[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cz¹cy gÅ‚os.  Ten pisk nie brzmiaÅ‚ groxnie. Znajdê uszkodzenie
i naprawiê.
41
 KtoS powinien z nim pójSæ do tunelu  zauwa¿yÅ‚ Jones. 
SprawdzaÅ‚em wczeSniej, i nie ma tam ¿adnych zÅ‚¹czy czy zaczepów
do liny ratowniczej, jak w standardowych komorach powietrznych.
Ja te¿ ich nie widziaÅ‚em.
 ZgÅ‚aszasz siê na ochotnika?  zapytaÅ‚em.
 Jasne  odparÅ‚. ByÅ‚ wyraxnie zdziwiony, ¿e w ogóle py-
tam.  Wiesz, ¿e taka asysta to z reguÅ‚y przywilej mechanika.
 Nie obchodz¹ mnie reguÅ‚y  skontrowaÅ‚em.  Bardziej to,
czy mamy na pokÅ‚adzie kombinezon, który bêdzie na ciebie pa-
sował. Tero, sprawdx w komputerze.
 Ju¿ sprawdziÅ‚am. S¹ trzy. Schowek numer piêtnaScie. Ale
nie podano rozmiarów.
 Pójdê zobaczyæ  zaproponowaÅ‚ Jones. SkoñczyÅ‚ zabez-
pieczaæ Chorta i przecisn¹Å‚ siê obok niego.  To na dolnym po-
ziomie, Tero?
 Tak. Przed kabin¹ numer siedem.
 Dobra.  Jones omin¹Å‚ mnie i podszedÅ‚ do tylnej drabinki.
 Ciekawe jak on to zrobi?  zapytał Everett.  Wejdzie do
tunelu i bêdzie trzymaÅ‚ Chorta na linie ratowniczej?
 W zasadzie tak  przyznaÅ‚em.  Na zewn¹trz, tu¿ obok
włazu, jest zaczep do liny pomocniczej. Chort z niej skorzysta,
ale Jones bêdzie napinaÅ‚ główn¹. Inaczej mogÅ‚aby zahaczyæ o wy-
loty manewrowe albo siê popl¹taæ. To strata czasu.
 SÅ‚yszaÅ‚am te¿, ¿e popl¹tane liny powoduj¹ faÅ‚szywe od-
czyty sensorów  dodaÅ‚a Tera.  MógÅ‚by naprawiæ nie tê pÅ‚ytê
poszycia, co trzeba.
 To siê nie zdarzy  uspokoiÅ‚ j¹ Chort.  Rozpoznam uszko-
dzenie, kiedy tam dotrê.
 Na pewno  przytakn¹Å‚ Everett i wgramoliÅ‚ siê na drabin-
kê.  Sprawdzê, czy Jones nie potrzebuje pomocy.
W schowku istotnie były trzy kombinezony. Jeden pasował
na Jonesa. Everett pomógÅ‚ mu siê ubraæ, i po kwadransie nasz
mechanik mógÅ‚ zacz¹æ dziaÅ‚aæ. Piêæ minut póxniej znalazÅ‚ siê
z Chortem w tunelu. Drzwi na obu koñcach komory powietrznej
zostały zablokowane. Wróciłem do sterowni i skierowałem ka-
mery na kadłub.
 Jestem gotów  zawołałem przez interkom.  Revs, wy-
Å‚¹cz grawitacjê.
42
 Dobra  odpowiedział z maszynowni Nicabar.
Generator grawitacji przestaÅ‚ pracowaæ i natychmiast poczu-
Å‚em to w ¿oÅ‚¹dku. SprawdziÅ‚em szczelnoSæ komory powietrznej
i poÅ‚¹czyÅ‚em siê z kombinezonami.
 Do dzieÅ‚a, Chort. Uwa¿aj na niego, Jones.
Zwa¿ywszy, ¿e za chwilê miaÅ‚a ich rozdzieliæ dÅ‚ugoSæ liny,
moje przypomnienie było niepotrzebne, a nawet Smieszne. Za-
nim wÅ‚az otworzyÅ‚ siê do koñca, Chort ju¿ wyl¹dowaÅ‚ na po-
wierzchni kadÅ‚uba. ZatrzymaÅ‚ siê na moment i przyczepiÅ‚ linê
pomocnicz¹. Potem powêdrowaÅ‚ dalej. Tak zgrabnie u¿ywaÅ‚ ha-
ków i przylepców, jakby urodziÅ‚ siê w stanie niewa¿koSci.
 Mogê popatrzeæ?  dobiegÅ‚o od drzwi.
ObejrzaÅ‚em siê. Za progiem sterowni unosiÅ‚ siê Shawn. Wpa-
trywaÅ‚ siê w monitory ze skupion¹, ale dziwnie chÅ‚odn¹ min¹.
 Jasne  odrzekłem.
 Dziêki.  WmanewrowaÅ‚ siê do Srodka i zawisÅ‚ obok mo-
jego fotela.  W warsztacie elektronicznym nie ma monitorów,
a jeszcze nie widziałem, jak Craea spaceruje w kosmosie.
 Widok godny zapamiêtania  zgodziÅ‚em siê. PopatrzyÅ‚em
na jego profil i uniosłem brwi ze zdumienia. Nerwowy, sarka-
styczny chÅ‚opak zmieniÅ‚ siê w ci¹gu ostatnich szeSciu godzin nie
do poznania.  Jak leci?  zagadn¹Å‚em.
USmiechn¹Å‚ siê wstydliwie.
 Chodzi o to, ¿e ju¿ nie zachowujê siê jak Swir?
 Tak bym tego nie uj¹Å‚, ale skoro ju¿ o tym mowa&
SkrzywiÅ‚ siê.
 Tak, wiem. To jeszcze jeden powód, dla którego tu jestem.
ChciaÅ‚em przeprosiæ. ByÅ‚em& chyba za nerwowy. ZnalexliSmy
siê w doSæ gÅ‚upiej sytuacji. Nie radzê sobie w takich chwilach.
Zwłaszcza wczeSnie rano.
 Te¿ mam czasami problemy o tej porze  wyznaÅ‚em i wró-
ciÅ‚em wzrokiem do monitorów.  Nie przejmuj siê.
 Dziêki. On jest naprawdê dobry, nie?
Przytakn¹Å‚em. Chort poruszaÅ‚ siê wolno wzdÅ‚u¿ osÅ‚ony ma-
skuj¹cej poÅ‚¹czenie kul. Szyb¹ heÅ‚mu niemal dotykaÅ‚ kadÅ‚uba
i uwa¿nie ogl¹daÅ‚ powierzchniê. Od czasu do czasu przystawaÅ‚ i ba-
daÅ‚ poszycie dÅ‚ugimi palcami. Kilkakrotnie wyci¹gaÅ‚ jak¹S tubê
z pojemnika na ramionach. ChciaÅ‚em go zapytaæ przez radio, co
43
robi, ale zrezygnowaÅ‚em. Z pewnoSci¹ znaÅ‚ siê na rzeczy i nie
byÅ‚o sensu zawracaæ mu teraz gÅ‚owy. PostanowiÅ‚em, ¿e na na-
stêpnym postoju zdobêdê zestaw kamer daj¹cych lepsze zbli¿e-
nie kadłuba.
W gÅ‚oSniku rozlegÅ‚ siê tak nieoczekiwany Swist, ¿e obaj z Shaw-
nem podskoczyliSmy. Przy zerowej grawitacji taki ruch natychmiast
stwarza pewne kÅ‚opoty. ChwyciÅ‚em siê pasów bezpieczeñstwa
i przyci¹gn¹Å‚em z powrotem do fotela.
 Mam  oznajmiÅ‚ Chort.  To tylko maÅ‚e pêkniêcie. £atwe
do naprawienia.
Znów wyci¹gn¹Å‚ jakieS tuby i zabraÅ‚ siê do pracy.
 Nigdy tego nie zrozumiem  odezwaÅ‚ siê Shawn.  JeSli
ten uszczelniacz jest taki dobry do napraw, to dlaczego nie sma-
ruj¹ nim od razu caÅ‚ych kadÅ‚ubów?
 NiezÅ‚e pytanie  przyznaÅ‚em i zerkn¹Å‚em na niego ukrad-
kiem. Spokojny, przyjaxnie nastawiony, i nawet potrafi inteligent-
nie rozmawiaæ. PostanowiÅ‚em w przyszÅ‚oSci nie odzywaæ siê do
niego, dopóki nie wypije porannej kawy, czy czego tam u¿ywa.
JeSli współplemieñcy Chorta potrafili to samo co on, to nic
dziwnego, ¿e tak o nich zabiegano. ZakleiÅ‚ pêkniêcie w dziesiêæ
minut, zauwa¿yÅ‚ w tym samym miejscu dwie promieniste rysy
i te¿ je zalepiÅ‚.
 ZaÅ‚atwione  powiedziaÅ‚.  Obejrzê jeszcze resztê kuli,
chocia¿ to byÅ‚ chyba jedyny problem.
 W porz¹dku  zgodziÅ‚em siê.  Ale zanim pójdziesz dalej,
mo¿e cofniesz siê i rzucisz okiem na Å‚adowniê i przedziaÅ‚ silni-
kowy?
 Dobrze.  OdwróciÅ‚ siê i skierowaÅ‚ ku mniejszej kuli. Za-
trzymaÅ‚ siê skrêciÅ‚ w dół, w stronê tunelu, i nagle&
PoczuÅ‚em znajome sensacje w ¿oÅ‚¹dku i ciê¿ko opadÅ‚em na
fotel. Shawn run¹Å‚ jak kamieñ na pokÅ‚ad. Wrzasn¹Å‚ z przera¿enia
i bólu, ale ledwo to zauwa¿yÅ‚em. Nie do wiary! Pole grawitacyj-
ne  Icarusa znów zaczêÅ‚o dziaÅ‚aæ! Jak to siê staÅ‚o?
ZobaczyÅ‚em ze zgroz¹, jak Chort uderza o mniejsz¹ kulê i spa-
da. OdbiÅ‚ siê od tunelu i znikn¹Å‚ z ekranu monitora.
 Revs!  krzykn¹Å‚em do interkomu, poSpiesznie przestawia-
j¹c kamerê.  WyÅ‚¹cz to!
 Ja tego nie wÅ‚¹czyÅ‚em  zaprotestowaÅ‚.
44
 Gówno mnie obchodzi, kto to zrobiÅ‚!  wSciekÅ‚em siê. 
Masz to wyÅ‚¹czyæ!
Chort pojawiÅ‚ siê w polu widzenia. WisiaÅ‚ bezwÅ‚adnie na li-
nie pomocniczej niczym kukieÅ‚ka na sznurku. ZnalazÅ‚ siê na  dnie
sztucznego pola grawitacyjnego, które wytworzył wokół nas ge-
nerator  Icarusa .
 Nie mogê tego wyÅ‚¹czyæ  zameldowaÅ‚ Nicabar.  Przy-
rz¹dy nie dziaÅ‚aj¹.
Zacisn¹Å‚em zêby.
 Tera?
 Ja te¿ próbujê  odpowiedziaÅ‚a.  Ale komputer siê zawiesiÅ‚.
 To odetnijcie zasilanie caÅ‚ej czêSci statku  warkn¹Å‚em. 
KtoS to chyba potrafi?
 Pracujê nad tym  mrukn¹Å‚ Nicabar.
 Komputer nadal zawieszony  dodaÅ‚a Tera.  Nie widzê [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [Nie kocha siÄ™ ojca ani matki ani żony ani dzieca, lecz kocha siÄ™ przyjemne uczucia, które w nas wzbudzajÄ…]. • Design by Free WordPress Themes.