jeżących się na głowie nie ma przesady.
Te i inne pytania kłębiły się jej w głowie, kiedy
Ręce trzymające latarkę drżały jej tak, że krążek
jednym skokiem pokonywała ostatni stopień. Nie
światła tańczył po ścianach.
zauważyła postaci, która kryła się w mroku u szczytu
Mimo to szła dzielnie dalej, uważając, by stąpać po
schodów. Silne mÄ™skie ramiÄ™ chwyciÅ‚o jÄ… nagle, zamy­
śladach. Jeśli nawet ta ruina groziła zawaleniem, Jared
kając w stalowym uścisku. Kate otworzyła usta do
z pewnością wiedział, gdzie należy postawić nogę.
przerazliwego krzyku, lecz brutalna dłoń stłumiła go
Ciemność gęstniała. Nie było już żadnego otworu,
w zarodku.
przez który mogłoby przeniknąć światło dnia. Poczuła
Strach i wściekłość dodały jej sił. Szarpnęła się
piwniczą woń, wilgotną i stęchłą.
i wbiÅ‚a Å‚okieć w coÅ›, co mogÅ‚o być twardym, umięś­
Nagle schody się skończyły. Stanęła na podłodze
nionym torsem. Rozległo się stłumione przekleństwo
salki o niskim sklepieniu, prawdopodobnie piwnicy.
i chwyt zelżał na chwilę.
A jednak tropy prowadziÅ‚y dalej, wprost pod przeciw­
Tego tylko było jej trzeba. Chwyciła mężczyznę za
ległą ścianę. Uznała, że musiały tam być ukryte drzwi,
ramię i odstąpiwszy o krok, szarpnęła, by stracił
lecz pomimo dokładnych oględzin nie potrafiła ich
równowagę. Teraz już mogła zastosować wyuczony
znalezć. Natrafiła natomiast na nowe ślady, pro-
106 " PIRAT
PIRAT " 107
rzut. Ciężkie ciało poddało się ulegle - zbyt ulegle,
- Nic nie jest w porządku. Jak śmiałeś tak mnie
podobnie, jak zrobił to Jared na plaży. Tym razem
potraktować?
jednak przeciwnik, padając, pociągnął ją z rozpędu za
- Co ty tu, u licha, robisz? - zapytał, puszczając
sobą. W jednej chwili Kate uświadomiła sobie, z kim
mimo uszu jej pretensje.
ma do czynienia.
- A jak myślisz? Przyszłam, żeby nareszcie zwiedzić
- Jared!
zamek. Ta wycieczka z przewodnikiem to kompletna
Przetoczył się nad nią, przygważdżając ją do podłogi. farsa. Ledwie pozwolono nam zajrzeć do środka.
- O, Boże, to ty! Powinienem wiedzieć. Tylko Chciałam zobaczyć resztę.
cicho, bo głos się tu roznosi. Czy wszystkie autorki
- Przecież ci mówiÅ‚em, że jest zamkniÄ™ty dla zwie­
romansów są tak cholernie ciekawskie?
dzajÄ…cych.
Teraz, kiedy strach zniknął, Kate czuła już tylko
- Owszem, ale jak sam powiedziałeś, pisarze to
wściekłość.
ciekawscy ludzie.
- Puść mnie, draniu! - wycedziła przez zęby.
Jared przyglądał się jej uważnie przez następne
- Puść, ty cholerny kłamco! kilka chwil.
- Przestań! - nakazał szorstko. - Ani się waż
- Dobra, Kate, teraz powiedz mi prawdÄ™. Dlaczego
krzyczeć, mała cwaniaczko. I nie szarp się, bo tak cię
tu przyszłaś?
urządzę, że pożałujesz.
- A skąd wiedziałeś, że tu jestem? - odparowała.
Ale Kate nie miaÅ‚a zamiaru siÄ™ poddać. Wypróbo­
- Kiedy zorientowaÅ‚em siÄ™, że nie ma ciÄ™ w do­
wała na nim wszystkie chwyty, lecz osiągnęła tylko
mku, pomyślałem, że poszłaś na plażę. Tam też cię
tyle, że unieruchomił ją kompletnie.
nie było, więc doszedłem do wniosku, że spacerujesz
- Dosyć - syknął przez zęby. - I tak nie wygrasz,
po terenie. Potem przypomniałem sobie, jak pytałaś
więc nie trać energii.
o zakazaną ścieżkę i coś mnie tknęło. Wchodząc do
Po chwili, wykończona i zdyszana, musiała się
przedsionka, usÅ‚yszaÅ‚em, jak ktoÅ› biegnie po scho­
poddać. Leżała na plecach na kamiennej posadzce,
dach. W mroku nie dostrzegłem jednak, czy to ty,
z rękami przyciśniętymi za głową, w szyderczej parodii
i na wszelki wypadek postanowiłem złapać intruza.
ich miÅ‚osnej pozycji. Jared przygniataÅ‚ jÄ… swoim cięża­
Słynny cios, którym natychmiast zostałem uraczony,
rem, nie pozwalając się ruszyć.
rozwiał moje wątpliwości. To wszystko. A swoją
- No, teraz lepiej - powiedziaÅ‚ po chwili dener­ drogÄ… nie obraz siÄ™, ale przydaÅ‚oby ci siÄ™ jeszcze
wującego milczenia i odsunął się, zwalniając uścisk. parę lekcji. Wierz mi, przez dwa lata trenowałem
karate.
- Wszystko w porzÄ…dku?
- Nie - warknęła, trzęsąc się z hamowanej furii.
- Ach, w takim razie dzięki, że nie złamałeś mi
Wstała i otrzepała się, starannie unikając jego wzroku.
karku.
108 " PIRAT
PIRAT " 109
- Kate, nie mogłem wiedzieć, że to ty. Mniej byś
- Wiem, że kilka razy przespacerowaliście się do [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [Nie kocha siÄ™ ojca ani matki ani żony ani dzieca, lecz kocha siÄ™ przyjemne uczucia, które w nas wzbudzajÄ…]. • Design by Free WordPress Themes.