|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nosie. Beauvallet, prowadząc Dominicę, przedzierał się przez tłum, po drodze śmiejąc się i żartując. W pewnej chwili Dominica stanęła przed niskim, schludnie ubranym mężczyzną, którego sir Nicholas poklepał po ramieniu. - Wielkie dzięki, panie Capper! - powiedział. - Mam dla pana zajęcie, tak jak obiecałem. - Sir Nicholasie... - schludny mężczyzna z zakłopotaniem zaciskał dłonie - uważam, że ta ucieczka to prawdziwy cud boski i znak dla hiszpańskich papistów... prawdziwy znak! Czym mogę panu służyć? - Może pan udzielić mi ślubu, pastorze - powiedział sir Nicholas Beauvallet. EPILOG - I tak oto nam się udało - opowiadał Joshua Dimmock. - Powiecie, że to cud? Ho, ho, nie uważamy takich drobnostek za cuda w służbie u mojego pana. Przyznaję jednak, że był to nie lada wyczyn, uważam też, że odegrałem niepoślednią rolę w tej sprawie. Sir Nicholas sam przyznał, że wiele mi zawdzięcza; powiedziałbym, że to dość niezwykłe jak na niego. Trochę porozmawialiśmy, kiedy następnego dnia pomagałem mu włożyć spodnie w jego kajucie. ,Joshuo - powiedział - wiem, że jesteś łotrem i okropnym gadułą, ale jestem ci winien wdzięczność za pracę, którą wykonałeś dla mnie w tym miesiącu". Jak się zapewne domyślacie, bardzo mi to pochlebiło, podobnie jak pierścień, który mi przy tym wręczył. Do dziś noszę go na palcu. To rzadki kamień, pochodzi z Indii. - Ale do rzeczy. Powiedziawszy to i jeszcze więcej, bardzo podniósł mnie na duchu, a nawet trochę wbił w dumę... bo nie zwracałem uwagi na różne nieistotne słowa typu osioł i pacan, którymi mnie określał... po prostu ma taki styl... więc to powiedziawszy, uczynił mi zaszczyt poinformowania mnie, że tego ranka bierze ślub. Piękna sprawa, daję słowo! Cała załoga uśmiechała się i łypała chytrze, dopóki się z nimi nie rozmówiłem. To wystarczyło. Zaczęli się ze mną liczyć, w czym zresztą nie widzę nic dziwnego. - Na ślubie był pan Dangerfield, ochmistrz, nasz medyk okrętowy i ja. Możecie być pewni, że zostałem zaproszony całkiem zasłużenie, bo nie wspominając o innych drobnych sprawach, pełniłem w tych dniach także funkcję służącej mojej pani. Bardzo odważna z niej dama, nie przeczę. Wzięła ślub w swojej sukni do konnej jazdy, bo nie miała innej. To był dziwny widok: panna młoda w tak nędznym stroju, a pan młody jak spod igły. %7łałuję tylko tego wamsa z purpurowej tafty i nowych spodni. Ale mniejsza o to. Powiecie, że milczę jak grób na temat innej torby, którą zostawiłem w tym przemytniczym porcie. Zapewniam was, że sir Nicholas niezle sobie używał na ten temat, ale znosiłem to z podziwu godną cierpliwością. - Co dalej? Odbyło się wesele, załoga wprawiła się w doskonały nastrój. Szybko dopłynęliśmy do Plymouth, ale wątpię, żeby mój pan i pani interesowali się tym, w jakim dniu tam dotarliśmy. W Plymouth trochę się pokręciłem po mieście, kupiłem parę drobiazgów dla mojej pani, co przyjęła z aprobatą, nazywając mnie doskonałą służącą, i zamówiłem konie i powóz. Pani przebywała na pokładzie, dopóki wszystko nie było gotowe. Powiedziała, że nie zamierza pokazywać się w Anglii w takim stanie. Jednak nie zauważyłem, by martwiła się utratą strojów. Wszystko obracała w żart. Muszę powiedzieć, że w czasie tej podróży stałem się jej oddanym sługą. - Zajechaliśmy do Alreston z fasonem, pani w powozie, sir Nicholas obok na koniu, a ja nieco z tyłu. Pani cały czas miała odsunięte kotary, żeby podziwiać Anglię. Tak mówiła mojemu panu, niemniej uważam, że po prostu chciała na niego patrzeć. A on na nią, nie inaczej! Wyobrażacie sobie pewnie, ile zamieszania i radości spowodował nasz przyjazd do Alreston. Nie było nikogo, kto spodziewałby się ujrzeć sir Nicholasa żywego. Myślę, że zdążyli go już tam opłakać. Minęliśmy bramę i zajechaliśmy pod dom z pompą i paradą. Taki mamy styl. W okamgnieniu zostaliśmy otoczeni; chyba wszyscy wyszli nam na powitanie. Ośmielam się twierdzić, że jeszcze nigdy nie widziałem lorda Beauvalleta w tak radosnym nastroju, a trzeba pamiętać, że nie jest on człowiekiem, który, jak to się mówi, ma serce na dłoni. Nie skończył jeszcze ściskać i obejmować sir Nicholasa, kiedy mój pan odsunął go i powiedział, że chciałby mu przedstawić żonę. Lord rozdziawił usta! Co?! - zawołał. Udało ci się ją przywiezć, Nick?" - Sir Nicholas pomógł mojej pani wysiąść z powozu. Zapewniam was, że był bardzo dumny, oczy mu błyszczały i uniósł podbródek z tą spiczastą bródką, którą wszyscy znamy. Miał po temu powody. Bo też moja pani to piękna sztuka, oczywiście mówię to z całym szacunkiem. Rumieniła się i mocno trzymała mojego pana za rękę. Czuła, że wszyscy na nią patrzą, i pewnie bała się, że powitają ją chłodno. I wtedy odezwała się lady Beauvallet. O mój Boże!" - zawołała, chwyciła moją panią w ramiona i zalała się łzami. Spytacie mnie dlaczego? Odpowiem wam, że nie rozumiem kobiet. Wprowadziła moją panią do domu i wtedy widziałem ich po raz ostatni przed kolacją. - Lord Beauvallet zaprosił mnie potem do salonu. Miło było patrzeć na moją panią, ubraną w suknię lady Beauvallet, rozmawiającą łamaną angielszczyzną z lordem. Co chwila spoglądała na sir Nicholasa, żeby podpowiedział jej jakieś słówko. Lord Beauvallet odnosił się do mnie bardzo przyjaznie, co rzadko mu się wcześniej zdarzało. Pózniej otrzymałem od niego wypchaną sakiewkę, ale wtedy po prostu mi podziękował, że bezpiecznie przywiozłem tu jego brata. Zapewne się domyślacie, że mój pan roześmiał się wtedy, ale moja pani obdarzyła mnie ślicznym uśmiechem i powiedziała, że lord ma powody, by mi dziękować. Kiedy się nad tym zastanawiam, muszę przyznać, że istotnie tak jest. Wrodzona skromność nie pozwala mi myśleć o tym zbyt długo. - Co jeszcze? Ano, już niewiele. Niedługo potem wyjechaliśmy do Londynu i sami się domyślcie, co powiedział sir Francis, kiedy usłyszał o naszych przygodach. Mówię o admirale Drake'u, zapewne o nim słyszeliście. Mój pan nie wyjawił mi, o czym rozmawiał z sekretarzem stanu. Podobno Walsingham zatarł ręce z zadowolenia. Tak mnie zapewniono. Dwór przebywał wtedy w Nonesuch, i tam się udaliśmy. Zapewniam was, że Jej Wysokość aż zapiała z zachwytu na widok mojego pana całego i zdrowego i, jak słyszałem, bardzo się ucieszyła, kiedy złożył u jej stóp Order Złotego Runa, należący do Don Cristobala. Uznała to za wyborny żart. Czy właśnie to Hiszpania ma najlepsze, łotrze?" - zapytała. Jej Wysokość potrafi być bardzo wesoła, kiedy jest w dobrym humorze. Nie, pani" - odpowiedział na to mój pan i przyprowadził żonę. Najlepsza jest moja żona, którą mam zaszczyt przedstawić jako nową poddaną Jej Wysokości". Być może królowa Elżbieta nie była z tego zbyt zadowolona. Słyszałem, że nie lubi, kiedy przystojny mężczyzna się żeni. Tak czy owak nie mogła zle potraktować mojej pani. Podała jej rękę do ucałowania i poklepała wachlarzem po policzku., Jak sobie pani z nim radzi?" - zapytała. Zdążyła już pani zakuć w kajdany mego zuchwałego, szalonego Beauvalleta?" Potem nie miała już nic do powiedzenia mojej pani, ale pana zatrzymała na całą godzinę, wypytując go o to, jak mu się wiodło z nami w Hiszpanii. - Moim zdaniem, sprawa zakończyła się lepiej, niż można było się spodziewać, zważywszy na wybuchowy temperament Jej Wysokości. Wkrótce potem wyjechaliśmy do Basing, gdzie właśnie mnie widzicie. %7łyjemy sobie jak u Pana Boga za piecem, a jeśli ktoś z
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|
|
|