[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cjonalne, ale nie mogłam się ich pozbyć. Po prostu byłam zazdrosna, O to, że masz Emily. O to,
że masz Sama. Było mi okropnie przykro, że nie mam rodziny.
- Przecież masz. Ja jestem twoją rodziną. Lucy odwróciła wzrok.
- Nie w tym rzecz. Chodzi o to, że nie mam męża, dziecka. Zazdrość zżerała mnie we-
wnętrznie. Musiałam uciec... Kiedy nadeszła oferta pracy, natychmiast skorzystałam z okazji.
Im dłużej byłam u was, tym bardziej nasilało się to uczucie. Czułam wstręt do siebie.
Spojrzała na siostrę i dostrzegła spływające po jej twarzy łzy. Poczuła, że też ma wilgot-
ne policzki.
- Jest mi po prostu wstyd, Alexis. Bardzo cię kocham i wiem, że powinnam życzyć ci
szczęścia, że powinnam opanować zazdrość. Tamtego dnia nie miałam zamiaru się z tobą spo-
tykać... Przyszłam tu tylko dlatego, że Ryan zgodził się mi towarzyszyć. Bałam się spojrzeć ci
w oczy. Przepraszam za to wszystko. Wybacz mi, proszę. Kocham ciebie, Emily i Sama.
Widząc pełen cierpienia wzrok siostry, Lucy poczuła bolesne ukłucie w sercu. Po chwili
Alexis wstała, okrążyła niski stolik, który stał między nimi, usiadła obok Lucy i mocno ją
przytuliła.
- Moja droga, Sam i ja też cię kochamy. Chcemy, żebyś była szczęśliwa. - Ujęła jej dło-
nie i spojrzała na nią posępnie. - Lucy, tak mi przykro... Powinniśmy być bardziej wrażliwi na
twoje odczucia.
- Nie chcę, żeby któreś z was miało wyrzuty sumienia. %7łeby cokolwiek kiedykolwiek nas
poróżniło.
Alexis ponownie ją objęła, a potem tuliły się do siebie, dopóki obie nie wybuchnęły
śmiechem.
- Dosyć płaczu. Zadzwonię do Sama i zapytam, kiedy wróci do domu. Poproszę go, żeby
został z Emily, bo my chcemy wypuścić się do miasta i spędzić beztroski wieczór we własnym
towarzystwie.
- To mi się podoba - powiedziała Lucy, nie kryjąc wzruszenia. - Okropnie za tobą tęsk-
niłam.
- A ja za tobą. Czy znasz tu jakieś dobre sklepy, w których można zrobić zakupy?
- Myślę, że w domu towarowym Macy jest wszystko, o czym możemy zamarzyć. I jesz-
cze więcej.
L R
T
Nagle usłyszały dochodzący z sąsiedniego pokoju płacz, który obwieszczał, że Emily
właśnie się obudziła.
Kilka godzin pózniej szły ulicą, niosąc torby z zakupami.
- Czy chciałabyś zobaczyć moje mieszkanie? - spytała z uśmiechem Lucy.
- Bardzo chętnie - odparła Alexis.
- Wobec tego chodzmy. Pokażę ci, jak podróżują prawdziwi nowojorczycy.
Zeszła po schodach na stację metra. Pół godziny pózniej szły wąskim nierównym chod-
nikiem w kierunku jej domu.
- Cóż za piękne miejsce - stwierdziła Alexis. - Gdybym miała przenieść się do tak wiel-
kiego miasta, to chciałabym zamieszkać w takiej właśnie dzielnicy.
- Rozumiem cię, ale ode mnie nie ma takiego widoku na miasto jak z okien Ryana w
Brooklynie.
Przez cały dzień o nim myślała. Bardzo jej go brakowało. Marzyła tylko o tym, by w ja-
kiś sposób wymazać to, co mu powiedziała i przywrócić dawny układ.
Chwilę pózniej siedziały przy stole i piły mrożoną herbatę.
- Powiedz mi coś o Ryanie. Skąd wiesz, co widać z jego okien? - spytała Alexis, patrząc
na nią podejrzliwie.
- Bo to widziałam - wyjąkała, a na jej policzkach pojawiły się rumieńce.
- Naprawdę? Wiedziałam, że coś was łączy. Tobie naprawdę na nim zależy, tak?
- Owszem. Za bardzo. Ale wszystko popsułam.
- Jak to? - Alexis postawiła szklankę na stole i pochyliła się w stronę Lucy.
- Och, Alexis, on wyznał mi miłość. Alexis zapiszczała z zachwytu.
- To wspaniale!
- Ale ja go odtrąciłam.
Oczy siostry rozszerzyły się z niedowierzania.
- Dlaczego?
- Powiedział mi to, kiedy wyszliśmy od ciebie. Byłam potwornie zdenerwowana. Uwa-
żałam, że nie może czy nie powinien kochać kogoś, kto jest zazdrosny o własną siostrę.
Alexis westchnęła i chwyciła ją za rękę.
- Czy nie tak postępują mężczyzni? Wybierają najgorszy moment, kiedy mamy mętlik w
głowie, żeby po raz pierwszy wyznać nam miłość. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [Nie kocha się ojca ani matki ani żony ani dzieca, lecz kocha się przyjemne uczucia, które w nas wzbudzają]. Design by Free WordPress Themes.