|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Jak bardzo... w ciąży? WiedziaÅ‚a, o co jÄ… pyta. ChciaÅ‚ wiedzieć, czy to on jest ojcem. W koÅ„cu byÅ‚a już zarÄ™czona i miaÅ‚a wyjść za mąż, kiedy go poznaÅ‚a. - Siódmy tydzieÅ„. Szybko policzyÅ‚ w gÅ‚owie. DokÅ‚adnie siedem tygodni temu byÅ‚a z nim na wyspie. - JesteÅ› pewna? - PotwierdziÅ‚ to lekarz. - Kiedy? Od jak dawna to wiesz? - ByÅ‚am u niego wczoraj rano. Evan zacisnÄ…Å‚ zÄ™by. PrzeciÄ…gnÄ…Å‚ dÅ‚oniÄ… po wÅ‚osach i zerwaÅ‚ siÄ™ z łóżka. ChodziÅ‚ po pokoju tam i z powrotem. Adrenalina w jego żyÅ‚ach pÅ‚onęła żywym ogniem. - WidziaÅ‚aÅ› siÄ™ ze mnÄ… dwa razy i nie powiedziaÅ‚aÅ› mi? Laney wyprostowaÅ‚a siÄ™ na łóżku i potarÅ‚a czoÅ‚o. - PróbowaÅ‚am siÄ™ oswoić z tÄ… myÅ›lÄ…. - Do cholery. To nie jest myÅ›l, tylko dziecko. Wciąż siedziaÅ‚a, obawiajÄ…c siÄ™, że gdyby wstaÅ‚a, mogÅ‚aby znów zemdleć. - ChodziÅ‚o mi o ciebie, Evanie. MusiaÅ‚am siÄ™ pogodzić z myÅ›lÄ… o tobie jako o ojcu. 60 S R Evan wyrzuciÅ‚ z siebie ciÄ…g przekleÅ„stw. Laney wstaÅ‚a. Wprawdzie jej nogi nieco siÄ™ trzÄ™sÅ‚y, ale mogÅ‚a siÄ™ utrzymać o wÅ‚asnych siÅ‚ach. On byÅ‚ wÅ›ciekÅ‚y, ale jednoczeÅ›nie przejmowaÅ‚ siÄ™ losem dziecka. Swojego dziecka. - UsiÄ…dz, Laney, pogadajmy o tym. - Nie jestem gotowa na takÄ… rozmowÄ™. - Siadaj. - WskazaÅ‚ na łóżko. - Ja bÄ™dÄ™ mówiÅ‚. - Już to sobie wyobrażam - mruknęła, ale usiadÅ‚a. - %7Å‚eniÄ™ siÄ™ z tobÄ…. Jak tylko uda mi siÄ™ zaÅ‚atwić wszystkie formalnoÅ›ci, zorganizujemy maÅ‚Ä… uroczystość i... - Ooo! - Laney podniosÅ‚a w górÄ™ rÄ™kÄ™ w geÅ›cie sprzeciwu. - OszalaÅ‚eÅ›? Nie wyjdÄ™ za ciebie. Evan prychnÄ…Å‚. - To nie podlega dyskusji. - To nie podlega dyskusji? - ZmarszczyÅ‚a siÄ™ gniewnie. - Dobra, skÅ‚amaÅ‚am. To nie jest twoje dziecko. To dziecko barmana Joego. PamiÄ™tasz go? - OczywiÅ›cie, że go pamiÄ™tam. Dobry, stary, żonaty Joe. Jego żona Tessie byÅ‚a kelnerkÄ… w Morskiej Bryzie" i nie spuszczaÅ‚a go z oka. Ale prawie bym siÄ™ daÅ‚ nabrać. Laney przewróciÅ‚a oczami. - Nie zaprzeczaj, Laney. To moje dziecko. Evan byÅ‚ już teraz pewien. Gdyby tak nie byÅ‚o, nie byÅ‚aby tak przerażona, gdy odkryÅ‚ prawdÄ™. Przynajmniej nie kÅ‚amaÅ‚a, jeżeli chodzi o ramy czasowe. SporÄ… część pobytu na wyspie spÄ™dzili, chodzÄ…c ze sobÄ… do łóżka. MógÅ‚ siÄ™ zaÅ‚ożyć o ostatniego dolara, że w tym czasie nie spotykaÅ‚a siÄ™ z innym 61 S R mężczyznÄ…. Nie mogÅ‚a zaprzeczyć, że to on jest ojcem. WiedziaÅ‚ też, że Laney uważa go za wroga, czÅ‚owieka odpowiedzialnego za wszystkie jej problemy. - I wyjdziesz za mnie. Laney skrzywiÅ‚a siÄ™. - ZrobiÅ‚byÅ› wszystko, żeby poÅ‚ożyć swoje Å‚apy na firmie Royal, co? - JeÅ›li pamiÄ™tasz, kochanie, to twoje rÄ™ce byÅ‚y ostatnio na mnie i to kilka razy. WiÄ™c nie zwalaj teraz winy na mnie. Razem jesteÅ›my za to odpowiedzialni. - Zamierzam wziąć peÅ‚nÄ… odpowiedzialność. - SpojrzaÅ‚a na niego chÅ‚odno. - Nic ciÄ™ nie wiąże. - Po moim trupie. I dobrze wiesz, że nie chodzi tylko o hotele, Laney. Nosisz w sobie moje dziecko. Z krwi i koÅ›ci. DajÄ™ mu nazwisko. I zamierzam dopilnować, żebyÅ› dbaÅ‚a o siebie, zanim je urodzisz. - Nawet nie sugeruj, że tego nie robiÄ™! - Udowodnij to. Wyjdz za mnie. - Moja odpowiedz brzmi: nie. - ZaÅ‚ożyÅ‚a rÄ™ce na piersiach. PatrzyÅ‚ jej prosto w oczy. Jeżeli chce sprawdzić, kto jest bardziej zdeterminowany, to proszÄ™ bardzo. - Powiem tak: moje dziecko dostanie moje nazwisko i opiekÄ™. Jeżeli tego nie zaakceptujesz, gwarantujÄ™, że twoje hotele upadnÄ… i to już nie bÄ™dzie zabawne, Laney. Stawka jest za wysoka. RatowaÅ‚em już różne przedsiÄ™wziÄ™cia i stawiaÅ‚em je na nogi. W ten sposób Burza" oparÅ‚a siÄ™ konkurencji. A wiÄ™c chcesz czy nie chcesz ocalić Royal? 62 S R ROZDZIAA SZÓSTY Dwa tygodnie pózniej Laney staÅ‚a, trzymajÄ…c w jednej rÄ™ce bukiet biaÅ‚ych, pachnÄ…cych gardenii, drugÄ… zaÅ› kurczowo Å›ciskajÄ…c dÅ‚oÅ„ Julii, tak jakby siÄ™ baÅ‚a, że zaraz utonie. - Nie mogÄ™ uwierzyć w to, że biorÄ™ z nim Å›lub. Julia przyciÄ…gnęła jÄ… bliżej do siebie, szepczÄ…c jej do ucha, gdy staÅ‚y w przedsionku sÄ…du Beverly Hills: - Kochanie, robisz to dla dziecka. Zapewniasz mu formalnÄ… rodzinÄ™, a jednoczeÅ›nie ratujesz firmÄ™ ojca. Chociaż nie do koÅ„ca jÄ… to przekonaÅ‚o, Laney przytaknęła. Evan wÅ‚aÅ›nie witaÅ‚ siÄ™ z bratem, Trentem, który przyleciaÅ‚ z Teksasu tylko na Å›lub i wieczorem miaÅ‚ wracać. Trent byÅ‚ tym bratem, który w wyniku rzutu monetÄ… zostaÅ‚ Å›wiadkiem Evana. Decyzja Laney byÅ‚a dużo prostsza. Nie wyobrażaÅ‚a sobie tego dnia bez Julii przy swoim boku. - Może jednak cena jest zbyt wysoka. - Laney, popatrz na niego. Nie jest wcale takim przeciÄ™tniakiem. WyglÄ…da zabójczo, jest inteligentny i mam wrażenie, że tym razem to jest to. - Zabójczy" to dobre okreÅ›lenie. - Nie wiem - rozważaÅ‚a Julia. - ObiecaÅ‚ wyciÄ…gnąć Royal z tarapatów. ZgodziÅ‚ siÄ™ na intercyzÄ™ na twoich warunkach. Nic wiÄ™cej już nie uzyska. Jeżeli mogÄ™ wziąć go na chwilÄ™ w obronÄ™, to myÅ›lÄ™, że naprawdÄ™ zależy mu na dziecku. Poza tym - zauważyÅ‚a Julia dowcipnie - ma obÅ‚Ä™dnego brata. Laney spojrzaÅ‚a na Trenta i zachichotaÅ‚a. - Jeżeli lubisz wysokich, ciemnych i nieprawdopodobnie samczych typów. 63 S R - Co może być zÅ‚ego w facecie, który potrafi siÄ™ pojawić w sercu Los Angeles w stetsonie na gÅ‚owie? Ale Laney uważaÅ‚a, że z nich dwóch Evan wyglÄ…da lepiej. MiaÅ‚ na sobie stylowy trzyczęściowy garnitur, biaÅ‚Ä… koszulÄ™ i szary jedwabny krawat. PrezentowaÅ‚ siÄ™ olÅ›niewajÄ…co przystojnie i... uwodzicielsko. A niech go szlag. OdrzucaÅ‚a jego codzienne namowy i staÅ‚a siÄ™ caÅ‚kiem niezÅ‚a w mówieniu
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl |
|
|