[ Pobierz całość w formacie PDF ]

fale gorąca. Jego ręka, która ześliznęła się teraz z jej twarzy i
przesuwała po delikatnie zaokrąglonym ciele, zdawała się iść tropem
tego gorącego przypływu. Sarah pragnęła, by ją całował i dotykał, aż
zaspokoi jej pożądanie.
- James! - Jego imię brzmiało tak słodko, że pragnęła powtarzać je
bez końca. Kiedy jednak jego dłoń zawędrowała do jej piersi,
zaniemówiła. Znieruchomiała czekając... Na co? Na okrucieństwo,
którego niegdyś doświadczyła, na przerażającą brutalność?
To, przed czym ostrzegała ją pamięć, nie nastąpiło. Nie było nic
brutalnego w sposobie, w jaki dotykał jej piersi i nic okrutnego w
delikatnej pieszczocie sutka, który stwardniał pod wpływem
pożądania.
Kiedy wsunął rękę pod sweter i rozpiął jej bluzkę, by dotknąć
piersi przez bawełniany stanik, westchnęła z rozkoszy, nie
dowierzając, że tak delikatny dotyk wywołać może tyle wzruszeń.
Przyciągnęła jego głowę do siebie, by móc go pocałować. Odniosła
wrażenie, że on się uśmiecha.
- A ja myślałem, że ty masz jakieś zahamowania. Nie mogłem
mylić się bardziej. - W jego pięknym głębokim głosie zabrzmiała
nutka ironii, maleńki ślad adresowany głównie do niego samego, ale
Sarah zesztywniała natychmiast. Co robiła? Na co mu pozwalała?
Byli sami w środku nocy, a ona niemal wręczała mu zaproszenie, by
ją uwiódł!
Owładnęło nią poczucie wstydu. Próbowała uwolnić się z uścisku,
ale nie przestawał jej trzymać, a jego ręka wciąż spoczywała na jej
piersi.
- Puść mnie, proszę. - Jej głos przepełniony był obawą. Usłyszała,
że z jego ust wydobywa się ciche przekleństwo. Pewnym, lecz
delikatnym ruchem naciągnął jej sweter. Czuła w ciemności, jak
roziskrzone oczy penetrują jej bladą zawstydzoną twarz. Na ułamek
sekundy pożądanie wróciło raz jeszcze, ale tylko po to, by zostać
bezwzględnie stłumione.
- Nie zrobiliśmy nic złego, Sarah. Nic, czego powinnaś się
82
RS
wstydzić. - Głos Jamesa był uspokajający, delikatniejszy, niż na to
zasłużyła.
- Naprawdę? - Wzruszyła ramionami. - Nie mam wystarczająco
dużo doświadczenia, by oceniać ten rodzaj zachowań.
- Nie? Wydawało mi się, że radzisz sobie wyjątkowo dobrze. -
Przekora, z jaką to powiedział, miała ją rozluznić, ale Sarah była zbyt
zakłopotana, by to zrozumieć.
- No cóż, powinnam już przywyknąć, że zawsze myślisz o mnie to,
co najgorsze, prawda? - Zaśmiała się gorzko. -Jeszcze chwila, a
zaczniesz mnie oskarżać o próbę uwiedzenia cię!
-Wątpię. - Nie jestem doskonały, Sarah, ale jednego nie można mi
zarzucić, mianowicie wypierania się odpowiedzialności.
Pocałowałem cię dlatego, że tego chciałem, dlatego że pragnąłem
tego bardziej niż czegokolwiek na świecie. - Złapał pukiel jej włosów
i przyciągnął ją tak, że musiała spojrzeć mu w oczy. - Pragnąłem cię,
Sarah, i gdyby nie twoje opamiętanie, ty i ja kochalibyśmy się teraz!
- Ja... James, ja... - Nie wiedziała, co powiedzieć. Nie była w stanie
zaprzeczyć tej oczywistej prawdzie.
Zamknęła oczy i pobladła nagle, czując żal, którego siła zaskoczyła
ją samą. Nigdy nie sądziła, że będzie kiedykolwiek pragnęła
mężczyzny tak silnie jak pragnęła jego.
- Pragnęłaś mnie, prawda, Sarah?
Czy on czyta w jej myślach? Mimo iż zdrowy rozsądek ostrzegał ją
przed popełnieniem głupstwa, nie miała siły zaprzeczyć.
-Tak.
Westchnął, przesuwając palcami po jej wargach wciąż jeszcze
nabrzmiałych od pocałunków.
-Tak, sądzę, że to jedna z przyczyn, dla których tak bardzo się
kłóciliśmy. Atrakcyjność seksualna nie daje się łatwo utrzymać w
ryzach.
Co on mówił? Czyżby naprawdę przyznawał, że ona wydaje mu się
atrakcyjna? Zaskoczenie odmalowało się widocznie na jej twarzy, bo
uśmiechnął się chłodno.
- Widzę, że jesteś zdziwiona moim zainteresowaniem. - Powiódł
83
RS
spojrzeniem po jej szczupłej sylwetce. - Mnie także to zaskakuje. Nie
przypominasz kobiet, które biorę zwykle do łóżka, by zaspokajały
moje apetyty!
W odpowiedzi na tę okrutną drwinę jej twarz zapłonęła,
przepełniona nie skrywanym bólem. Było oczywiste, że tak
atrakcyjny mężczyzna musi mieć przyjaciółki, ale słuchanie jego
wyznań na ten temat wydało się nie do zniesienia.
- Co, nie wiesz, co odpowiedzieć? Czemu, Sarah? Czyżbym obraził
twoją panieńską skromność, mówiąc o takich rzeczach? - Potrząsnął
głową, a opadający na czoło kosmyk nadał jego twarzy demoniczny
wyraz. - Zastanawiam się jednak, czy nie przeceniałem twojej
pruderii? Pamiętam, jak oskarżałem cię o uwodzenie mnie i
zastanawiam się teraz, czy tak bardzo się wtedy myliłem. To, jak
odpowiadałaś na moje pieszczoty, było dalekie od panieńskiej
skromności, prawda?
Dlaczego nagle postanowił być tak okrutny? Dlaczego mówił do
niej tym zimnym, bezwzględnym tonem, który zdawał się wytykać
jej głupotę? Patrzyła na niego przez chwilę, po czym westchnęła
głęboko, żegnając resztki pryskającego czaru. Mogła się tego
spodziewać. Jej życie już od lat pozbawione było wszelkiego uroku,
czemuż więc miałaby przypuszczać, że kiedyś będzie inaczej.
- Nie mogę zmienić tego, co myślisz, James, więc nie będę traciła
czasu na bezowocne próby. Możesz przypisywać moją reakcję czemu
tylko sobie życzysz, ale wątpię, abyś miał słuszność.
W jego oczach pojawiły się ogniki gniewu.
- Trafiony, Sarah! Okazujesz się zupełnie inna, niż sądziłem, gdy
zaczynaliśmy tę podróż.
- Doprawdy? - Odgarnęła włosy z twarzy, z zadowoleniem
zauważając, że jej ręce nie zdradzają drżeniem przeżywanych przez
nią uczuć.
-O tak, zupełnie inna. Są w tobie niezbadane pokłady, Sarah
Marshall, i nie myślę tu tylko o tej mrocznej tajemnicy, której tak
zaciekle bronisz. Sprawiasz, że mam ochotę się dowiedzieć, co kryje
się w głębi twej duszy. - Wpatrywał się w jej usta wzrokiem
84
RS
przyprawiającym ją o drżenie. - W tobie jest pasja, Sarah, pasja,
która, jak sądzę, nigdy nie została obudzona. To wyzwanie, jakiemu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [Nie kocha siÄ™ ojca ani matki ani żony ani dzieca, lecz kocha siÄ™ przyjemne uczucia, które w nas wzbudzajÄ…]. • Design by Free WordPress Themes.