[ Pobierz całość w formacie PDF ]

powiedział.  W porządku. Wszystko na pozór układa się doskonale, lecz istnieje
prawdopodobieństwo, że Edward Hillingdon rozważa, jak w elegancki sposób pozbyć
siÄ™ Evelyn. Co pani o tym sÄ…dzi?
 Jeśli tak, musi wchodzić w grę inna kobieta  rzekła panna Marple i
potrząsnęła głową z niezadowoleniem.  Wciąż nie mogę się pozbyć wrażenia, że
nie jest to takie proste, jak siÄ™ zdaje.
 Kogo następnego omówimy? Jacksona?  spytał.  Mnie lepiej zostawmy w
spokoju.
Panna Marple po raz pierwszy uśmiechnęła się.
 A dlaczego mielibyśmy pana zostawić?
 Ponieważ, jeśli chce mnie pani uznać za podejrzanego o morderstwo, musi to
pani omówić z kimś innym. Robienie tego ze mną jest stratą czasu. Poza tym, czy
można mnie w ogóle brać pod uwagę? Człowieka niepełnosprawnego i przykutego do
łóżka, bezwolnego manekina, którego trzeba ubierać i wozić na spacer na wózku
inwalidzkim. Do licha, w jaki sposób mógłbym kogoś zamordować?
 Zapewne miał pan takie same możliwości jak każdy inny  odpowiedziała
energicznie.
 Ale w jaki sposób? Niech mi pani wyjaśni.
 Chyba zgodzi się pan, że nie brakuje panu inteligencji.
 Oczywiście  oświadczył pan Rafiel.  Powiedziałbym, że jestem znacznie
inteligentniejszy niż cała reszta tutejszego towarzystwa.
 A dzięki takiej inteligencji  kontynuowała panna Marple  mógłby pan
przezwyciężyć swoje fizyczne ograniczenia.
 Ale to wymaga trochÄ™ zachodu!
 Tak  przyznała.  To wymaga zachodu, jednak sądzę, że sprawiłoby panu
satysfakcjÄ™.
Rafiel wpatrywał się w nią osłupiały przez dłuższą chwile, a potem nagle roześmiał
siÄ™.
 Ależ pani ma tupet!  zawołał.  To niesamowite, jest pani zupełnie inną
osobą, niż ta urocza staruszka, na jaką pani wygląda. A więc naprawdę sądzi pani, że
jestem mordercÄ…?
 Nie  odrzekła.  Nie sądzę.
 A dlaczego?
 No cóż, właśnie dlatego, że jest pan inteligentny. Dzięki inteligencji może pan
zdobyć większość rzeczy, których pan zapragnie, bez uciekania się do przemocy.
Morderstwo jest głupie.
 A tak w ogóle, kogo miałbym właściwie chcieć zamordować?
 To bardzo interesujące pytanie  powiedziała panna Marple.  Nie miałam
jeszcze przyjemności wystarczająco długo z panem rozmawiać, aby stworzyć na ten
temat jakÄ…Å› teoriÄ™.
Rafiel uśmiechnął się szeroko.
 Rozmowy z panią mogą być niebezpieczne  zauważył.
 Każda rozmowa jest niebezpieczna, jeśli ma się coś do ukrycia  odparła.
 Ma pani chyba rację. Wróćmy jednak do Jacksona. Co pani o nim sądzi?
 Trudno powiedzieć, ponieważ właściwie nigdy z nim jeszcze nie rozmawiałam.
 A więc nie ma pani zdania na jego temat?  On mi trochę przypomina
niejakiego Jonasa Parry ego  rzekła zamyślona.  Takiego młodego człowieka z
urzędu miejskiego w mojej okolicy.
 I co?  zapytał pan Rafiel.
 To nie był idealny urzędnik  stwierdziła.
 Jackson też nie jest idealny. Ale odpowiada mi. Jest świetnym fachowcem i nie
przeszkadzają mu moje złorzeczenia. Wie, że zarabia cholernie dużo pieniędzy, i
dlatego bardzo się stara. Nie zatrudniłbym go na stanowisku wymagającym zaufania,
ale teraz nie muszę mu wcale ufać. Być może jego przeszłość jest bez skazy, może
nie. Ma dobre referencje, ale ja& powiedzmy, że zachowuję wobec niego ostrożność.
Na szczęście nie mam żadnych wstydliwych tajemnic, zatem nie można mnie
szantażować.
 %7ładnych tajemnic?  powtórzyła panna Marple powoli.  Z pewnością ma
pan jakieś tajemnice dotyczące interesów.
 Ale Jackson nie ma do nich dostępu. Nie. Ktoś mógłby uznać, że Jackson jest
dobrym kandydatem na mordercÄ™, ale ja naprawdÄ™ nie widzÄ™ go w tej roli. Moim
zdaniem, to nie jego specjalność.
Przerwał na chwilę, potem nagle oświadczył:  Wie pani co, jeśli popatrzy się na
wszystko z dystansu, na tę sprawę majora Palgrave a, na jego głupie historyjki i te
fantastyczne domysły, to nic do siebie nie pasuje. Właściwe& to ja powinienem
zostać zmordowany. Panna Marple spojrzała na niego trochę zaskoczona.
 To przecież typowy scenariusz  wyjaśnił.  Kto jest ofiarą w historiach
kryminalnych? Starcy, którzy mają dużo pieniędzy.
 I wielu ludzi chętnie by się ich pozbyło, aby odziedziczyć majątek  dodała
panna Marple.  Czy jest to zgodne z prawdÄ…?
 No cóż  zastanowił się.  Naliczyłbym pięć czy sześć osób w Londynie,
które nie zalałyby się łzami, przeczytawszy mój nekrolog w  Timesie . Ale nie
posunęłyby się aż tak daleko, żeby przyspieszać mój zgon. Zresztą po co miałyby to
robić? I tak wszyscy wiedzą, że wkrótce umrę. Właściwie ci szubrawcy są zaskoczeni,
że tak długo wytrzymałem. Lekarze również.
 Ma pan wielką wolę życia  zauważyła.
 Przypuszczam, że panią to dziwi. Panna Marple potrząsnęła głową.
 Ależ nie  rzekła.  Uważam, że to zupełnie naturalne. %7łycie wydaje się
znacznie cenniejsze, znacznie bardziej interesujące, jeśli człowiek wie, że może je
wkrótce stracić. Może nic powinno tak być, ale tak jest. Człowiek młody, silny i
zdrowy, który ma całe życie przed sobą, nie przywiązuje do niego żadnej wagi.
Młodzi ludzie popełniają przecież samobójstwa z powodu nieszczęśliwej miłości,
czasem nawet pod wypływem zwykłego zmartwienia. Ale starsze osoby dobrze znają
wartość życia.
 Cha, cha!  parsknął pan Rafiel.  Posłuchajcie tylko dwojga starych ramoli!
 Powiedziałam jednak prawdę, nie sądzi pan?  spytała.
 O tak! To szczera prawda. Ale miałem chyba rację mówiąc, że to ja
powinienem znalezć się w roli ofiary?
 Zależy, komu pańska śmierć przyniosłaby korzyść  zauważyła.
 Tak naprawdę to nikomu  odparł.  Z wyjątkiem mojej konkurencji w
interesach, która, jak powiedziałem, może spokojnie liczyć na to, że wkrótce wypadnę
z gry. Nie jestem taki głupi, żeby rozdzielać mój majątek między krewnych. O nie!
Dostaną bardzo niewiele, znaczna część przejdzie na własność rządu. Zadbałem o to
już wiele lat temu. Zapisałem majątek różnym instytucjom, fundacjom i tak dalej.
 A Jackson, na przykład, co zyskałby po pana śmierci? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [Nie kocha siÄ™ ojca ani matki ani żony ani dzieca, lecz kocha siÄ™ przyjemne uczucia, które w nas wzbudzajÄ…]. • Design by Free WordPress Themes.