|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zobaczyła, jak otwierają się drzwi i na progu staje Agatha, a za nią... za nią książę Sebastian. 138 RS Emma patrzyła na niego oniemiała. W jego spojrzeniu było tyle czułości i podziwu, że w głowie zaczęło jej się kręcić jak po szampanie. Nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Podwójne drzwi otwierały się na mały korytarzyk, który prowadził do sali balowej i teraz większość gości patrzyła właśnie na nią. Chciała uciec, ale nie mogła. Nigdy nie mogłaby uciec od niego... - Emmo... - powiedział cicho, patrząc na nią błyszczącym wzrokiem. - Wyglądasz jeszcze piękniej niż zwykle. Ponieważ to on powiedział i mówiło to jego spojrzenie, uwierzyła. Po raz pierwszy w życiu czuła się piękna. - Czy mogę cię prosić o ten taniec? - spytał, podając jej ramię. Podeszła do niego, jakby była w transie. Sebastian wprowadził ją na salę i szepnął: - To ostatni taniec. Gwałtownie wciągnęła powietrze. Wiedziała, co to znaczy, ale... - Umiesz tańczyć walca wiedeńskiego? - spytał, gdy rozległa się muzyka. - Nigdy jeszcze nie tańczyłam - odparła. - No to teraz będzie ten pierwszy raz. Odpręż się i pozwól mi się prowadzić. Muzyka wypełniła salę, a oni zaczęli wirować. Z początku Emma trochę się denerwowała, niepewna, czy da sobie radę, ale silne ramiona Sebastiana trzymały ją tak mocno, że wkrótce przestała zwracać uwagę na kroki. 139 RS I nagle zwykła zabawa nabrała magicznego charakteru. Płynęli wśród gwiazd, obracając się i wirując, unoszeni przez cudowną muzykę. Emma nigdy jeszcze nie przeżywała czegoś podobnego. Kiedy muzyka powoli cichła, przylgnęła do Sebastiana, marząc, żeby wszystko zaczęło się od nowa. Sebastian dał znak dyrygentowi i orkiestra znów zaczęła grać. Emma przymknęła powieki. To musi być sen, pomyślała. Niestety, wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Muzyka umilkła, ale Sebastian wciąż trzymał Emmę w ramionach, Kiedy podniosła głowę, żeby na niego spojrzeć, pochylił się i pocałował ją w usta. A potem odwrócił się do gości. Czy to naprawdę nie sen? - Już minęła północ, Kopciuszku - szepnęła Agatha, ciągnąc ją za rękę. - Wracamy do naszej karety z dyni. Emma pozwoliła się prowadzić, ale nie mogła pozbyć się wrażenia, że wciąż unosi się w powietrzu, a ramiona Sebastiana nadal ją obejmują... - Chodzcie - mruknęła rozradowana Louise. - Zciągnęłam z bufetu trochę smakołyków. Zrobimy sobie ucztę. Emma patrzyła na nią obojętnie. Nadal słyszała głos Sebastiana, czuła jego zapach i ciepły oddech na policzku. Louise zmarszczyła czoło. - Dobrze się czujesz? Nie znienawidziłaś nas? Chwilę trwało, nim Emma zrozumiała, co kuzynka do niej mówi. 140 RS - Dlaczego miałabym was nienawidzić? - spytała, kręcąc głową. - A, chodzi ci o to, że podstępem skłoniłyście mnie do zatańczenia z Sebastianem? I za to miałabym was nienawidzić? Z ciężkim westchnieniem wróciła na ziemię. Sebastian zatańczył z nią ostatni taniec, ale doskonale wiedziała, że w ich sytuacji to niczego nie zmieni. Na szczęście to cudowne wspomnienie pozostanie jej na całe życie. Louise uściskała ją mocno. - Wszystko się ułoży - pocieszała ją. - Zakończenia zwykle są szczęśliwe. Następny dzień zaczął się od gwałtownego wstrząsu. Emma jeszcze całkiem się nie obudziła, kiedy do jej pokoju wpadła Louise z informacją, że zadzwonili do niej z agencji adopcyjnej. - Jestem taka podniecona. Odnalezli moją matkę, zdajesz sobie sprawę? W Australii mam siostrę, nazywa się Jodie Simpson. Mam całą nową rodzinę, uwierzysz? Emma mrugała sennie, starając się nie ziewać. - %7łyczę ci szczęścia. Tylko nie zapomnij o dawnej rodzinie. My też cię kochamy. - Przecież wiem. - Louise objęła kuzynkę. - Byłaś dla mnie taka dobra. Dziękuję za zaproszenie do Meridii. Pomogłaś mi zaleczyć wszystkie rany. Ciekawe, kiedy ją znów zobaczę? - zastanawiała się Emma, kiedy Louise wybiegła z pokoju. Ostatnio w jej życiu wciąż następowały jakieś zmiany. 141 RS Z pewnymi obawami zeszła do kuchni. Dręczyło ją przeczucie, że wydarzy się coś złego. I faktycznie, pierwszą rzeczą, jaką zobaczyła, była lokalna gazeta rozłożona na kuchennym stole. Książę znowu wybiera szefową kuchni!" krzyczał nagłówek, a pod spodem widniało zdjęcie Emmy tańczącej w ramionach Sebastiana. Emmie zrobiło się przykro, że każdy może obejrzeć to zdjęcie, a jej uczucia do księcia stały się tanią sensacją. Gdyby Sebastian nie był następcą tronu, gdyby znalezli się w jakimś obcym mieście, gdzie nikt by ich nie znał... Tylko jaki sens mają takie marzenia? Z pokoju śniadaniowego znów dochodziły gniewne okrzyki. Nietrudno było się domyślić, co wywołało dzisiejszą awanturę. Wczoraj Emma nie zwróciła na to uwagi - w gruncie rzeczy nie widziała nic poza Sebastianem - teraz jednak uświadomiła sobie, że twarze ludzi, którzy otaczali ich na sali balowej, nie wydawały się zachwycone. Nikt nie był zadowolony z tego, że książę wybrał ją do ostatniego tańca. Po kilku minutach z pokoju wyszedł Sebastian. Był wyraznie zirytowany. Zmierzał wprost w stronę Emmy. Jej serce zadrżało. - Dzień dobry. - Uśmiechnął się do niej, nie zważając na przyglądający im się z uwagą personel kuchni. - Muszę z tobą porozmawiać. Przejdzmy do biblioteki. - Ale... - Emma z niepokojem spojrzała w kierunku pokoju śniadaniowego. - Mogą nawet zachrypnąć od krzyku. Ja nie zmienię zdania. 142 RS Emma przyjrzała mu się uważnie. Najwyrazniej był wściekły na swoich ministrów, lecz jednocześnie wydawał się z czegoś bardzo zadowolony. - Co ich tak rozgniewało? - spytała, kiedy szli korytarzem. - Nasz wczorajszy taniec? - To również. Ale raban podnieśli także dlatego, że powiedziałem im o nowym warunku, który musi być spełniony, zanim zgodzę się przyjąć koronę. Zatrzymali się pod drzwiami biblioteki i Sebastian ujął jej dłonie. Spojrzał na nią z uśmiechem. - Jaki to warunek? A może to nie moja sprawa? - Nawet bardzo twoja. - Pogłaskał ją po policzku. - Powiedziałem im, że zostanę królem, jeśli ty zgodzisz się za mnie wyjść. Emma miała wrażenie, że świat zachwiał się w posadach. Wyciągnęła rękę i przytrzymała się ściany. - Co takiego? - To ty przypomniałaś mi, że mam decydujący głos w tych negocjacjach. Postanowiłem wykorzystać swoją pozycję - oznajmił z dumą. - Rozumiem - odparła, choć tak naprawdę nic nie rozumiała. Wciąż czuła się oszołomiona. - I co o tym myślisz? - Sebastian uniósł pytająco brwi. Wydawał się taki pewny siebie. 143 RS Najwidoczniej sądził, że powinna skakać z radości. Cóż, będzie musiał się dowiedzieć, że nie zawsze wszystko będzie układać się po jego myśli. - Uważam, że zanim obwieściłeś to całemu światu, powinieneś porozmawiać ze mną. Sebastian ściągnął brwi, a jego oczy pociemniały.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|