|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Skąd doszedł go ten kobiecy głos? Dostrzegł po chwili machającą do niego Pię. - Proszę mi pomóc wyciągnąć Josefa! W jednej chwili znalazł się przy niej. Pia klęczała przy wykopanej obok zwalonego namiotu dziurze. Wewnątrz niej dostrzegł głowę Josefa, próbującego wydostać się spod gruzów poprzez wąski tunel. - Ja go chwycę - powiedział Antony, klękając obok dziewczyny. Ostrożnie pomógł chłopcu wydostać się na powierzchnię. - Książę Antony! - wykrzyknął mały, kiedy znalazł się na ziemi. - Miałem nadzieję, że po mnie przyjedziesz. Po pannę Jennifer też? Zanim zdążył zapytać, co ma na myśli, chłopiec dostrzegł wspinającą się w ich kierunku matkę i z okrzykiem radości rzucił się w jej stronę. Kobieta zaczęła płakać, a potem upadła na kolana. Pia ostrożnie podała jej dziecko, po czym zwróciła się w stronę księcia. - Dziękuję. Tak się cieszę, że książę przyleciał. To bardzo ważne dla tych ludzi. Jestem dumna, że mogę księcia nazwać naszym przyszłym królem. - Uśmiechnęła się do niego szeroko, po czym zwróciła się w stronę tunelu i poświeciła do jego wnętrza latarką. Antony musiał sobie zadać pytanie, czy Jennifer byłaby z niego równie dumna. Wiedział, że nie powinno mu na tym zależeć. %7łe powinien skupić się na pomaganiu uchodzcom, by jutro wrócić do domu i zająć się swoimi codziennymi obo- wiązkami, takimi jak na przykład poślubienie lady Franceski. Nie mógł jednak przestać myśleć o Jennifer. Musi ją znalezć, upewnić się, że nic jej się nie stało, a potem dopiero wróci do San Rimini. Oparł dłoń na ramieniu Pii, nie chcąc, aby rozpaczała nad zawalonym szpitalem. - Przykro mi, ale chyba nie uda się go uratować. Powinniśmy pomóc Josefowi i jego matce dotrzeć do stołówki - zasugerował, pomagając jej wstać na nogi. Trzeba opatrzyć jego nogę. Mam również nadzieję, że znajdę tam pannę Allen. Pia potrząsnęła głową. - 88 - S R - Książę nic nie rozumie. Jennifer jest tam, na dole. Antony zatrzymał się w pół kroku. - Gdzie? - Jest uwięziona pod ziemią. Widzę ją, ale niestety chyba nie dam rady jej sama wyciągnąć. Będę potrzebowała czyjejś pomocy. Zanim dokończyła mówić, wziął do ręki jej latarkę i zaczął oświetlać tunel. Przez moment nie mógł dostrzec nic oprócz skał, połamanych desek i szpitalnych mebli, ale po chwili zobaczył to, co niegdyś było podłogą. Leżała na niej kobieta. Nie poruszała się. Choć leżała twarzą w dół, jej rade włosy nie pozostawiały wątpliwości co do jej tożsamości. Jennifer. Nie miał pojęcia, czy żyje, czy jest martwa. ROZDZIAA DZIEWITY Antony. Zniła o Antonym. Uniosła głowę i zdała sobie sprawę z tego, gdzie się znajduje. Nie w biurze ani we własnym łóżku, tylko w zawalonym szpitalu. Rozejrzała się po zakurzonym wnętrzu, starając się rozeznać w topografii. Otwór, który Pia wykopała w ziemi, powinien być gdzieś w pobliżu. Musi go tylko zlokalizować, a potem przez niego wyjść. Wydostać Josefa. Josef. Przecież z nią był. A jego noga krwawiła. Gdzie jest teraz? - Josef? - Z trudem wydobyła z siebie głos. - Josef? - Josef jest na górze, Jennifer. Mamy go. Zamrugała kilka razy powiekami, po czym z powrotem położyła obolałą głowę na zakurzonej podłodze. Chyba jest ranna. Słyszy jakieś głosy. Jeden z nich przypo- mina jej głos Antony'ego, a w dodatku tak jak on specyficznie wymawia jej imię. Zhennifer". - Jennifer. Nic ci nie jest? - 89 - S R Od jak dawna tu leży? Może zupełnie pomieszały się jej zmysły? To niemożliwe, żeby Antony był tu, w Haffali, z ubrudzonymi rękoma i zakurzoną twarzą. - Książę Antony? - zawołała miękko, po czym zakryła ręką usta. Jeśli naprawdę ma omamy, a jej personel się o tym dowie, uznają, że jest niespełna rozumu. - Jestem tu razem z Pią. - Gdzieś z góry dobiegł ją męski głos. - Zaraz cię stąd wydostaniemy. Tym razem nie mogła mieć wątpliwości. Nikt na świecie nie miał tak głębokiego głosu i dostojnego sposobu mówienia. A więc nie wyobraziła go sobie, był
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|
|
|