|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tarczy, szlachetny i zÅ‚oÅ›liwy zarazem. - PrzyniosÅ‚em przekÄ…ski, milordzie. ·ð ð Jaki lordzie? ·ð ð Pan, milordzie. ·ð ð PrzyszedÅ‚eÅ›, bo siÄ™ baÅ‚eÅ›, że mogÄ™ znowu próbować zabić Tony'ego. ·ð ð Strzeżonego pan Bóg strzeże, milordzie. Pani Tanner przysyÅ‚a z kuchni buÅ‚eczki, pana ulubione, milordzie. A tu dżem truskawkowy dla panicza Rydera. ProszÄ™ bardzo. ·ð ð A dla mnie? - dopominaÅ‚ siÄ™ Tony. ·ð ð Dla pana grubo pokrojone kruche ciasto. ·ð ð JesteÅ› ksiÄ™ciem miÄ™dzy kamerdynerami, Hollis. ð- Tak, milordzie. ðDouglas zaklÄ…Å‚ pod nosem, Tony wziÄ…Å‚ kawaÅ‚ ciasta, a Ryder siÄ™gnÄ…Å‚ po dżem. ðHollis odsunÄ…Å‚ siÄ™ z ulgÄ…. Kiedy jednak usÅ‚yszaÅ‚ kroki zbliżajÄ…ce siÄ™ do biblioteki poczuÅ‚, że blednie. Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only. To nie byÅ‚a dobra pora na przyjÅ›cie żon, ale cóż mógÅ‚ zrobić? ðDamy weszÅ‚y do biblioteki. Lady Melisanda stÄ…paÅ‚a leciutko, niemal unoszÄ…c siÄ™ w powietrzu. Lady Alexandra tupaÅ‚a jak koÅ„ na paradzie, aż gruby dywan Aubusson stÅ‚umiÅ‚ odgÅ‚os jej kroków. Twarz lady Melisandy otaczaÅ‚y cudne czarne loki. WÅ‚osy lady Alexandry miaÅ‚y piÄ™kny kolor, ale z koka niedbale zwiniÄ™tego na karku wysuwaÅ‚y siÄ™ kosmyki. PotrzebowaÅ‚a trochÄ™ wiÄ™cej czasu przed lustrem. Suknia lady Melisandy z delikatnego jedwabiu w kolorze brzoskwini miÄ™kko ukÅ‚adaÅ‚a siÄ™ na ciele, podkreÅ›lajÄ…c kobiece ksztaÅ‚ty, jak zawoalowane zaproszenie. Lady Alexandra miaÅ‚a na sobie bladoniebieskÄ… sukieneczkÄ™ wysoko pod szyjÄ™. ðWidzÄ…c je, kiedy tak staÅ‚y obok siebie, Ryder zrozumiaÅ‚ brata - miaÅ‚ prawo czuć siÄ™ zdradzony. W ustach miaÅ‚ peÅ‚no buÅ‚eczki i dżemu truskawkowego. ZadÅ‚awiÅ‚ siÄ™, próbujÄ…c jak najszybciej przeÅ‚knąć. Alex podeszÅ‚a do niego jak gdyby nigdy nic i z caÅ‚ej siÅ‚y grzmotnęła go w plecy. SiÅ‚a jej uderzenia niemal go przewróciÅ‚a. PrzestaÅ‚ siÄ™ dÅ‚awić. Jeszcze czerwony na twarzy, spojrzaÅ‚ na mÅ‚odÄ… damÄ™ i wstaÅ‚. Przez chwilÄ™ patrzyÅ‚ na niÄ… w milczeniu, potem skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. ðWziÄ…Å‚ jej dÅ‚oÅ„ i pocaÅ‚owaÅ‚ nadgarstek. - Jestem Ryder, twój szwagier. A ty pewnie jesteÅ› Alexandra? ·ð ð Tak. Nic ci nie jest? ·ð ð O maÅ‚o nie wypluÅ‚em pÅ‚uc, ale już mi przeszÅ‚o. BuÅ‚eczka znalazÅ‚a drogÄ™ do domu. Witaj w rodzinie Sherbrooke'ow. NaprawdÄ™ zepchnęłaÅ› Douglasa z konia? ðAlexandra pokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ…. - Nie chciaÅ‚am tego. . ·ð ð Ha! MówiÅ‚em o czymÅ› zupeÅ‚nie nieistotnym, a ty zwaliÅ‚aÅ› mnie na ziemiÄ™! - Jest duża i krzepka - powiedziaÅ‚ Ryder. Delikatnie Å›cisnÄ…Å‚ palcami jej ramiÄ™. - Silna jak amazonka i muskularna niczym byk. RzeczywiÅ›cie przerażajÄ…ca, braciszku. ·ð ð Nie mówiÅ‚eÅ› o czymÅ› nieistotnym - Alexandra zwróciÅ‚a siÄ™ do Douglasa. ð- Ja też nie jestem nieistotna - zauważyÅ‚a Melisanda. ðTony rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™. - Nikt przy zdrowych zmysÅ‚ach nie nazwaÅ‚by ciÄ™ nieistotnÄ…, kochanie. ð- A nazwaÅ‚byÅ› mnie soczystÄ…? ðTony lekko zmarszczyÅ‚ brwi. - Ja tak, ale nikt inny nie Å›miaÅ‚by. ð- Ach... - Melisanda spojrzaÅ‚a na męża w tak prowokujÄ…cy sposób, że pod każdym mężczyznÄ… nogi by siÄ™ ugięły. ðDouglas patrzyÅ‚ w niÄ… jak urzeczony. Ryder zwróciÅ‚ siÄ™ do Alexandry, dziwnie Å‚agodnie i miÅ‚o. - PrzyÅ‚Ä…czysz siÄ™ do nas? ð- Ja też siÄ™ przyÅ‚Ä…czÄ™ - obwieÅ›ciÅ‚a Melisanda. PatrzyÅ‚a na siostrÄ™ poważnie zakÅ‚opotana. To bardzo dziwne, myÅ›laÅ‚a, zwracajÄ…c wzrok na Rydera, który uważnie przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ Alex. Lustra nie kÅ‚amiÄ…. Może biedaczek byÅ‚ krótkowidzem, jak jej siÄ™ zdawaÅ‚o na poczÄ…tku. SpojrzaÅ‚a na męża, ujrzaÅ‚a znajomy szyderczy wyraz w jego ciemnych oczach. ZmarszczyÅ‚a brwi i popatrzyÅ‚a z kolei na Douglasa. W oczach odbijaÅ‚y siÄ™ uczucia jego serca, tak beznadziejnie do niej przywiÄ…zanego. To byÅ‚o niczym balsam dla jej duszy. ðUÅ›miechnęła siÄ™ do niego sÅ‚odko i skÅ‚oniÅ‚a Å›licznÄ… główkÄ™. - ProszÄ™ o wybaczenie, jeżeli wczoraj w nocy staÅ‚am siÄ™ przyczynÄ… jakiejÅ› niewygody. ðDouglas pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ…. ·ð ð Mellie, podaj mi herbatÄ™! - zawoÅ‚aÅ‚ Tony. ·ð ð MówiÅ‚am ci, że nie podoba mi siÄ™ to okropne przezwisko. ðPowieka prawego oka Douglasa zadrgaÅ‚a nerwowo. ·ð ð Mellie! - powtórzyÅ‚ Tony. ·ð ð To urocze zdrobnienie - powiedziaÅ‚ Ryder, patrzÄ…c na tÄ™ depczÄ…cÄ… serca piÄ™knotkÄ™, gotowÄ…
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|
|
|