[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Zatańczmy - zaproponował Jake. - Upłynęło dużo czasu, odkąd
tańczyliśmy razem.
Choć Mickey wolałaby nie tańczyć, wstała i poszła za nim na parkiet.
Orkiestra grała do tańca słodko, w powolnym rytmie, tak jak to lubiła.
Wiedziała, że to jest nowe ustępstwo Jake'a, który nie lubił tańczyć.
Teraz jednak z uśmiechem, objął ją ramieniem. Mickey ledwie
powstrzymała westchnienie. Cały wieczór był nieporozumieniem. Wszystko
się zmieniło. Wcale nie chciała być tu z Jake'm. Po prostu chciała być sama,
próbować zapomnieć.
Pozwalała mu jednak prowadzić się wokół parkietu, dostosowując kroki. .
- Powinniśmy to robić częściej - odezwał się, przyciągając ją bliżej siebie.
Poczuła zapach jego płynu po goleniu, ciężki piżmowy zapach, który,
nagle wzbudził w niej odrazę, choć wiedziała, że to głupie. Jake używał, tego
płynu od trzech lat i nigdy jej to nie obchodziło. To nie on był winien, że na
nowo go oceniała i nieustannie szukała w nim wad, to nie on się zmienił.
Zmiana nastąpiła w niej.
Automatycznie poruszała się w tańcu, ale jej myśli krążyły dalej poza
parkietem. Dlaczego te parę dni spędzone z Gregiem wywołały w niej taką
zmianę? Dlaczego nagle Jake wydawał jej się znacznie mniej miły, bardziej
napuszony, do tego stopnia, że przyjazń, na którą liczyła przez te trudne lata,
stała się kłopotliwą powinnością?
Nie chciała z nim tańczyć. Nie chciała, by ją obejmował w tańcu Choć
nieraz już tańczyli, choć często całował ją na dobranoc, teraz czując że
obejmuje jÄ… ktoÅ› obcy, kto nie bardzo jej siÄ™ podoba.
Oczywiście, że to nie był właściwy stosunek do człowieka, który stał przy
niej przez te wszystkie lata, człowieka, który jeszcze ufał, że go poślubi.
Mickey zadrżała, gdy mocniej przytulił ją do siebie. Czuła, że to nie. jest
w porządku być tak blisko niego, choć nie wiedziała dlaczego. Nigdy
przedtem jej to nie przeszkadzało.
- Mickey!
Odwróciła głowę i nagle zaskoczył ją jego pocałunek. To było tak
całkowicie niepodobne do Jake'a, który nigdy nie znosił okazywania uczuć
publicznie, że poczuła się sparaliżowana, niezdolna się poruszyć Szok
RS
102
spowodowany tym pocałunkiem tak ją zmroził, że nie zareagował
instynktownie i nie poruszyła się, nie odsunęła od niego. To był przelotny
pocałunek, ale zdała sobie sprawę, że siedzący wokoło parkietu patrzyli z
uśmiechem. W tej chwili Mickey poczuła kamień w sercu i z absolutną
pewnością wiedziała, że nie poślubi Jake'a i będzie musiała mu to
powiedzieć.
Jake dalej tańczył, a ona automatycznie dotrzymywała mu kroku.
Wydawało się jednak, że się zmęczył tańcem, bo zaczął ją prowadzić do
końca parkietu. Zanim się zatrzymali, obrócił ją wkoło. A tam stał z
kamienną twarzą Greg. Zauważyła, że był sam, że wyglądał na zmęczonego.
Przez dłuższą chwilę spoglądali sobie w oczy. Jego oczy jednak nic nie
wyrażały. Nawet śladu, że ją poznaje po długim rozstaniu.
Od razu wiedziała, że widział pocałunek Jake'a. Czyżby Jake to
zaplanował? To było oczywiste podejrzenie. Czy Jake pocałował ją, by
zaznaczyć nad nią swoją władzę?
Chwiejnie wracała za Jake'em do stolika. Pomyślała, że to wyobrażanie
sobie wszelkich wstrętnych motywów postępowania Jake a zaczynało
wyglądać u niej na objaw paranoi. Przecież Jake prawdopodobnie chciał
tylko doprowadzić do dawnych miłych stosunków między nimi.
Poczuła się strasznie znużona, jak gdyby po długim, bardzo długim marszu
nie dotarła do celu. W skroniach czuła bolesne drżenie. Ostatnio często miała
bóle głowy, a przecież tak rzadko chorowała.
Usiadła na krześle i sięgnęła po szklankę z wodą. Gdyby tylko mogła
znalezć się w domu i zasnąć, na jakiś czas wydobyć się z tego szalonego
wiru myśli, które pozbawiły ją spokoju.
Jake jednak z przekonaniem usiłował podtrzymać nastrój- pragnął, by była
zadowolona z wieczoru. Wesoło rozmawiał, zdając się nie zauważać braku
jej reakcji.
Mickey nie spuszczała z niego oczu. Nie było sensu rozglądać się, aby
jeszcze zobaczyć Grega. Z całą pewnością skończył z nią. Wbrew swojej
woli błądziła oczyma po sali raz, dwa razy i jeszcze raz. Grega jednak już nie
było.
Przyciskając dłonią czoło, spytała:
- Czy zechciałbyś mnie odprowadzić do domu? Mam straszny ból głowy.
Przez chwilę pomyślała, że się nie zgodzi; zauważyła rozdrażnienie w jego
wzroku. Uśmiechnął się jednak. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [Nie kocha siÄ™ ojca ani matki ani żony ani dzieca, lecz kocha siÄ™ przyjemne uczucia, które w nas wzbudzajÄ…]. • Design by Free WordPress Themes.