X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Przecież jest lekarzem, prawda? Lekarze pomagają ludziom i nie
pozwalają im umrzeć.
 A nie pomyślałaś, że twój tata zrobił wszystko, żeby pomóc
mamie?
Freya wzruszyła ramionami.
 Widocznie nie dość się starał. A poza tym on nie jest smutny  nie
tak jak Alex, Tom-Tom i ja.
Lily poczuła się bezradna. Stąpała po niepewnym gruncie.
Zdała sobie sprawę, że ta mała dziewczynka, pomimo swojego
rozsądku i dojrzałości, jest zagubiona i nieszczęśliwa i z obłędną
dziecięcą logiką oskarża ojca o śmierć matki.
 Skąd wiesz, że tata nie jest smutny?  spytała łagodnie.
 Bo nigdy nie płacze. Ani razu nie płakał  nawet w dniu śmierci
mamy. Stał tylko rozgniewany z dziwną miną.
Lily objęła mocniej Freyę.
 Posłuchaj, daję ci najświętsze słowo honoru, że twój tata uczyniłby
wszystko, by uratować mamie życie. Ale nawet najlepszym
lekarzom nie zawsze się to udaje.  Przez chwilę kołysała
dziewczynkę.
 Wiem, że tata bardzo kochał waszą mamę. Widzę, jak patrzy na jej
fotografie. I jestem pewna, że czasami płacze, kiedy jest sam. Nie
przy was, ponieważ nie chce was jeszcze bardziej zasmucić. Czy
byłabyś szczęśliwsza, gdybyś zobaczyła go płaczącego?
 Nie  przyznała z wahaniem Freya.  Nie chcę widzieć, jak płacze.
Pomyślałam tylko, że to dziwne, że nigdy tego nie robi.  Urwała. 
Chcemy, żebyś została z nami, ale on powiedział, że masz wiele
innych spraw... i że nie przepadasz za opiekowaniem się dziećmi.
Wolisz podróżować i w ogóle... Ale ja mu powiedziałam, że gdyby
się naprawdę postarał, mógłby cię przekonać.
Lily delikatnie położyła dziewczynkę i okryła ją kołdrą.
 Porozmawiamy o tym kiedy indziej. Teraz musisz już zasnąć. Ale...
 zawahała się  może zostanę z wami trochę dłużej. Zobaczymy. 
Pocałowała ją w czoło.  Tylko przyrzeknij mi jedno. Nigdy,
przenigdy nie mów, że nienawidzisz taty, ponieważ on bardzo cię
kocha.
 Przyrzekam  ale ty też obiecaj nigdy nie mówić, że nienawidzisz
swojej mamusi...
 Dobrze, obiecuję  odrzekła szczerze Lily. Kto wie, ile kosztowała
jej matkę decyzja o porzuceniu dwojga niemowląt? Była jeszcze
nastolatką i widocznie nie potrafiła sprostać tej sytuacji, która ją
przerosła.
 A więc umawiamy się, że nikogo nie nienawidzimy, tak, Freyo?
 Tak, nikogo  odpowiedziała sennie dziewczynka.  A w każdym
razie nie naszych tatusiów ani mamuś  dodała z uśmiechem.
ROZDZIAA J E D ENA S T Y
Wkładając elegancką sukienkę na piątkową imprezę
pożegnalną, Lily ledwie mogła uwierzyć, że minęły zaledwie dwa
tygodnie. Wydawało się jej, że są tu znacznie dłużej. Zrobili tyle
wycieczek i niemal przez cały czas przebywali razem, przez co
jeszcze bardziej zżyła się z tą rodziną. Z wyjątkiem incydentu ze
skaleczonym palcem Freyi oraz kilku drobnych dziecięcych
sprzeczek nic nie zakłóciło tych wakacji, które dla Lily były
najwspanialszym okresem w życiu.
Westchnęła cicho, przyglądając się sobie w lustrze. Ogarnęło ją
okropne poczucie nieuchronnego końca. Jej czas pobytu u
Montague ów już niemal upłynął  a jeszcze gorsza była
świadomość, że niebawem dzieci będą musiały przywyknąć do innej
opiekunki. Chociaż powiedziała Freyi, że być może zostanie trochę
dłużej, jednak byłoby to tylko przewlekaniem męki. Pora rozpocząć
poszukiwanie tego nieznanego nieuchwytnego celu w życiu, który
da jej poczucie spełnienia.
Opaliła się, to też niemal w ogóle nie musiała stosować
makijażu. Umalowała tylko lekko usta i nałożyła trochę różu na
policzki. Włosy upięła wysoko w węzeł, zostawiając jedynie parę
luznych kosmyków, a na koniec skropiła się odrobiną perfum.
Było już po dziewiątej, gdy Theo delikatnie zapukał do jej
drzwi. Otworzyła... i zaparło jej dech w piersi. W nienagannie
skrojonym smokingu wydawał się jeszcze wyższy i bardziej
postawny. Spoglądał na nią z błyskiem podziwu w czarnych oczach.
Wydała mu się piękną czarodziejką z bajki. Brakowało jej tylko
różdz�ki w dłoni.
Odchrząknął.
 Bardzo ładna sukienka  rzekł sztywno.
 Naprawdę?  spytała niewinnym tonem, a on z powagą skinął
głową.
Idąc do windy, minęli opiekunkę, pilnującą na tym piętrze
dzieci, których rodzice byli chwilowo nieobecni.
 %7łyczę państwu miłego wieczoru  powiedziała z uprzejmym
uśmiechem.
 Naszych dzieci w ogóle pani nie usłyszy  zapewnił [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [Nie kocha się ojca ani matki ani żony ani dzieca, lecz kocha się przyjemne uczucia, które w nas wzbudzają]. � Design by Free WordPress Themes.

    Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.